Bawili się muzyką

Opublikowano:
Autor:

Bawili się muzyką - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

Piękne i pełne niespodzianek były ósme już Świętogórskie Zaduszki Jazzowe.

- Fortepian i śpiew - można by powiedzieć, pewien standard, ale to nie jest taka sytuacja, że jest fortepianowy akompaniament, a z drugiej strony jest wokalistyka. Przed państwem wystąpi dwóch równorzędnych artystów, którzy tu i teraz będą tworzyć muzykę, będą bawić się tą muzyką, improwizować - mówił w wprowadzeniu do koncertu Jerzy Wojciechowski z Ostrowa Wlkp., twórca festiwalu „Jazz w muzeum”.

Na scenie wystąpił duet Wojciech Myrczek (wokal) i Paweł Tomaszewski (fortepian), absolwenci Akademii Muzycznej w Katowicach.

- Wojciech Myrczek zaczynał od fortepianu i wiolonczeli, później dopiero odkrył śpiew. Z kolei Paweł Tomaszewski jest gra pięknie, jest nienagannie wyszkolony technicznie i ma wielki obszar wyobraźni muzycznej. Z jednej strony, śpiewają i grają standardy, ale z drugiej będą starać się tworzyć coś nowego, bo jak mówi Wojtek, „standardy nam się nie nudzą, dlatego na każdym koncercie gramy je inaczej” - podkreślał Jerzy Tomaszewski.

Artyści przygotowali na Świętogórskie Zaduszki piosenkami pochodzące w większości z ich wspólnej płyty, która ukazała się trzy lata temu „Love Revisited”. Znalazły się na niej standardy jazzowe, które obaj uznali za piękne.

- Chcieliśmy podejść do nich jeszcze raz, tym razem angażując wszelkie nasze kreatywne siły i potencjał, aranżując je na nasz duet - mówił Wojciech Myrczek.

Świętogórskie Zaduszki Jazzowe” stały się już tradycją. Jak podkreślał Jerzy Wojciechowski, cieszy się, że w takich miejscach, jak bazylika, znajduje się również miejsce dla muzyki niszowej, jaką jest jazz. Zaduszki na Świętej Górze, to czas, kiedy wspomina się najbliższych zmarłych, przyjaciół.

- Ludzi, których Bóg postawił na drodze naszego życia. Nie zawsze znaliśmy ich bardzo blisko, może nie raz to są ludzie trochę innego czasu, ale przetrwały ich dzieła - mówił ks. Jakub Przybylski COr. Podczas wieczoru modlono się za twórców muzyki, zaduszki jazzowe są bowiem wspomnieniem zmarłych kompozytorów, twórców, artystów, muzyków, także związanych przez wieki z świętogórskim sanktuarium Koncert był wieczorem medytacji. - Cokolwiek byśmy o tym nie sądzili, nasze życie też przemija i przemijać będzie - przypomniał ks. Jakub Przybylski.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE