Dzieci uciekają do rowu

Opublikowano:
Autor:

Dzieci uciekają do rowu - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Po krętej, bez poboczy drodze Bodzewko - Bodzewo, codziennie rano i po skończonych lekcjach maszerują dzieci do szkoły. Sytuacja od dawna jest krytykowana przez rodziców.

Artykuł opublikowany w nr 24/2014 "Życia Gostynia"

Z niebezpieczeństwa zdają sobie też sprawę kierowcy jeżdżący trasą Gostyń – Pępowo. Czasem ze strachem zatrzymują się, aby uczniowie mogli bezpiecznie ominąć pojazdy. Oferują podwiezienie, jednak nauczone maluchy, nie chcą wsiadać, zresztą słusznie, do obcych aut. Czasem dzieciom pozostaje wskoczyć do rowu, aby uniknąć niebezpieczeństwa.

Płacę sąsiadowi
Trasą chodzą uczniowie od 7 roku życia. – Tyle razy pisaliśmy w tej sprawie do wójta i sołtysa. Mówili, że będzie ścieżka. To jest jakaś masakra. Ruch mamy tutaj bardzo duży – jeżdżą osobówki i TIR-y. Mam dzieci w pierwszej, drugiej i czwartej klasie, to maluchy jeszcze przecież. Płacę sąsiadowi, żeby je zawoził do szkoły, bo wiadomo, benzyna jest droga. Wozi najpierw swoje wnuki, potem moje – mówi jedna z mieszkanek Bodzewka. Są jednak takie rodziny, jak te z końca wsi, które mają nawet po sześcioro pociech. Te dzieci muszą chodzić pieszo. - Jak jest zima, albo pada, nie posyłamy dzieci do szkoły. To przecież kawał drogi piechotą, około 30 minut się idzie.
Na szczęście jeszcze nic się nie stało, ale nie daj Boże, to jest do czasu. Oni płakać nie będą, tylko my, rodzice – przyznają ludzie.

Na dowozy za blisko
Okazuje się, że pieszo do szkoły w Bodzewie z Bodzewka (obu części) i Ziółkowa chodzi około 30 uczniów. Niestety, nie dowozi ich szkolny autobus, ponieważ zgodnie z wymogami, jest to możliwe, jeśli uczeń ma do szkoły 3 i pół kilometra. A do Bodzewka jest kilometr. – Do najdalszego mieszkańca w Ziółkowie, który ma dziecko w naszej szkole liczyliśmy i niestety, jest mniejsza odległość. My się już naprawdę gimnastykowaliśmy, żeby zapewnić dowóz dzieciakom – przyznaje Zbigniew Jakubowski, dyrektor Zespołu Szkół w Bodzewie. Również on od lat obawia się o bezpieczeństwo swoich podopiecznych. Miesiąc lub dwa temu ustawiono na trasie wielkie, pomarańczowe odblaskowe znaki „Uwaga dzieci”. – Jest to pewne zabezpieczenie drogi przez administratora, ale uważam, że to jest taka robota zastępcza. Znaki są wielkie, ale to w żaden sposób na ten czas nie zabezpiecza i nie polepsza bezpieczeństwa dzieciaków – podkreśla dyrektor.

Dla powiatu podobno priorytet
Administratorem drogi jest powiat. Zadaliśmy pytanie, czy urzędnicy dostrzegają problem i myślą o pobudowaniu ścieżki rowerowej? - Powiat postrzega to zadanie, jako jedno z priorytetowych na terenie gminy Piaski – odpowiedział nam Grzegorz  Mayer, zajmujący się drogami powiatowymi. Jak nas poinformowano, wymiana pism dotyczących budowy ścieżki rowerowej miała już miejsce w 2007 r. gdzie określono zakres prac, koszty zadania oraz priorytet to znaczy wykup gruntu od Agencji Rolnej Skarbu Państwa (ścieżka ma być usytuowana poza pasem drogowym). - Temat pozyskania gruntów pozostaje w gestii gminy Piaski – stwierdza Grzegorz Mayer. I wyjaśnia, że w roku 2013 zarząd powiatu przedłożył gminom "Program modernizacji i poprawy bezpieczeństwa dróg powiatowych na lata 2014-2020 " z możliwością jego corocznej aktualizacji przez gminy powiatu gostyńskiego. - W sytuacji, gdy gmina Piaski uzna to za zadanie priorytetowe w danym roku budżetowym, rozpoczniemy przygotowania do jego realizacji – zapewnia Grzegorz Mayer. I wyjaśnia, że wychodząc  naprzeciw poprawie bezpieczeństwa dzieci na tym odcinku drogi powiatowej Komisja Bezpieczeństwa Ruchu przy staroście zadecydowała, aby ustawić znaki „A-17- Uwaga dzieci kierowco zwolnij". Znaki zostały ustawione w maju.

Może torami?
Gmina Piaski także postrzega zadanie zapewnienia bezpieczeństwa na trasie, jako priorytetowe. Jednak wójt wskazuje nieco inne rozwiązanie, niż pobudowanie ścieżki wzdłuż drogi.
- Pisaliśmy pismo do powiatu, żeby tę ścieżkę robić. Ale też pisaliśmy do PKP, aby przekazali nam obecne tory, które też prowadzą przez Bodzewko do Bodzewa. W ubiegłym tygodniu byli przedstawiciele kolei i są skłonni przekazać linię kolejową. Tylko w tej chwili są na etapie wyceny. Tory przebiegają prawie przy samej szkole w Bodzewie – wyjaśnia wójt Zenon Norman. Tłumaczy, że wykorzystując nasyp kolejowy nie trzeba by było budować ścieżki przy drodze. Konieczne byłoby jednak jej pobudowanie do głównego skrzyżowania - od Bodzewka I (bloki) do skrzyżowania w kierunku Ziółkowa, Bodzewka II i Bodzewa. – Obniży to koszty o jakieś 60 procent. Najgorszy odcinek byłby prowadzony przez tory, dlatego, że tam jest staw i przepust pod drogą, rów melioracyjny – szacuje włodarz. Wójt tłumaczy, że gdyby torowisko stało się własnością gminy, powiatowi pozostałby do zrobienia tylko odcinek wspomniany wyżej, czyli do skrzyżowania. Kiedy można działać w sprawie dróżki po torach? Niestety, dopiero wtedy, kiedy PKP zdecyduje się grunty przekazać, a nie wiadomo, kiedy to nastąpi. Tak więc właściwie koło się zamyka i nie wiadomo, kiedy jakiekolwiek roboty się rozpoczną.

 

Nowe torowisko wykonano około 10 lat temu. Nigdy nie przejechał tamtędy pociąg. Mieszkańcy twierdzą, że torowisko, tylko oczyszczone z krzaków, nie będzie dobrą trasą. – Zależy, jak tę ścieżkę zrobią. Jeżeli będzie szutrowa, kamienista dziecko, mając do wyboru drogę asfaltową pod nosem, a szutrową oddaloną o 20 metrów - wybierze asfalt. Jak wymontują podkłady, pod którymi jest kamień, idealnie byłoby położyć mały dywanik asfaltowy i mamy super drogę. Ale pewnie skończy się na tym kamieniu i aszce. Fajnie, że są plany, ale nie w ten sposób, dużo bardziej sprawdziłaby się ścieżka przy drodze asfaltowej.

Szacunkowe koszty budowy ścieżki zależne są od rodzaju technologii. Wynoszą od 300 do 500 000  zł plus koszty wykupu lub przekazania gruntów

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE