My wciąż w mikołajkowym nastroju. Wczoraj lodowisko gostyńskiego OSiR-u było pełne gwaru, radości i muzyki. Po południu zapowiedziano spotkanie ze św. Mikołajem.
Ale zanim brodaty człowiek w czerwonym płaszczu, z workiem na plecach dotarł na gostyńskie lodowisko, dzieci (niektóre nawet z rodzicami) poszalały na łyżwach.
Pracownicy ośrodka sportu i rekreacji dla chętnych do zabawy przygotowali konkurencje sportowe. Odbyła się rywalizacja drużynowa na łyżwach. Zawodnicy zmagali się w jeździe slalomem między pachołkami, wyścigach z zabawkami, podjazdach pod kijkami. Wszystko to traktowano jak świetną zabawę i przygotowanie do przyjęcia św. Mikołaja.
Nagle sportowe wygibasy pod namiotem przerwał donośny głos i na lodowisko wkroczył Mikołaj. - Czy są tu jakieś dzieci? - pytał. - Chcecie jakieś prezenty? Dzieci zbyt słabym głosem odpowiedziały, a gość gotów był zawrócić z workiem pełnym upominków. Zapytał jeszcze raz. Wtedy obecni na lodowisku chórem, głośno odkrzyknęli, że chcą prezenty. - Przeczytałem już te bajki wszystkie, że jesteście grzeczni przez cały rok. To właściwie rodzice najlepiej wiedzą - mówił Mikołaj.
Ale dzieci obecne na lodowisku stwierdziły, że przez ostatni rok zachowywały się dobrze i zasłużyły na mały upominek. Kiedy brodaty gość w czerwonym płaszczu usiadł na fotelu na lodzie, ustawiła się do niego kolejka po drobny upominek.