Najtrudniejsze akcje to te z udziałem dzieci

Opublikowano:
Autor:

Najtrudniejsze akcje to te z udziałem dzieci - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

Jako dziecko nie marzył o byciu strażakiem ani policjantem. Pomysł pojawił się dopiero w klasie maturalnej. Po służbie oddaje się pszczelarskiej pasji, jest fanem Unii Leszno i podróżnika Kazimierza Nowaka. Z okazji Międzynarodowego Dnia Strażaka, rozmawiamy z Tomaszem Banaszakiem - komendantem powiatowym Państwowej Straży Pożarnej w Gostyniu. 

 

Za kilka miesięcy miną cztery lata, odkąd bryg. Tomasz Banaszak (45 l.) pełni funkcję komendanta gostyńskiej komendy. Wcześniej był zastępcą (od 2007 roku). 

- Bycie strażakiem to powołanie. Wstępując do służby, składamy ślubowanie, które zobowiązuje każdego z nas do sprostania wymaganiom. Strażakiem nie można być na 80%, tylko na każdym szczeblu dowodzenia na 100% - uważa.

Kończąc służbę i zamykając drzwi komendy, nie może się od niej „odciąć”. Nigdy nie wie, co przyniesie nowy dzień i na jaką akcję będą musieli wyjeżdżać strażacy z powiatu gostyńskiego.

Przez ponad 20 lat służby wiele w życiu widział. Bywały akcje, które zapadły mu w pamięci na długie lata. Najtrudniejsze były te, gdy pomocy trzeba było udzielać dzieciom, będących ofiarami wypadków czy pożarów. Wspomina też klęskę, niezwiązaną z żywiołem ognia.

- W pamięci na całe życie pozostanie mi powódź z lipca 1997 roku na południu Polski. Wtedy jako podchorążowie szkoły oficerskiej pojechaliśmy w rejony Raciborza, Wrocławia, a na końcu Legnicy. Z tej ogromnej klęski żywiołowej zapamiętałem oczy ludzi, którzy stracili dorobek całego swojego życia, bochenek chleba kosztował wtedy 25 zł – mówi bryg. Tomasz Banaszak.

Całą rozmowę znajdziecie w bieżącym wydaniu Życia Gostynia. 

e-wydanie gazety Życie Gostynia

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE