Akcja protestacyjna nauczycieli trwa

Opublikowano:
Autor:

Akcja protestacyjna nauczycieli trwa - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Jak zapowiadali od stycznia, tak zrobili. Od wczoraj (8.04) pusto jest w większości szkół powiatu gostyńskiego. - Byliśmy przygotowani na zajęcia w świetlicy. Od godziny 7. rano pani czekała. Mieliśmy obiecany wykład na temat prawa, pani Basia, która prowadzi chór miała pracować, ale u nas nie ma żadnego ucznia - mówił w poniedziałkowy ranek Karol Skowronek, dyrektor gostyńskiej „Jedynki”.

Zamiast uczniów były flagi, plakaty i ulotki z oświadczeniami i komunikatami protestujących. Nauczyciele w większości szkół powiatu gostyńskiego nie prowadzili zajęć, były szkoły, które nie wydawały obiadów. - Mam komitet protestacyjny, miejsce zostało wyznaczone, gdzie mogą przebywać strajkujący. Przy drzwiach pełnią dyżur, aby było bezpiecznie. Tak to wygląda - powiedział Władysław Hałas, dyrektor ZSP w Borku Wlkp.

Dyrektorzy od rana zapewnili zajęcia w świetlicach, ale uczniowie nie przychodzili. To znak, że ruszył strajk nauczycieli zapowiadany od kilku miesięcy. To największy protest tej grupy zawodowej od 25 lat. W gostyńskiej „Trójce” akcję podjęło ponad 90 proc. nauczycieli. Do podstawówki w Poniecu w poniedziałek przyszło 2 uczniów. 

- Zabezpieczyliśmy im zajęcia opiekunczo-wychowawcze. Dziś nie mamy żadnego ucznia, ale pozwoliłem jednej z pracownic przyjść z dzieckiem do pracy. Zatem jest jedno, ale przy stanowisku mamy - poinformował dyrektor Ryszard Godziewski.

- Nie mieliśmy od wczoraj ani jednego ucznia. Gdyby się pojawili, mieliby zapewnioną opiekę w świetlicy. Rodzice wykazali sie wyrozumiałością - stwierdził we wtorek Józef Gerowski, dyrektor gostyńskiej "Trójki". Protest ogłoszono do odwołania.

Nieudane rozmowy ostatniej szansy

Fiaskiem zakończyły się niedzielne rozmowy ostatniej szansy związkowców nauczycieli z rządem, prowadzone w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog". Propozycje rządu zostały odrzucone przez dwie, z trzech debatujących central związkowych - ZNP i FZZ. Tutaj żądania dotyczą pensum i wynagrodzenia. Ma być 1 000 zł. Oświatowa "Solidarność" przyjęła to, co przedstawił rząd i podpisała porozumienie. Jak poinformowała wicepremier Beata Szydło, w ofercie znajdują się zmiany, które będą wprowadzane w życie: skrócenie stażu, zmiana oceny nauczycieli, przyspieszenie awansu zawodowego.

- Sprawy systemowe zostawiamy na później - powiedziała podczas konferencji prasowej. W województwie wielkopolskim protestować miało ok. 900 szkół, kilkanaście w powiecie gostyńskim. Niektórzy dyrektorzy oświatowych instytucji (jako pracodawcy) otrzymali od szefów związków zawodowych listy strajkowe pod koniec tygodnia, w większości szkół nauczyciele wpisywali się na nie w poniedziałek. Były tam nie tylko osoby, zrzeszone w ZNP, ale też inne, popierające protestujących.

Zajęcia przygotowano

Dyrektorzy zorganizowali zajęcia świetlicowe na poniedziałek i wtorek. Rodzice uczniów zostali poinformowani w e-dzienniku, o tym, że przez zapowiadany od poniedziałku strajk, w szkole nie będzie zajęć dydaktycznych. Mogli przyprowadzić dzieci do szkół i przedszkoli, uczniowie mieli prawo przyjść. Podczas strajku w świetlicach mieliby zapewnioną opiekę. Dyrektorzy placówek, w elektronicznym dzienniku przesłali komunikaty do rodziców w tej sprawie.

- W poniedziałek, 8 kwietnia zorganizujemy zajęcia opiekuńcze w świetlicy - od godz. 8.00 do godz. 16.30 - mogli przeczytać rodzice uczniów gostyńskiej „Dwójki”. Godzinę wcześniej zajęcia przygotowano w SP Nr 1 w Gostyniu. Od poniedziałkowego poranka uczniów w szkole nie było, rodziców pod szkołą też nie. A „Pan Stopek” stał przygotowany na przejściu dla pieszych. - Nie mamy żadnego ucznia. Ktoś przyszedł, ale chyba się wycofał. Chociaż myślałem, że świetlice będą zapełnione. Czekamy - mówił Karol Skowronek wczoraj przed południem.

 

Zabierali dzieci do pracy

W związku z zaistniałą sytuacją niektórzy pracodawcy ułatwili rodzicom decyzje i pozwolili zabrać dzieci do pracy. Warunek był jeden - aby pociechy nie przeszkadzały w wykonywaniu obowiązków. Warto było zorganizować kącik do zabawy. Inni brali na czas strajku urlopy. Tak jak ojciec dzieci, które uczęszczają do gostyńskiej „Piątki”. - Będę z dziećmi od rana, a po południu zawiozę je pod opiekę babci, bo muszę iść do pracy. Akurat w takich godzinach jestem zatrudniony - powiedział.

Do strajku nie przystąpili dyrektorzy placówek oraz na przykład katecheci czy duchowni, zatrudnieni w szkołach. Są też nauczyciele, którzy od poniedziałku pracują. Niektórzy zgodzili się zasiąść w komisjach do egzaminów zaplanowanych na 10 kwietnia.

- Dla mnie strajki odbyły się dwa lata temu, kiedy próbowano zamknąć gimnazja. Wtedy mało kto przystąpił do strajku, walcząc by zostały gimnazja. W tym strajku mówi się głownie o 1000 złotych, a nie o „deformie” oświaty - powiedział Mikołaj Jackowiak z gostyńskiej „Jedynki”.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE