Powoli z rzeczywistością oswajają się mieszkańcy domu przy ulicy Wrocławskiej, których przed kilkoma dniami dotknęła tragedia. Pisaliśmy już kilkakrotnie o pożarze, który ośmiorgu osobom odebrał prawie wszystko. Między innymi Bartkowi i Joasi Jakubiakom z dwójką dzieci (6 i 10 lat), którzy teraz potrzebuję naszej pomocy.
– Najważniejsze jest to, że nikomu nic się nie stało i wszyscy wyszli z tej sytuacji cało i zdrowo. Chcielibyśmy wszystkim bardzo podziękować ponieważ dostajemy mnóstwo deklaracji pomocy, wsparcia i zaangażowania od ludzi, których bardziej lub mniej znamy – mówi Joanna Jakubiak.
Rodziny serdecznie dziękują za uruchomienie zbiórek na ich rzecz, gdyż każda, nawet najdrobniejsze oznaka wsparcia bardzo dużo dla nich znaczy i dodaje otuchy.
Pieniądze dwóm rodzinom są bardzo potrzebne, gdyż naprawa samego dachu może wynieść około 100 000 złotych. Ponadto pozostaje kwestia zniszczonych mieszkań. To na II piętrze nadaje się do kapitalnego remontu, gdyż częściowo strawił je ogień, swoje zrobiła także woda przy pomocy, której walczono z pożogą.
– Nasze mieszkanie zostało w większej części zalane - jeden pokój się uchował. Procedura jest taka, że dopiero, gdy będziemy mieć zabezpieczony dach, wtedy będziemy mogli przystąpić do jakichkolwiek remontów w domu. Na razie osuszamy te pomieszczenia, a remont to kwestia na przyszłość – wyjaśnia J. Jakubiak.
Konieczna będzie również m.in. wymiana podłóg, naprawa sufitu i ścian. Ale w tym momencie priorytetem jest odbudowa pokrycia dachowego.
W ramach pomocy dla pogorzelców planowany jest także w najbliższym czasie turniej piłkarski, z którego cały dochód zostanie przekazany osobom poszkodowanym (więcej informacji na te temat podamy w kolejnych artykułach).
Obecnie pieniądze dla poszkodowanych można wpłacać na platformie pomagam.pl.
