Worek z odpadami, pozostałymi po drobnym, prywatnym remoncie, znaleziono w lesie pomiędzy Golą a Starym Gostyniem. Strażnicy miejscy z Gostynia, działając „po nitce do kłębka” znaleźli właścicielkę gruzów. Otrzymała mandat.
Kilka dni temu (9 marca) strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie o podrzuceniu śmieci w lesie pomiędzy Golą a Starym Gostyniem. Gminni stróże prawa pojechali na miejsce zdarzenia, gdzie we wskazanym miejscu znaleźli porzucony worek ze śmieciami. Przejrzeli znajdujący się w nim materiał. Okazało się, że do lasu zostały podrzucone gruz i inne drobne odpady, powstałe w trakcie przeprowadzania drobnego, domowego remontu. Przy okazji strażnicy miejscy znaleźli papiery i inne dokumenty, które mniej więcej wskazywały na osobę, jaka podrzuciła śmieci do lasu. Podjęli działania wyjaśniające, ustalili sprawczynię wykroczenia. Została ona wezwana do komendy Straży Miejskiej w Gostyniu.
Jak zauważa komendant Andrzej Maćkowiak, nie potrafiła się wytłumaczyć, w końcu przyznała się do popełnionego wykroczenia. Oświadczyła, że pozostałości po remoncie miała wywieźć do Punktu Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych w Goli. Jednak tak się nie stało, bo ostatecznie worek z odpadami pozostawiła w lesie.
- Dziwne zachowanie. Nieporozumieniem wydaje mi się sytuacja, kiedy w świetle podpisanej deklaracji z firmą odbierającą odpady, jeszcze ktoś wywozi je do lasu - to dodatkowe koszty, praca. A przecież odpady można wystawić przed posesją i zawsze zostawią odebrane - komentował komendant straży miejskiej.
Straż miejska kobietę ukarała mandatem karnym kredytowym i zobowiązała do uprzątnięcia śmieci.