Mają rok na zmianę

Opublikowano:
Autor:

Mają rok na zmianę - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Na początku września weszła w życie ustawa o zakazie propagowania komunizmu. Oznacza to, że muszą zniknąć nazwy ulic z nim związane. Jak ocenia IPN, nawet ponad 1,5 tys. ulic w Polsce może jeszcze nosić nazwy związane z komunizmem. Samorządy mają rok na ich usunięcie z przestrzeni publicznej. Ustawa weszła w życie 2 września.


Zgodnie z ustawą o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, w tym dróg, ulic, mostów i placów nadawane przez jednostki samorządu terytorialnego nie mogą upamiętniać osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm lub inny ustrój totalitarny, ani w inny sposób takiego ustroju propagować. Oznacza to, że nie można nadawać takich nazw. Przypominamy naszym Czytelnikom artykuł opublikowany w numerze 17/2016 Życia Gostynia.

- Co rozumiemy przez „komunistyczne”? – to częste pytanie rozmówców, których prosiliśmy o odpowiedź, czy w gminach powiatu gostyńskiego są jeszcze ulice, place, które pochodzą z czasów PRL-u. Od roku 1990 władze co jakiś czas chcą zdekomunizować Polskę. Tak jest również teraz. W Sejmie aktualnie znalazł się projekt autorstwa senatorów PiS. Zakłada zakaz propagowania komunizmu i totalitaryzmu poprzez nazwy ulic, placów, patronów szkół. itp. Nazwy miałyby być zlikwidowane w ciągu dwóch lat.

Skomplikowane dzieje

Okazuje się, że w naszym powiecie są gminy, w których ostały się jeszcze takie. A właściwie jedna – Krobia, gdzie do dziś mieszkańcy legitymują się adresami: Karola Świerczewskiego i 30-lecia PRL, a w Pudliszkach 40-lecia PRL. Czy nadszedł czas na zmianę? Wydaje się, że ani samorząd, ani mieszkańcy nie reagują na to hurra optymizmem. Bardzo ciekawa i zarazem skomplikowana historycznie jest za to historia jednej z głównych ulic w Pępowie - Stanisławy Nadstawek. Nadano ją w latach 60. – Nie mamy Gierka, czy Sawickiej. Jest córka i ojciec. Obydwoje zginęli właściwie na Wschodzie. On jest katyńczykiem, ona była podporucznikiem Ludowego Wojska Polskiego. Czy mamy zmieniać nazwę? – pyta retorycznie wójt Stanisław Krysicki.

Uśmiech historii

Bardzo szybko problem komunistycznych nazw ulic rozwiązano w Gostyniu. Na początku lat 90-tych zmieniono te najbardziej kontrowersyjne. - Przede wszystkim działaczy komunistycznych, którzy w dodatku bardzo często ocierali się o zbrodnie okresu stalinowskiego. Byli to zbrodniarze, jak na przykład Marchlewski, czy Dzierżynski – mówi historyk Grzegorz Skorupski. Ich nazwiskami nazwane były dwie główne ulice, obecnie ks. Franciszka Olejniczaka i Wrocławska. - Komuniści starali się, żeby te nazwy przypisane do ustroju komunistycznego znajdowały się w centrum, dlatego mieliśmy ulicę PPR, czyli Kolejową, Marchlewskiego i Dzierżyńskiego. Taki uśmiech historii trochę, że po kacie, człowieku który stworzył najgorszą na świecie tajną służbę - policję w Związku Radzieckim, czyli Dzierżyńskim, zwanym krwawym Feliksem, jego następcą, patronem tej ulicy został ksiądz Franciszek Olejniczak – zauważa Grzegorz Skorupski. W Gostyniu były także ulice: Hanki Sawickiej, Mariana Buczka, czy Małgorzaty Fornalskiej (dzisiaj generała Sikorskiego). Przez jakiś czas po śmierci Stalina ulicę Kolejową zmieniono na właśnie Józefa Stalina, którą następnie nazwano PPR. Potrzebę zmiany nazw tych ulic, w roku 1991 mocno odczuwała pierwsza Rada Miejska Gostynia, złożona w większości z działaczy komitetu obywatelskiego „Solidarność”. – W ogóle w kraju była wtedy dość duża potrzeba, aby zmieniać znienawidzone przez Polaków nazwy. Sami mieszkańcy nie chcieli mieszkać przy ulicy Marchlewskiego, który, kiedy cała Polska broniła się przed najazdem sowieckim w 20. roku, był człowiekiem proklamującym przyłączenie Polski do Rosji Radzieckiej, jako kolejnej republiki. Wstyd było przy czymś takim mieszkać. To jakby mieszkać przy Göringa czy Goebbelsa - stwierdza Grzegorz Skorupski.

Koniec i kropka

Jedną z najbardziej kontrowersyjnych ulic w Gostyniu (i nie chodzi tylko o czasy komunistyczne), to ulica 1 Maja. Zdaniem historyka ta data, a więc i nazwa ulicy, nie powinna budzić niechęci, ponieważ czci ludzi pracy. – Przed wojną nazywała się ulicą Świętego Ducha, Niemcy zmienili nazwę na Wolności. Podobnie, jak komuniści byli przeciwnikami wiary, tym bardziej katolickiej. Po wojnie kilkakrotnie podchodzono do kwestii zmiany tej nazwy – wyjaśnia Grzegorz Skorupski. Dopiero w latach 50. zyskała imię 1 Maja. – Jednak bodaj trzykrotnie napotkano na negatywną reakcję radnych, nawet członków PZPR-u. Dopiero bezpośredni nakaz z „białego domku” (siedziba partii – przyp. red.), że: „Ta ulica ma być tak nazwana. Koniec, kropka”, spowodował, że gostyński deptak przyjął nazwę 1 Maja – mówi historyk. Przyznaje, że wątpliwości gostyniaków budziła nazwa ulicy: Wolności, ale nie zmieniano jej. Najpierw nosiła nazwę Klasztornej. Niemcy zmienili na Strasse der S.A, a po wojnie wprowadzono „Wolności”. Miało to być nawiązanie do tego, że właśnie od tej strony przyszła wolność dla mieszkańców Gostynia. – Część z nich faktycznie uważała, że przyszła wolność spod władzy hitlerowskiego okupanta, część natomiast, że zamieniliśmy okupację niemiecką, faszystowską, na sowiecką, komunistyczną i nie była to żadna wolność. Tłumaczono też, że cmentarz, który znajduje się przy tej ulicy był faktyczną ucieczką z tego świata, wolnością – tłumaczy Grzegorz Skorupski. Dodaje, że być może komuniści zaproponowali taką nazwę, ponieważ mieli jakąś podpowiedź z czasów okupacji, że gostyński deptak, łączący się z tą ulicą, wtedy nazywał się Wolności – po niemiecku Freiheit Strasse. - W tej chwili bardzo dobrze, że to ulica Jana Pawła II, szczególnie, że związana jest z dawną nazwą i wielkim Polakiem – podkreśla historyk.

Nie przesadzajmy

Czy nadawane przez komunistów nazwy, niezwiązane z komunizmem mają także budzić nasze kontrowersje? Na przykład gostyńskie osiedle Tysiąclecie zawdzięcza swoją nazwę działaczom, a przecież przypomina o powstaniu państwa polskiego. – Nie przesadzajmy, że będziemy likwidować wszystko, co powstało w czasach PRL. Nie wszystko było złe. Nie wolno wykreślać pewnych działań – przestrzega historyk. Na osiedlu zmieniono później nazwy z na przykład 15-lecia PRL na Łokietka, Marcelego Nowotki na Mieszka I. Jest też Bolesława Chrobrego. - Tym bardziej wiążą się z nazwą osiedla Tysiąclecia – zauważa Grzegorz Skorupski.

Bezpieczne nazwy

Komunistycznych nazw ulic nie ma w gminach: Piaski, Pogorzela, Poniec, Borek Wlkp. To nie znaczy, że takich tam nie było. Jedynie chyba w Piaskach. - Nie ma i nigdy nie było, nie musieliśmy nic zmieniać. Nasze nazwy są „bezpieczne”. Mamy Mikołaja Kopernika, Sienkiewicza, Słowackiego, wiele nawiązuje do nazw drzew. Nie przypominam sobie, żeby jakaś nasza ulica była peerelowska. Mamy pod tym względem wielki spokój. Te sugestie o zmianie to nie pierwszyzna, bo to już od 90. roku takie fale przechodziły, ale u nas nie było potrzeby – mówi wójt Wiesław Glapka. W Borku była jedna ulica – 25-lecia PRL. Zmieniono ją w styczniu 1992 roku na Edmunda Bojanowskiego. Przy peerelowskiej ulicy - Ludwika Waryńskiego miał za to okazję mieszkać sekretarz gminy Poniec Marcin Pazdaj. Tę nazwę ulicy przy rynku zmieniono w maju 1994 roku na księdza Jana Respondka. Burmistrz Pogorzeli pamięta, że w miejscowości zmieniono jedynie ulicę Bohaterów Stalingradu na Gostyńską. – Zależy, co rozumiemy przez „komunistyczne”. Ulica Wiosny Ludów, która jest, nie wychodzi mi na komunistyczną. A te, które nazywaliśmy ostatnio noszą imiona bohaterów Powstania Wielkopolskiego, pochodzących z Pogorzeli. Ulice na osiedlu, które powstało w latach 80., noszą nazwy bohaterów wojny czy września. Nasz geodeta był wtedy fanem historii, jest więc Szarych Szeregów i 56 Pułku Piechoty, Armii Poznań. Nie mamy raczej nazwy, którą musielibyśmy zmienić zgodnie z zaleceniami nowego rządu – mówi Piotr Curyk.

Entuzjazmu nie widać

Inaczej sprawa wygląda w gminie Krobia. Uchowały się tam aż trzy ulice, które zgodnie z pomysłem rządzących, należałoby zmienić. - Pytanie, jakie to są ulice? Każdy inaczej te nazwy postrzega – przyznaje Adam Sarbinowski z Urzędu Miejskiego w Krobi. W Krobi jest więc nadal 30-lecia PRL-u, Karola Świerczewskiego, a w Pudliszkach 40-lecia PRL. W sprawie Świerczewskiego urzędnicy zorganizowali niedawno spotkanie z mieszkańcami. - Z tego, co mi wiadomo, entuzjazmu dużego nie było, jeżeli chodzi o zmianę nazwy ulicy. Raczej tym mieszkańcom, którzy uczestniczyli w zebraniu, nazwa jakoś specjalnie nie przeszkadza – mówi Adam Sarbinowski. Na chwilę obecną gmina nie ma sprecyzowanych planów dotyczących zmiany nazwy jakiejkolwiek ulicy. – Wiem, że są przymiarki do podjęcia ustawy nakładającej obowiązek zmian nazwy ulic, które kojarzą się z komunizmem. Będzie trzeba się do tego dostosować i stosować prawo. Natomiast w chwili obecnej takich planów szczegółowych nie ma – podkreśla urzędnik. Dodaje, że krobianie nie sygnalizują konieczności zmiany. - Wielokrotnie rozmawiałem z mieszkańcami ulicy 30-lecia. Sugerowali, że im ta nazwa kompletnie nie przeszkadza, przyzwyczaili się. Widzą też jakieś problemy, które mogą powstać w przypadku, kiedy ta nazwa musiałaby zostać zmieniona – zauważa Adam Sarbinowski. Wiąże się to z kosztami, zwłaszcza dla przedsiębiorców (wymiany pieczątek, dokumentów, itd). Wymiana dowodów osobistych jest bezpłatna. - Dla mieszkańca nie oznacza to, że w ogóle nie generuje kosztów, bo po stronie państwa już one są – zauważa Adam Sarbinowski.

