Gromadzi w domu „amunicję”, żeby uderzyć w starostę?

Opublikowano:
Autor:

Gromadzi w domu „amunicję”, żeby uderzyć w starostę?  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Artykuł opublikowany w numerze 52/2016 Życia Gostynia 

Radni powiatowi przyjęli budżet na 2017 rok. „Za” było piętnastu radnych, natomiast trzech z lewicy wstrzymało się od głosu. Koalicja chwaliła plany na przyszły rok, zachwyty nad dokumentem studził Zbigniew Kulak. Nie obyło się i tym razem bez ostrej wymiany zdań.

Koalicja zadowolona

Starosta Robert Marcinkowski omawiając projekt podkreślał, że razem ze służbami finansowymi przedstawił potencjał budżetu. - Osiągnęliśmy stabilny poziom, który gwarantuje rozwój, mimo tego że powiaty nie są wyposażone w dobre narzędzia finansowe, ale jednak trudnymi, czasami niepopularnymi decyzjami dokonaliśmy wielu zmian, pozytywnie odbijających się na budżecie powiatu, a także kondycji finansowej. Budżet powiatu jest stabilny, ale także prorozwojowy, nastawiony na inwestycje - zauważył. O planach powiatu i inwestycjach pisaliśmy już w 50 numerze Życia Gostynia. Przypomnijmy, że inwestycje szacuje się na ponad 8 milionów złotych, co stanowi ponad 11% wydatków ogółem. Przedstawiciel SKW (koalicja) Damian Walczak w imieniu klubu przyznał, że cieszy utrzymujący się poziom inwestycji, ponadto istnieją znaczne szanse na zwiększenie kwoty na nie przeznaczonej o pozyskane środki zewnętrzne. Również radni PSL poparli budżet w całości. Uważali, że jest opracowany rozważnie i na miarę możliwości finansowych powiatu.

Jak zgłaszać poprawki?

Radny Zbigniew Kulak zaczął od podsumowania konferencji prasowej, którą zwołał tydzień wcześniej starosta Robert Marcinkowski. - Podstawowym zadaniem rady powiatu jest przyjęcie budżetu na kolejny rok, ale oczywiście pan starosta już zwołał konferencję prasową i poinformował media o przewidywanym przebiegu dzisiejszej sesji. Był trochę ostrożniejszy w sformułowaniach, niż rok temu, ale nie mógł już wytrzymać do dzisiejszego dnia. Pan starosta podzielił się z mediami radosną wiadomością, że nie zgłaszano na komisjach żadnych poprawek do budżetu – mówił Zbigniew Kulak. Wyjaśniał, że w zdecydowanej większości budżet powiatu, jak wszystkich tych samorządów w Polsce, zawiera pozycje nienaruszalne. – Pytałem przykładowo na komisji (rewizyjnej, której radny jest przewodniczącym – przyp. red.) o praktyczne zamrożenie wydatków na komendę powiatową straży pożarnej. Ale usłyszałem, że to kwota sztywna, wynikająca z odpowiednich algorytmów i my tylko udajemy przekazywanie tych środków z budżetu państwa do strażaków. Jak w takiej sytuacji zgłaszać poprawki? – pytał radny.

Zachwyty ostudzić

Przypomniał o błędach, jakie znalazł w gazecie wydawanej przez samorząd (pisaliśmy o tym w Życiu Gostynia. Skupił się na promocji powiatu. - Mam wrażenie, że ciągle jest promocją nie powiatu gostyńskiego, tylko promocją osoby pana starosty. Zaproponowane kwoty w tegorocznym budżecie odbieram, jako arogancję i wręcz prowokację do naszej dyskusji sprzed roku – powiedział. Stwierdził, że wydatki na promocję rosną w stosunku do 2015 roku o 65% - było, jak wyliczał radny, 131 928 złotych, a na 2017 rok zaplanowano 218 100 zł. - Na co potrzebne jest jeszcze dodatkowo ponad 55 000 złotych? – zastanawiał się. Jak mówił, otrzymał w ostatnich dniach wydawnictwo wydane przez powiat. – Na co idą środki z promocji: otwieram na stronie drugiej - mamy tekst wstępny pana starosty, oczywiście podpisanego z nazwiska, imienia i jeszcze jego zdjęcie. Kartkuję dalej, na stronie siódmej mam znowu zdjęcie pana starosty i pana starosty Pospieszyńskiego, (...) na stronie dziewiętnastej pan starosta wręcza koszulkę i jeszcze na stronie 21 mamy pana starostę Pospieszyńskiego, który miesza w jakimś kotle z zupą. Czy to jest promocja powiatu, czy to jest promocja osób? Cały czas stawiam taką tezę, że jest to promocja pana starosty – powiedział Zbigniew Kulak. Zaproponował, aby środki z promocji przeznaczyć na pomoc stypendialną dla uczniów i studentów pochodzących z powiatu, którzy zechcą po zakończeniu edukacji tutaj pracować. – Według tego budżetu, na taki cel zaplanowano 35 000 zł, a na promocję pana starosty 218 000 zł. A może odwrócimy tę proporcję? – pytał. Proponował, aby chociaż różnicę wyliczoną przez niego między rokiem 2016, a 2017 – czyli jak podał 55 872 zł, przesunąć na pomoc stypendialną. - To propozycja radnego lewicowego. Decyzja należy oczywiście do państwa, do koalicji, ale chciałem te zachwyty nad budżetem w ten sposób trochę ostudzić – powiedział. Jego partyjny kolega Grzegorz Grzegorzewski przyznał, że długo analizował budżet i miał spory mętlik w głowie. Powiedział, że szanuje dobre pomysły koalicji ujęte w projekcie. – Nawet byłbym skłonny zagłosować za tym budżetem, ale pod jednym warunkiem. Nie dostrzegłem swojego problemu, który zgłaszam już 2 lata, chodzi o staw na Pożegowie. Oczekiwałem, że w tym roku znajdzie się ta niewielka kwota. Dlatego wstrzymię się od głosu. Widzę, że troszeczkę jesteśmy spychani na bok i dyskryminowani – stwierdził radny lewicy.

Niech pan się zacznie bić w piersi

Do dyskusji włączył się Zenon Norman. Przyznał, że jest zaskoczony błędami, o których mówi radny Kulak. – Liczy pan, ile błędów gazeta zrobiła. Panie Kulak, z czym pan pójdzie do swoich wyborców? Z tym, że pan pokazuje błędy? Ile pan złożył wniosków do budżetu na 2017 rok, żeby dzisiaj krytykować? Pan atakuje tylko i wyłącznie człowieka. Czy pan tak nienawidzi ludzi, że wraca do tego tematu po raz kolejny? Niech pan się w pierś zacznie bić i normalnie pracować, jak radny tego powiatu, bo mieszkańcy panu tego nie zapomną. Już mówi się wiele na ten temat – pytał i apelował radny. W obronie Zbigniewa Kulaka stanął Grzegorz Grzegorzewski. - Nigdy nie chciałem wchodzić między wódkę i zakąskę. Chciałem być naprawdę grzecznym radnym, a tym bardziej w ostatniej miesiącu roku. Jeśli chodzi o radnego Kulaka, zawsze po cichu i w sobie mówiłem, że ma rację, jeśli chodzi o wytykanie błędów. Te uchwały idą do góry: czy do wojewody, czy społeczeństwo czyta. Niektórzy ludzie sobie pomyślą, co to za osły w tym powiecie siedzą, że takie byki popełniają – mówił wzburzony. Przyznał, że został sprowokowany. – Już dłużej nie mogę słuchać, jak nalatujecie na radnego Kulaka z tego względu, że stoi na straży nawet i błędów. Ja myślę, że od radnego Kulaka powinniśmy się wszyscy uczyć, bo naprawdę jest doświadczonym samorządowcem i politykiem. Z całą stanowczością powiem: uczę się i biorę przykład z tego pana – przyznał Grzegorz Grzegorzewski.

Nie mówię złośliwie

Radny Zbigniew Kulak chciał zgłosić poprawkę do budżetu. - Szukam kompromisu mimo wszystko, mimo tych emocji pana Normana. Proponuję utrzymanie wydatków na promocję na poziomie ubiegłego roku, a całą kwotę nadwyżki między tymi latami przeznaczyć na pomoc stypendialną – ponowił sugestię. Sytuację wyjaśniała skarbnik powiatu Eleonora Gościniak. Tłumaczyła, że wydatki na promocję w przyszłym roku są mniejsze, niż tegoroczne. - Wydatki na 30 września 2016 roku, to 230 387 zł, a planowane na rok 2017 – 218 100 złotych – wyliczała. Starosta Robert Marcinkowski stwierdził, że radny Zbigniew Kulak najwidoczniej nie prześledził projektu budżetu. - Pani skarbnik powiedziała wyraźnie – wydatki na promocję w roku przyszłym są mniejsze, niż w bieżącym. Podajmy cyfry. Pan radny nie po raz pierwszy ma problemy z interpretacją tabel. Nie mówię złośliwie, tylko uważam, że należy przygotować się do sesji, operować konkretami – powiedział. Radny Kulak poprosił o dwie minuty przerwy. Sprawę wyjaśnił radny Damian Walczak, zauważając, że Zbigniew Kulak porównuje dwa projekty budżetu. - Natomiast istotniejsze jest porównanie projektu budżetu na rok 2017, ze stanem, jaki mamy dzisiaj na wydatki na promocje i rozwój. Stąd ta różnica. W tym momencie pana wniosek byłby bezzasadny – zauważył radny. Radny lewicy wniosku nie złożył.

Chciał dla gości, przyniósł na sesję

Starosta Robert Marcinkowski przyznał, że dyskusja skłoniła go do refleksji. - Jak każdy człowiek powinienem czerpać z doświadczeń. Przez 2 lata tej wyjątkowo trudnej kadencji wiele się nauczyłem także od pana Zbigniewa Kulaka. Muszę zmienić strategię prowadzenia dyskusji z panem radnym, ponieważ nie jest ona na poziomie, który chciałbym prowadzić – powiedział włodarz powiatu. Jak mówił, radny bardzo często zajmuje się sprawami drugorzędnymi, wylicza kropki, przecinki. – A sprawą niedopuszczalną był żart ze szpitala. Nie można żartować ze szpitala, z pacjentów, z pracowników – apelował. Dodał, że może dyskutować z pozostałymi radnymi lewicy: Ireneuszem Lesińskim, Mikołajem Rogalą i Grzegorzem Grzegorzewskim. - Natomiast mam wrażenie, że ta współpraca nie jest możliwa z panem radnym Kulakiem z przyczyn niemerytorycznych – stwierdził. Zauważył, że folder, którym radny się posłużył, wydano w 2013 roku. – Jest nieaktualny. Według informacji, które otrzymałem od biura promocji, rzekomo miał się pan spotkać z jakimiś gośćmi i chciał ten folder wręczyć. Dzisiaj widzę, że tymi gośćmi są radni. Wykorzystał pan go do celów politycznych – powiedział starosta. Stwierdził, że w przyszłym roku starostwo również planuje wydanie folderu, ponieważ jest to jeden z elementów promocji. – Chciałbym państwa uczulić, że to jest promocja i rozwój. Jesteśmy jednym z najskuteczniejszych powiatów w pozyskiwaniu środków zewnętrznych. Być może trudno radnemu przyznać, że doskonale sobie w tym radzimy właśnie dzięki pracownikom biura promocji, których po raz kolejny dzisiaj pan obraził – zauważył Robert Marcinkowski. Dodał, że jego misją, jako starosty, jest praca na rzecz mieszkańców. - Misją pana radnego jest robienie politycznej awantury. Pan, co sesję odczytuje ataki przygotowane na kartkach. Gromadzi pan w domu pewnie amunicję, żeby tylko uderzyć w starostę. Nie będę prowadził dyskusji na tym poziomie – stwierdził Robert Marcinkowski.

Gwiazdkowy prezent

Zbigniew Kulak odpowiedział, że ma materiały promocyjne innych powiatów. – Różnie się zachowują starości. Potrafią też wydać folder, napisać słowo wstępne, ale tylko podpisują: starosta danego powiatu, ani nawet tam nazwiska nie ma, już tym bardziej ich zdjęcia. To jest wtedy wydawnictwo ponadczasowe, które można przez lata rozdawać. Natomiast te wydawnictwa tylko tak długo będą żyły, jak długo pan będzie starostą – odpowiedział radny. Już po głosowaniu, na koniec sesji Robert Marcinkowski wręczył, jako prezent gwiadkowy, Zbigniewowi Kulakowi wydawnictwo przygotowane z okazji 15-lecia współpracy między powiatami: gostyńskim i niemieckim Unterallgäu. – To najnowszy album wydany przez naszych partnerów. To są profesjonaliści, Niemcy, którzy od lat funkcjonują w dobrze zorganizowanej administracji. Znajdzie pan w nim na pierwszej stronie słowo wstępne wraz ze zdjęciem starosty Unterallgäu. Znajdzie pan też w nim moje zdjęcia, mojego poprzednika, ale także kilkanaście zdjęć pani Elżbiety Palki, którą bardzo cenię i uważam, że prezentowała normalny, rzeczowy, merytoryczny poziom – powiedział starosta

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE