Jedni zjadają ze smakiem, inni kręcą nosami [SONDA]

Opublikowano:
Autor:

Jedni zjadają ze smakiem, inni kręcą nosami [SONDA] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

Program dla szkół miał propagować zdrowszy styl życia i wpajać dobre nawyki wśród uczniów. Przez ostatnie lata się rozkręcił. Jedni zjadają otrzymane warzywa i owoce ze smakiem - inni kręcą nosem lub... zapominają, że je dostali! Tak samo sytuacja wygląda wśród rodziców - część z nich docenia starania, inni natomiast mają zastrzeżenia do sposobu podania porcji witamin.

 

Chodzi o to, żeby dzieci od najmłodszych lat polubiły naturalny smak produktów – bez cukru, czekolady i przetwarzania. Programem są objęte dzieci z klas I-V szkół podstawowych. Otrzymują te smakołyki bezpłatnie, kilka razy w tygodniu. Są to owoce (jabłka, gruszki, truskawki, śliwki) i warzywa (marchew, rzodkiewki, papryka, pomidorki, kalarepa) oraz soki, mleko spożywcze oraz naturalne produkty mleczne: jogurt, kefir, serek twarogowy.

- W pierwszym tygodniu września wychowawcy zwrócili się do rodziców z prośbą o wyrażenie woli przystąpienia ich dziecka do programu, bo wiadomo, że niektóre dzieci są uczulone na pewne owoce – wyjaśnia Cyryla Krajka, dyrektor Szkoły Podstawowej w Pępowie.

Jej zdaniem, program się sprawdza. Dzieci korzystają z opcji przekąski między lekcjami.

- Na początku program bardzo mi się spodobał. Wszyscy rodzice w klasie zgodzili się na udział swoich dzieci w projekcie. Niestety, dość szybko się rozczarowaliśmy. Kiedy uczniowie dostawali jabłka w całości, wszystko było dobrze, choć owoce nie były najlepszej jakości. Jednak później dzieci dostawały pokrojone na części, obrane, często mokre, obeschnięte marchewki, paprykę, czy siną kalarepę, na dodatek zapakowane w foliowy woreczek - nie wyglądały one zachęcająco i przede wszystkim zdrowo – mówi Iza, której córka uczęszcza do jednej z gostyńskich podstawówek.

Ewa Ulanicka, dyrektor gostyńskiego Sanepidu jest zaskoczona, że w niektórych szkołach uczniowie otrzymują rozdrobione porcje (połówki, ćwiartki warzyw). - Rok szkolny dopiero się rozpoczął, będziemy wkrótce rozpoczynali kontrole sanitarne w poszczególnych jednostkach. Na pewno spróbujemy dojść do tego, jak to faktycznie wygląda – mówi E. Ulanicka.

Mama Oliwki z Gostynia śmieje się, że program jest fajny, ale po wakacyjnej przerwie znalazła w plecaku córki osiemnaście pomidorków! Córka najwyraźniej zapomniała o rozpakowaniu tornistra. W ciągu roku szkolnego raczej zjada swoje porcje, chociaż są dni, gdy przynosi je do domu. - Jak była marchewka rozdawana, to zjadała w szkole, ale gorzej było z jogurtami, to jest zmora... Dwa razy rozlał się w plecaku jogurt naturalny, bo go nie lubi i wrzuciła do torby. Kubeczek pękł i wszystko poleciało po książkach i zeszytach – wspomina Aldona. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE