Bardzo zaniepokojeni są mieszkańcy Kaczagórki (gm. Pogorzela). Jakiś czas temu, w zrewitalizowanym niedawno stawie, pozdychały wszystkie ryby.
Sygnały napływały do naszej redakcji z kilku źródeł. O sprawie wspominał między innymi radny Eugeniusz Majnert. - Dwa miesiące tam już nie ma ryb, nawet żaby, tam nie ma życia – mówił w rozmowie z naszym tygodnikiem. Kilka dni później do redakcji zadzwonił rozżalony mieszkaniec wioski.
Pracownicy urzędu miejskiego wraz z burmistrzem Piotrem Curykiem już byli na wizji terenowej. Po niej, interweniowali w wojewódzkim inspektoracie ochrony środowiska. Przedstawiciele WIOŚ pobrali próbki wody i kazali czekać na ekspertyzę. - Ze stawu zrobiła się wręcz sadzawka. Ryby wytrute – informował burmistrz Piotr Curyk.
Co podejrzewają mieszkańcy? O który staw w gminie się boją? Piszemy o tym w bieżącym Życiu Gostynia.