Ojciec i córka

Najciekawsza sytuacja ma miejsce w Pępowie. Pokazuje, jak zawiłe są losy Polski i Polaków. Oprócz jednej ulicy nie ma we wsi już takich nawiązujących do czasów komunistycznych, polikwidowano je. Mowa o jednej z głównych ulic – Stanisławy Nadstawek. Mieści się przy niej pępowski urząd gminy. Nazwę nadano w latach 60. – Jacyś propagandziści partyjni znaleźli ją. Pasowała, bo to była młoda dziewczyna, miała 20 lat, kiedy zginęła w Warszawie. Walczyła w Ludowym Wojsku Polskim w batalionie kobiecym. Miała stopień podporucznika. Zginęła 17 stycznia 1945 roku, gdzieś na Pradze. Trafił ją pocisk. Pochodziła z Pępowa – wyjaśnia wójt Stanisław Krysicki. Dodaje, że trzeba znać historię rodziny Nadstawków, aby zrozumieć, jaki to ciekawy problem. Rodzina Nadstawków przybyła do Pępowa przed wojną z gminy Przygodzice, koło Ostrowa Wlkp. Ojciec Stanisławy – Stanisław był policjantem. – A przed wojną państwo funkcjonariuszy publicznych urzędników, nauczycieli, policjantów kierowało często na Polesie. Dostał rozkaz, musiał wziąć rodzinę i pojechać – opowiada wójt. Tam Stanisław Nadstawek pełnił funkcję polskiego policjanta, miał żonę, dwie córki. Kiedy w 1939 roku tereny zajęła Armia Radziecka, rodzina znalazła się po stronie sowieckiej. W 1940 roku ojca, jako policjanta, aresztowało NKWD. Matkę i córki zapakowano do wagonu kolejowego i wywieziono do Kazachstanu. Stanisława Nadstawka rozstrzelano w 1940 roku w Miednoje. - Czyli jest katyńczykiem. Córka w Kazachstanie z matką gdzieś tam w ziemiance mieszkała. Były ogłoszenia, że tworzy się Wojsko Polskie, to poszła. Ja bym też poszedł, bo chciałbym się z Kazachstanu do Polski wydostać – przyznaje Stanisław Krysicki. Stanisława Nadstawek szybko w wojsku awansowała. - Jej historia jest taka, że zginęła w Warszawie w Wojsku Ludowym, a ojciec w Katyniu. Teraz nich mi pani powie, likwidujemy nazwę tej ulicy Stanisławy Nadstawek na Stanisława Nadstawka, czy zostawiamy bez imion - ulica Nadstawków? To jest skomplikowana historia Polski – podkreśla włodarz.

Wystarczy jedną literkę zmienić

W Pępowie pamięta się o Stanisławie Nadstawku, aby go uczcić posadzono dąb. Córka ma tablicę pamiątkową, kiedyś była patronką pępowskiej szkoły, jednak po rozbudowie i połączeniu dwóch szkół ich patronem został Jan Paweł II. - Ale ulica jest zachowana. Wystarczy jedną literkę zmienić i wszyscy, co tu mieszkają przy tej ulicy będą musieli zmieniać adresy. Ustawy nie ma, ale jak ją wprowadzą, to pewnie się zacznie. Jeżeli IPN będzie monitował, to napiszemy wyjaśnienie i powiemy, że nie zamierzamy zmieniać. Taka jest historia Polski. Ona budowała ustrój socjalistyczny w styczniu 1945 roku? – pyta retorycznie wójt. Jak mówi, o tym, kto powinien być bohaterem naszych ulic, jaki pomnik powinien stać, powinien decydować samorząd, czyli mieszkańcy.

 

Ostania zmiana nazw ulic w Gostyniu została dokonana Uchwałą nr XXII/113/92 Rady Miejskiej w Gostyniu z dnia 23 stycznia 1992 r. Uchwałą tą zastały zmienione nazwy następujących ulic:

- ul. Marcelego Nowotki na ul. Mieszka I

- ul. Hanki Sawickiej na ul. Bolesława Chrobrego

- ul. 15-Lecia PL na ul. Władysława Łokietka

- ul. 20 Października na ul. Marii Konopnickiej

- ul. Kpr. Kazimierza Urbańskiego na ul. gen. Stanisława Taczaka

- ul. Mariana Buczka na ul. Stanisława Mikołajczyka

- ul. Małgorzaty Fornalskiej na ul. gen. Władysława Sikorskiego

- ul. Zjednoczonego Ruchu Ludowego na ul. Wincentego Witosa.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE