Jak był bajzel, tak bajzel jest?

Opublikowano:
Autor:

Jak był bajzel, tak bajzel jest? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Artykuł opublikowany w numerze 47/2015 Życia Gostynia

Przy drodze, przy której znajduje się Szkoła Podstawowa nr 5 w Gostyniu, widnieje znak zakazu zatrzymywania się i postoju. Nie wszyscy uczestnicy ruchu drogowego są jednak skorzy do jego przestrzegania. Z listu, jaki otrzymaliśmy wynika, że przepisy łamią przede wszystkim rodzice, przywożący swoje pociechy do szkoły i odbierający je. - Godzina 7.55. Pod szkołą podstawową, przy ul. Granicznej zatrzymuje się (na zakazie) małe, białe auto. Wysiada z niego, na oko, pierwszoklasista. Samochód dość energicznie rusza, widać tata się spieszy. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że przez kilka metrów ciągnie dzieciaka po ulicy za samochodem, bo tak się spieszył, że nie zauważył, że chłopcu chyba zaklinowała się ręka w klamce drzwi samochodu. I tak sobie jechali - tatuś w aucie, synek na zewnątrz - napisał do redakcji jeden z czytelników, „obserwatorów”. Prosi o zajęcie się kwestią uregulowania sytuacji na drodze, pod szkołą. Autor listu uważa, że „to, co się teraz tam dzieje, to jest wolna amerykanka”. - Każdy zatrzymuje się, jak chce i gdzie chce. Na zasadzie "ja przyjechałem i jestem, a reszta mnie nie interesuje”. W tym roku samochodów jest jeszcze więcej, bo jest więcej pierwszych klas. A to zazwyczaj młodsi są przywożeni i odbierani ze szkoły - zauważa autor listu do redakcji. Przypomina, że w ubiegłym roku, przed szkołą uczeń został potrącony na przejściu dla pieszych. - Nie powiem, jakieś czynności zostały podjęte, aby było bezpieczniej. Zakaz zatrzymywania się na chodniku naprzeciwko szkoły, zmiana zakazu postoju na zatrzymywania się pod samą szkołą. Tylko, że to nic nie daje - jak był bajzel, tak bajzel jest i nikt tego nie egzekwuje - czytamy w liście do redakcji.

 

Parkingów nie ma, rodzicom się nie chce...

Katarzyna Smektała, dyrektor gostyńskiej piątki twierdzi, że sytuacja na drodze przed szkołą zmieniła się, a nawet pogorszyła, kiedy zlikwidowano parking przy placówce. - Mieliśmy go zaraz za płotem. Samochody parkowali tam pracownicy szkoły i rodzice. Ale były to tereny dzierżawione przez gminę Gostyń, z czasem trzeba było je oddać właścicielowi - opowiada dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 w Gostyniu. Zaznacza, że w zamian za to gmina wybudowała parking w pobliżu placówki, na terenie, na którym kiedyś mieściła się baza pogotowia ratunkowego. Dodatkowo jest bezpłatny parking przy stacji paliw. Wszystkie te miejsca położone są niedaleko szkoły, ale kawałek trzeba przejść. A to zajmuje nieco więcej czasu, niż podjechanie pod drzwi szkoły i wypuszczenie tam dziecka prosto z auta. Szybko i wygodnie! Dyrektor Smektała zauważa, że ruch przed szkołą zaczyna się około 7.45. - To jest najgorszy moment - rodzice w tym czasie przywożą dzieci. Są tacy, którzy zatrzymują się na wyznaczonym parkingu, przyprowadzają dziecko - mówi Katarzyna Smektała.

Z czasem przez ul. Graniczną, na której obowiązuje ruch dwukierunkowy, trudno było przejechać, robił się „kocioł”. - Były takie sytuacje, że rodzice zaczęli wjeżdżać autami na teren szkoły, na boisko i tam zostawiali auta „na chwilę”. To przeszkadzało - mówi Katarzyna Smektała. W imieniu rady rodziców w ubiegłym roku dyrektor placówki wystąpiła do gminy z wnioskiem o postawienie przy drodze znaków zakazu zatrzymywania się i postoju - aby zwiększyć bezpieczeństwo dzieci. Wniosek został przedstawiony na posiedzeniu powiatowej komisji bezpieczeństwa, ta przychyliła się do sugestii szkolnej społeczności i postanowiła, że na drodze przed szkołą zostanie ustawiony znak zakazu zatrzymywania się i postoju, obowiązujący w godzinach od 7.00 do 15.00. - W momencie kiedy znak postawiono - w zeszłym roku - rodzice byli poinformowani o zmianach. Są świadomi, że przed szkołą obowiązuje całkowity zakaz zatrzymywania się w określonych godzinach. We wrześniu tego roku ponownie im o tym przypominali nauczyciele. Zawsze mówię też o tym na zebraniach z rodzicami uczniów kl. I - zapewnia dyrektor.

Mówi, że kiedy znak przy ul. Granicznej postawiono, przez pewien czas przyjeżdżała pod szkołę straż miejska - zwłaszcza w godzinach, kiedy najmłodsze dzieci kończyły lekcje. Funkcjonariusze przypominali rodzicom o zmienionych zasadach.

 

Zakaz na zatoczce

Dyrektor Smektała zaznacza, że znak „zakazu zatrzymywania się” obowiązuje także przy zatoczce autobusowej, pozostawionej po byłym przystanku. Sami zaobserwowaliśmy, że sporo kierowców, podjeżdżających pod szkołę, nie bierze tego pod uwagę. - Przystanek został zlikwidowany po remoncie chodnika przez gminę. Ostatnio nawet kierowca autokaru który przyjechał po dzieci, jadące na zawody i zatrzymał się dosłownie na 10 minut, otrzymał mandat - przyznaje dyrektor Katarzyna Smektała. Po porozumieniu z gminą i zaakceptowaniu przez komisję bezpieczeństwa, zostaną w tym zakresie wprowadzone zmiany. - Rozważamy możliwość, która miałaby pozwolić autobusom dowożącym uczniów, na postój czasowy - Mówi Mariusz Konieczny z gostyńskiego magistratu. Autokary, zabierające dzieci na wycieczki, czy przywożące je, parkują na ul. Starogostyńskiej. Wejście do autobusu zawiera wtedy więcej czasu.

 

Pretensje mam do policji...

Autor listu, nadesłanego do redakcji twierdzi też zauważa, że sporo zaangażowania w poprawę sytuacji przed szkołą wykazał urząd miasta, straż miejska i radny. - Pretensje mam do policji - czytamy w liście. - (...)Dlaczego funkcjonariusze policji ignorują sytuację pod szkołą? W zeszłym roku kilka razy widziałem policję od szkołą, stali na parkingu przy stacji paliw. No i tyle można o nich powiedzieć - „stali”, a kierowcy, widząc policję ignorowali zakaz zatrzymywania (...). Dzisiaj też, chwilkę przed godz. 8.00 od centrum ul. Starogostyńską jechał policyjny VW Transporter. Policjant wewnątrz nawet spojrzał na ul. Graniczną. Parkowało tam kilka samochodów, niezgodnie z przepisami. Skręcili na stację paliw, myślałem, że zawrócą. Ale nie (...). Jechali z prędkością rekreacyjną, czyli zakładam, że do żadnego zgłoszenia się nie spieszyli - napisał autor.

 

Rodzice są odpowiedzialni

Zwróciliśmy się do Komendy Powiatowej Policji w Gostyniu o wyjaśnienie sytuacji. Oficer prasowy Sebastian Myszkiewicz zapewnił, że funkcjonariusze w ubiegłym roku często pojawiali się przed szkołą nr 5. - Były wyciągane konsekwencje wobec kierujących. Tych, którzy nie stosowali się do przepisów, ukarano kilkunastoma mandatami. Ale kiedy zrobiło się spokojniej, nie było konieczności wysyłania tam patroli, kontrolowania terenu. Nie ma opcji, abyśmy codziennie tam stali, gdyż miejsc, gdzie łamane są przepisy, które wskazują mieszkańcy, jest sporo - mówi Sebastian Myszkiewicz. Oficer prasowy KPP w Gostyniu zgłoszenie rodzica potraktował poważnie. - Patrole będą się tam pojawiać na wszelkiego rodzaju kontrolach wykroczeń i nieprawidłowości - zapewnia. Zwraca uwagę na inny fakt - pozostawienie dziecka , które nie ukończyło 7 lat na drodze publicznej jest wykroczeniem. - Nie można wypchnąć dziecka z samochodu i sobie pojechać. To rodzice muszą być odpowiedzialni, świadomi, że małe dziecko należy do szkoły zaprowadzić. To rodzic musi zadbać o bezpieczeństwo swoich dzieci - mówi policjant. Apeluje również do osób, które są świadkami takiego zdarzenia, czy wykroczenia. - Każdy ma prawo zadzwonić na policję, zareagować. Gwarantuję, że policja nie zbagatelizuje sprawy - przekonuje Sebastian Myszkiewicz.

 

Jednokierunkowa? Na razie nie

Czy jest możliwe, aby ul. Graniczna, na odcinku przed szkołą, była drogą jednokierunkową? Czy kiedykolwiek rozważano takie rozwiązanie? - Nie jest to tak, że gmina sama z siebie może wprowadzać takie zmiany. Musielibyśmy wziąć wszystko pod uwagę, przygotować plan zmiany organizacji ruchu i przedstawić go na posiedzeniu komisji bezpieczeństwa. Nie było takiego tematu - przyznaje naczelnik Konieczny. Mówi o sytuacji, kiedy to niektóre osoby zatrzymywały się na łuku skrzyżowania ul. Granicznej ze Starogostyńską. - Miejsce jest, gdyż tak jest wyprofilowane skrzyżowanie. Ale blisko jest wjazd na teren szkoły. A zgodnie z przepisami nie można parkować przy takich zjazdach. Poprawiliśmy bezpieczeństwo dzieci - barierki zostały ustawione, które mają zagwarantować dzieciom bezpieczeństwo - mówi Mariusz Konieczny. - Wszystko ma swoje znaczenie. Sądzę, że rozwiązanie ze znakiem poprawiło sytuację, bo dzieci, które idą chodnikiem są lepiej widoczni - mówi naczelnik.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE