Jedyna taka klinika w Polsce

Opublikowano:
Autor:

Jedyna taka klinika w Polsce - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Artykuł opublikowany w numerze 36/2015 Życia Gostynia

 

Szewskiej pasji w „Klinice obuwia” się nie odczuwa. Waldemarowi Kaczmarkowi i jego ojcu Edwardowi przyświeca maksyma - nie ma się co martwić. Zgodnie mówią, że naprawią prawie każdy but, wszystko zależy od dobrze postawionej „diagnozy i prawidłowego leczenia”. A, jeśli trzeba to wysłuchają i doradzą, bo przecież... prowadzą klinikę.

Dom, jakich wiele w Miejskiej Górce, kryje na parterze miejsce wyjątkowe na mapie naszego kraju. W powiecie rawickim szewców jest wielu, jednak tylko ten jeden, swoją nazwą przyciąga klientów z całej Polski. A skąd pomysł na prowadzenie „kliniki”? - Człowiek jest chory - idzie do kliniki, stwierdziliśmy, jak buty są chore - to „idą” do nas. Nazwa przykuwa uwagę i ludzie wiedzą, że idą do kliniki obuwia, aby buty wyleczyć. Co prawda, jest to rzecz nieludzka, nie ma organów, nie żyje, ale postanowiliśmy je reanimować - metaforycznie opowiada Waldemar Kaczmarek, właściciel zakładu i zaczyna historię o „chorujących butach i sposobach ich leczenia”. - Buty mają różnego rodzaju przypadłości, chorują na urwane obcasy, przetarte zelówki, spinki się urwą, nieraz trzeba szybko, doraźnie zareagować, a czasami taki but czeka dłuższa operacja. Rzeczy niemożliwe załatwiamy od ręki, a na cuda trzeba dwa dni poczekać - twierdzi Kaczmarek.

Profesja szewca wydaje się wymierać, jednak miejskogórecki zakład prowadzony przez ojca i syna, trzyma się bardzo dobrze i robi furorę w okolicy. Waldemar Kaczmarek, właściciel zakładu jest z zawodu technikiem przetwórstwa, swoją pasję do butów przejął po dziadku, który był szewcem w Miejskiej Górce. - Przyglądałem się jego pracy i wydawało się to fajne. Później trzeba było iść do szkoły i dalej prowadzić rodzinny interes. I tak zostało - opowiada szewc. Dodaje, że jest to brudna praca, dlatego nie ma uczniów w zawodzie. - Każdy chce zarabiać miliony, a tu trzeba się napracować, aby uzbierać złotówkę do złotówki - mówi. Z ojcem wspólnie prowadzą zakład od ponad 20 lat.

Miesięcznie miejskogóreccy szewcy naprawiają, jak szacują, od 100 do 500 butów, wszystko zależy od rodzaju naprawy. Jak twierdzi właściciel, „niektóre buty wystarczy, że dotknie złota rączka i są zrobione”, inne trzeba „rozebrać na części pierwsze” i leczyć nawet cały dzień. Do kliniki przyjeżdżają z okolicy, m.in.: Krobi, Żmigrodu, Bojanowa, Jutrosina. - Zwiększył się region osób, które przysyłają do nas buty, ale pracy mamy tyle samo. Niestety, napływ butów z Chin, sprawił, że ludzie często nie naprawiają obuwia, tylko kupują nowe - mówi Kaczmarek. - Zalała nas chińszczyzna, kobiety przychodzą i mówią, że za 20 zł to ona kupi sobie nowe buty. Ale chociaż nadążą za modą - dodaje z uśmiechem na twarzy Edward Kaczmarek. Zdarza się, że nawet osoby z odległych zakątków Polski, np. Suwałk podsyłają buty do kliniki, przyciąga ich nazwa. Zabieg marketingowy działa również na miejskogóreczan. - Kiedyś pewien pan trzy razy się obracał, aby przeczytać nasz szyld i tak się obracał, że aż uderzył w słup rowerem, bo nie wierzył, że w Miejskiej Górce może być „Klinika obuwia” - opowiada właściciel.

Nie tylko szewc, ale również psychoanalityk

Nazwa zobowiązuje, dlatego w klinice przy małym stoliczku, z cukierkami na blacie, niejednokrotnie przeprowadzana jest mała psychoanaliza. - Klienci przychodzą z butami i mają jakieś swoje problemy. Chcą normalnie porozmawiać, więc siadają przy stoliczku i wyrzucają to, co im siedzi w sercu. Wygląda to tak, że my pracujemy, naprawiamy ich buty, a oni mówią, żalą się ze swoich problemów - opowiada Kaczmarek. - Klienci wychodzą szczęśliwi - uważa pan Edward, pieszczotliwie nazywany przez syna ordynatorem. - Nie ma się, czym martwić - powtarza szewc. A ta maksyma „krąży” w zakładzie między setkami butów, specjalistycznym sprzętem i nieznikającym z twarzy właścicieli uśmiechem. - „Idź Marysiu moja złota, to nie dla mnie jest robota, to nie dla mnie dłubanina, by cerować jak dziewczyna. Szydło, dratwa, szewska praca jest niełatwa” - śpiewa „ordynator” Edward i dzień staje się pogodniejszy.

Buty w rozmiarze 50? Nie ma problemu

W klinice dzieją się „cuda”, na które podobno trzeba czekać góra dwa dni. - Pomagamy wielu osobom, z różnymi schorzeniami ortopedycznymi. Teraz, np. robię but dla dziecka, które ma o 5 cm krótszą nogę - mówi Waldemar Kaczmarek. Dużo jest takich niecodziennych zleceń - Ludzi z krótszymi nogami jest całkiem sporo, napływ takich zleceń mamy we wrześniu, po przeprowadzonym bilansie w szkole - tłumaczy „ordynator”. - Ale zdarzają się zlecenia naprawy butów przywiezionych prosto ze Stanów Zjednoczonych, które kosztowały ponad tysiąc złotych - dodaje. W klinice znajdziemy również buty w rozmiarze 50, których tęgość jest trzy razy większa niż normalnego obuwia, specjalistyczne buty ortopedyczne, czy kozaki które leżą na zapleczu ponad rok. - Ludzie najprościej w świecie o butach zapominają. Kiedyś pewien klient szukał u nas kozaków, które rzekomo oddał do naprawy, a okazało się że przez dwa tygodnie woził je w samochodzie. Co to była za akcja! Przeszukaliśmy wszystko i ich nie było - mówi właściciel zakładu.

- Zdarza się, że ludzie przychodzą odebrać czarne buty, a gdy zobaczą na półce swoje nazwisko na czerwonej parze, okazuje się, że po prostu pomylili kolory. Ludzie nawet nie wiedzą, jakie mają buty - dodaje.

Na koniec niech pani napisze...

(…) że nie wszystkie się da naprawić od ręki - mówi właściciel. - Dla klientów najlepiej, żeby były na wczoraj, naprawione już na drodze i na nodze - uzupełnia syn „ordynatora”. - Ponadto apelujemy do swoich klientów, żeby myli obuwie zanim je do nas przyniosą. Nasze wietrzenie, neutralizowanie zapachów trochę pomaga, ale skoro but idzie do kliniki, więc niech się umyje. I nie przyjmujemy wytłumaczeń: „O matko, córka zapomniała to zrobić. Nie wiedziałam, że tak wyglądają.” Ale ogólnie, wie pani - nie ma się czym martwić - kwituje z uśmiechem Waldemar Kaczmarek, większości mieszkańcom powiatu znany, jako DJ INOX.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE