Jakubowski: W PiS jak się dzwoni, jak jest potrzeba, to liderzy przyjeżdżają na zawołanie

Opublikowano:
Autor:

Jakubowski: W PiS jak się dzwoni, jak jest potrzeba, to liderzy przyjeżdżają na zawołanie - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Żaden z kandydatów wystawionych na posłów z powiatu gostyńskiego, nie otrzymał w wyborach parlamentarnych 2019 takiego poparcia, aby przez najbliższe 4 lata pracować w sejmie przy ul. Wiejskiej w Warszawie i reprezentować „swoich” mieszkańców. A szkoda. - Ale minister Dziedziczak dostał bardzo dużo głosów i on naprawdę będzie dbał o ten teren, o cały region leszczyńsko-kaliski - pociesza Teresa Andrzejewska z Krobi, kandydatka do sejmu z listy PiS.

Szymon Jakubowski, wystawiony do sejmu z powiatu gostyńskiego, startował z listy KWW KO. W okręgu wyborczym nr 36 (Kalisz), gdzie głosowali mieszkańcy powiatu gostyńskiego otrzymał poparcie od 4190 osób. To najwyższy wynik spośród naszych kandydatów.

- Pewnie mi w sztabie podziękują za tę pracę, którą wykonałem. Jaki by nie był końcowy wynik otrzymałem głosy, których PiS na pewno nie dostał - mówi. Po wyborach wybiera się na urlop. Zamierza relaksować się przy wędkowaniu. To jego hobby.

Szymon Jakubowski przyznaje, że po wyborach, minionej kampanii pozostał niedosyt. Podczas spotkań z mieszkańcami, potencjalnymi wyborcami mówił, że nasz region może mieć swojego posła.

- Z takim przesłaniem w tej kampanii szedłem, mobilizowałem, aby głosować na swoich. Trochę jestem rozczarowany Gostyniem. Sporo osób postawiło na Mariusza Witczaka, liczyłem, że na swojego postawią - przyznaje, świadomy, że przywilej „jedynki” i „dwójki” na liście wyborczej jest duży.

- Liderzy naszego komitetu na początku kampanii szli z optymistycznym przesłaniem, że w naszym okręgu 2 mandaty, w Wielkopolsce – 5, 6 mandatów. Wyniki krajowe i wyniki w okręgu 36 mówią ogólnie o 3 mandatach, więc jest to nasza porażka - dodaje.
 

Startował z 7. miejsca na liście KO i przyznaje, że musiał się napracować, aby się przebić. Zgadza się z faktem, że PiS w kampanii wyborczej, chociażby w rejonie kalisko-leszczyńskim wypadł lepiej.

- Cały czas popełniamy błąd – jako Koalicja czy PO – jesteśmy zbyt daleko ludzi. Nie przebywamy z nimi. Jeździłem na spotkania, także w wioskach, ale czułem się osamotniony - nie było tutaj innych kandydatów, liderów, bez żadnego poparcia samorządowców. I nie było tego przesłania. W PiS jest tak - tam się dzwoni, jak jest potrzeba i liderzy: poseł Dziedziczak, Mosiński przyjeżdżają na zawołanie. To jest ta różnica - mówi.
 

Najwięcej wyborców w powiecie gostyńskim oddało głos na KW PiS - 45,16%, a Teresa Andrzejewska - kandydatka PiS od mieszkańców z powiatu gostyńskiego otrzymała 1153 głosy (w okręgu - 2036). - Jestem zadowolona, moim zdaniem z 20 miejsca na 10 pod względem kandydatów z PiS, to jest dobry wynik. A kampania przebiegła dobrze, bo zainteresowano się sprawą kopalni. Pracowali nad nią wszyscy – komentuje Teresa Andrzejewska.

Idący do urn z powiatu gostyńskiego najmniej interesowali się listą Konfederacji Wolność i Niepodległość. Poparło ją 9,96% uprawnionych do głosowania. Jednak całkiem dobry wynik uzyskał na niej Dominik Idkowiak. W naszym powiecie otrzymał 792 głosy, a w okręgu kaliskim nr 36 – 1494. Największe poparcie otrzymał w gminie Gostyń. Cieszy się z wyniku. Zdaje sobie sprawę, że ludzie kontrowersyjnie odbierają Konfederację. Twierdzi, że nie robił głośnej i rozbudowanej kampanii wyborczej, bo więcej mógłby stracić niż zyskać.

- Trzeba uważać na każde złe słowo, które się wypowie. Ludzie łatwo zapamiętują złe słowo, jeden błąd popełniony, niż 10 pozytywnych rzeczy. Dla mnie to był debiut. Wolałem z boku się przyglądać i uczyć z myślą o przyszłości, aby szybko się nie spalić – komentuje Dominik Idkowiak.

Dobrego wyniku, jak zaznacza, nie zawdzięcza wysokiej pozycji na liście wyborczej, a raczej temu, że reprezentuje środowisko zwykłych ludzi. - Nie jestem żadnym urzędnikiem, nie jestem osobą publiczną. Pracuję w jednym z gostyńskich przedsiębiorstw. Ludzie zobaczyli, że z ich środowiska ktoś kandyduje. Znam ich problemy, one są też moimi. Pomyśleli, że mógłbym teoretycznie o nich zadbać jako poseł. Elektorat wiejski też pomógł – mówi Dominik Idkowiak.

A jak wyniki wyborów skomentował wybrany na senatora Wojciech Ziemniak z KWW KO? Przyznał, że nie spodziewał się, że zdobędzie mandat. - Na plakatach może niewiele mnie było widać, ale jednak dokonania zawodowe i społeczne zostały docenione i to jest dla mnie duża satysfakcja, że wyborcy obdarzyli mnie zaufaniem - mówi Wojciech Ziemniak. Dodaje, że obowiązki senatora nie przeszkodzą mu w kontynuowaniu pracy społecznej. - Zamierzam nadal organizować wyjazdy młodzieży i osób dorosłych na imprezy sportowe, także te zagraniczne. Będę robił to co do tej pory , ale chcę podjąć też nowe wyzwania - zapewnia.

Głosy oddane na „naszych” kandydatów przez wyborców z powiatu gostyńskiego. Jak głosowano na nich w poszczególnych gminach i w okręgu wyborczym nr 36 - zobacz w bieżącym numerze „Życia Gostynia”

PSL
Piotr PIERZCHLEWICZ, sprzedawca, Kuczyna - 250
Andrzej KUBIAK, rolnik, Zalesie - 347

PiS
Teresa Małgorzata ANDRZEJEWSKA, radca prawny, Krobia - 1153

LEWICA
Arkadiusz STACHOWIAK, pracownik samorządowy, Gostyń  - 133
Monika GURDEK, politolog, Grabonóg - 60

KONFEDERACJA
Dominik IDKOWIAK, pracownik fizyczny, Stary Gostyń - 792
Dominik Jan DOLATA, rolnik, Gola - 166
Mikołaj FIEBICH, politolog, Poniec - 188

KOALICJA OBYWATELSKA
Szymon JAKUBOWSKI, pracownik administracji samorządowej, Pogorzela - 2325
 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE