Około 6 mld zł ma trafić do powołanego do życia w zeszłym roku przez rząd Funduszu Dróg Samorządowych, który ma być szansą dla samorządów na poprawę jakości dróg lokalnych. Gdyby rzeczywistość okazała się taka piękna, jak rysują ją władze centralne, byłaby to także dobra wiadomość dla naszego powiatu i gmin, które być może również skorzystałby na nowym instrumencie do "walki z dziurami w drogach". Bo jak alarmują nasi czytelnicy i internauci, w niektórych miejsach „ nie da się jeździć”.
Z zebranych opinii wynika, że najgorzej oceniane są drogi powiatowe. Dlaczego tak jest? Być może dlatego, że jak mówią władze powiatu mają w swoim zarządzie dużo więcej dróg niż środków, za które można by te trakty remontować.
– Gdyby połączyć drogi powiatu w całość, można by z Gostynia dojechać do Zakopanego. Mamy do czynienia z olbrzymim zadaniem. W naszej gestii znalazło się aż 482 kilometrów dróg, z czego zdecydowana większość nigdy drogami powiatowymi być nie powinna. Na skutek niedopatrzeń reformy samorządowej sprzed dwudziestu lat wiele powiatów w Polsce otrzymało mnóstwo zadań bez idących za nimi pieniędzmi – komentuje starosta Robert Marcinkowski.
Według prawa drogi powiatowe to głównie te, które stanowią połączenie miast będących siedzibami powiatów z siedzibami gmin lub stolic gmin między sobą. Od pewnego czasu władze powiatu, aby wyremontować jak największą ilość dróg wprowadzają model „50 na 50” - połowę inwestycji finansuje powiat, drugą dokłada dana gmina, przez której teren odcinek przebiega. Gminne samorządy różnie na to patrzą, ale większość decyduje się jednak dołożyć. W tym budżecie powiatowym główny nacisk (dużo zależy od dofinansowania) położono na remonty dróg w Dzięczynie, Piaski - Smogorzewo i Krobia Stara - Domachowo.
A co z pozostałymi kategoriami dróg? Które trasy uważane są za najgorsze? Ile pieniędzy zarządcy dróg wypłacili właścicielom pojazdów za uszkodzenia z tytułu kolizji z dziurami - czytaj w aktualnym wydaniu "Życie Gostynia"
Czytaj także: kto ma problem z gruzowiskiem?
