– Tak wielu dobrych opinii dawno nie słyszałem. Widać koncert się podobał. To też dla nas dowód, że repertuar był dobrze dobrany. A to nie jest łatwe. Gusta ludzi z kręgu bluesa są dosyć różne. Jedni lubią bluesa z elementami jazzu, inni bardziej klasycznego. Myślę jednak, że dla każdego było coś miłego – mówił zaraz po zakończeniu pierwszej części IV edycji Gostyńskiego State of Blues Marcin Nowak, jeden z głównych pomysłodawców imprezy.
Rzeczywiście, wśród odegranych piosenek znalazły się propozycje w rodzaju m.in. zapowiadanego „Cantaloupe Island” Herbie Hancocka, „Walking Blues” Roberta Johnsona oraz utwory z repertuaru Taj Mahal. Oczywiście nie mogło zabraknąć także Deep Purple - utwory dwóch ostatnich wykonawców zagrali w duecie Chuck Frazier i właśnie Marcin Nowak.
Oprócz dwóch wspomnianych muzyków na scenie gostyńskiego „Hutnika” pojawili się w zasadzie tradycyjnie już Jacek Jaguś, Michał „Cielak” Kielak, Piotr Michalak, MN Band, Tomasz Orłowski, Konrad Andrzejewski oraz Marysia i Julka Kozłowskie.
Półtoragodzinny występ stanowił przedsmak do występu gwiazdy wieczoru. Zespołu, który od prawie czterech dekad stanowi nieodłączną część polskiej sceny muzycznej, grając bez jakichkolwiek przerw czy zawieszania działalności.
– Jeśli chodzi o naszą muzykę, wyraźnie nas media zaniedbują – mówił Sławek Wierzcholski, lider Nocnej Zmiany Bluesa odnosząc się do sposobu traktowania gatunku muzyki z Delty Missisipi przez m.in. polskie rozgłośnie radiowe.
Ale na pewno nie mógł powiedzieć, że czuje się zaniedbywany przez słuchającą go tego wieczora publikę, która przyjęła legendę bluesa gorącymi brawami.
Więcej czytaj w najbliższym wydaniu „Życia Gostynia”.
