- Siateczkę liczymy? - takie pytanie od 1 stycznia pada w piekarni, „u Marszałka” w Gostyniu. - Nie dziękuję, mam - odpowiadają klienci po trzech tygodniach nowego roku. W znanej w Gostyniu piekarni, przy zakupie pieczywa dotychczas do rachunku nie doliczano reklamówki, a od 2018 r. za małą siateczkę z tworzywa sztucznego trzeba zapłacić 25 groszy, a za większą - 40 groszy.
Jak mówią ekspedientki, większość kupujących przychodzi po zakupy ze swoimi siatkami, zwłaszcza starsi mieszkańcy, ale niektórzy jeszcze się burzą, że muszą płacić za reklamówki dodatkowo. Nie są zaopatrzeni w siatki zwłaszcza klienci, wracający po nocce z pracy. - Wtedy dostają chleb do ręki lub do zwykłego woreczka towar wkładamy - mówi pracownica piekarni. Ponoszenia kosztów za siateczkę z tworzywa sztucznego można uniknąć, korzystając np. z materiałowych toreb wielokrotnego użytku lub papierowych.
Ale tuż po Nowym Roku klienci większości sklepów mogli być zdziwieni. Zdarzało się, że sięgając standardowo po reklamówki, które do tej pory wykładane były przy kasach, nie znaleźli ich. Wszystko za sprawą wprowadzonych przepisów. Nakładają one na przedsiębiorców konieczność regulowania tzw. opłaty recyklingowej za foliówki. W ustawie określono, że wysokość ma się wahać od 20 groszy do 1 zł. Do tego należy doliczyć podatek VAT. Wystarczyło przejść po ulicy, gdzie mieści się sporo punktów handlowych w Gostyniu, aby zorientować się, że po 1 stycznia za siatki z tworzywa sztucznego trzeba zapłacić od 25 groszy nawet do 50 groszy, a nie - jak dotychczas 8 groszy lub w ogóle.
Zmiana w przepisach dotyczy lekkich toreb z tworzywa sztucznego o grubości do 50 mikrometrów, a to właśnie te najczęściej znajdowały się przy kasach. Ustawa, która obowiązuje od 1 stycznia, określa jednocześnie, że za tzw. „zrywki” (bardzo lekkie torby o grubości poniżej 15 mikrometrów) klienci płacić nie będą.
Dlaczego? Co na to przewodniczący Komunalnego Związku Gmin Regionu Leszczyńskiego?
Czytaj w bieżącym numerze Życia Gostynia
