- Chciałbym załatwić się z kulturą, w czystej toalecie ale nie mogę. Mimo że trzeba zapłacić. Obrzydliwy widok osranej ubikacji i smród odrzucają. Poszedłem w krzaki, przyznaję się - skarżył się jeden ze spacerowiczów, który po południu przyszedł do redakcji gostynska.pl.
Chodzi o zaniedbaną i brudną toaletę, która stoi w gostyńskich plantach. Za jej korzystanie trzeba zapłacić, wrzucając odpowiednią monetę 1 zł. Czasami - jeśli korzystający nie domkną drzwi, można wejść „bezpłatnie”.
To nie pierwsze skargi mieszkańców na stojącą w gostyńskim parku ubikację. Latem, podczas upałów również zdarzało się, że kupy znajdowały się na posadzce, a dookoła porozrzucany był brudny papier toaletowy. Słońce grzało, więc smród był tym bardziej uciążliwy.
Za utrzymanie czystości w toalecie odpowiedzialny jest Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Gostyniu. - Jest osoba, która tam sprząta, leży to w gestii jej obowiązków. Nie robi tego co 15 minut, ale ma obowiązek przynajmniej dwa razy dziennie sprawdzić stan czystości WC. I posprzątać. Nie dotarły do nas jeszcze żadne skargi od mieszkańców na bałagan. Nie przypuszczałbym, że to jest aż tak powszechne - przyznaje Marcin Krawiec, dyrektor ZGKiM w Gostyniu.
Czy na gostyńskim osiedlu ktoś bestialsko morduje zwierzęta? - KLIK
Czy utrzymanie czystości w toalecie publicznej zależy wyłącznie od pracowników ZGKiM w Gostyniu? Może osoby, które z niej korzystają powinny wziąć część odpowiedzialności za to, w jakim stanie zostawią WC po załatwieniu potrzeby? Nie jest w porządku, jeśli podchodzimy do tego w ten sposób: „nie moje, więc dbać nie muszę”, bez cienia przyzwoitości. Postawmy się w sytuacji osoby, która przyjdzie to sprzątać.
- Są dwie kwestie. Sprzątanie swoją drogą. Ale w tej sytuacji osoba, która zostawiła toaletę w takim stanie, powinna zweryfikować swoje zachowanie. Jeśli tak ma wyglądać korzystanie z toalety publicznej samoobsługowej, to może nie wszyscy w Gostyniu do tego dorośli? - zastanawia się Marcin Krawiec.