Nastolatka zadzwoniła po straż. Uratowała kamienicę przed spaleniem?

Opublikowano:
Autor:

Nastolatka zadzwoniła po straż. Uratowała kamienicę przed spaleniem? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Najprawdopodobniej zwarcie instalacji elektrycznej było przyczyną pożaru, jaki powstał w jednej z kamienic w Gostyniu. Lokatorzy mieszkania, w którym pojawił się ogień byli nieobecni. Strażacy niedawno zakończyli działania, przy ul. Powstańców Wlkp. Nikt z mieszkańców budynku nie ucierpiał.

Niepokojącą woń spalenizny w poczuła nastoletnia lokatorka kamienicy. To przypadek, że była akurat na miejscu. Rodzice wyjechali, a ona wolała zostać w domu.

- Otworzyłam okna w pokoju. W pewnej chwili poczułam, że coś śmierdzi, jakby ktoś papier palił. Zeszłam na dół, do tego mieszkania, w którym coś mogło się dziać. Tak przypuszczałam. Ale tam nikogo nie było. Zaczęło się dymić. Pobiegłam po sąsiadkę na górę, bo coś trzeba było zrobić. Zaczęłyśmy działać. Zadzwoniłyśmy po straż. Znalazłyśmy też klucz do mieszkania na dole pod wycieraczką. Otworzyłyśmy drzwi, a tam już się paliło. Próbowałysmy coś gasić. Dobrze, że zdążyłyśmy wyjść stamtąd, bo chwilę później słychać było huk czy trzask. Co się działo już nie wiem - opowiada 19-letnia Gosia, lokatorka z kamienicy.

Jak się okazało, służby zaalarmowali też chłopcy, którzy spacerowali w pobliżu kamienicy. - Widzieliśmy dym, że się świeci w mieszkaniu, że ktoś otwiera okna. A później było słychać trzask. Zadzwoniłem po straż i jeszcze jedna dziewczyna - mówi Błażej.

Więcej informacji wkrótce

[AKTUALIZACJA godz. 23.10]

Gostyńscy strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze w sobotę (31.08) ok. godz. 20.55. Do akcji zadysponowano dwa zastępy JRG oraz wóz z drabiną. 
Kiedy jednostki dojechały na miejsce, mieszkańcy kamienicy byli już na zewnątrz. Sami opuścili budynek. W mieszkaniu widoczny był ogień.

- Wprowadzono  jedną linię gaśniczą do środka. Dwóch ratowników w aparatach dróg oddechowych weszło do mieszkania. Podano jeden prąd wody w natarciu, co doprowadziło do ugaszenia pożaru - wyjaśnił  asp. sztab. Krzysztof Kasprzyk, dowódca akcji z KP PSP w Gostyniu.

Później strażacy oddymiali i przeszukiwali pomieszczenia. Dojechała też karetka pogotowia. - Na początku nic na to nie wskazywało, ale pod koniec prowadzonych działań jeden z lokatorów zasłabł - powiedział dowódca akcji. Ratownicy medyczni udzielili mężczyźnie pomocy na miejscu.

Lokatorzy mieszkania, w którym wybuchł pożar przyjechali w trakcie, kiedy strażacy walczyli z ogniem. Po zakończeniu akcji, która trwała mniej więcej godzinę, w mieszkaniu zastali spalony pokój - meble i pozostałe wyposażenie całkowicie pochłonął ogień lub zostało nadpalone - z zadymionymi ścianami. Kuchnia, znajdująca się obok również ma osmolone i odymione ściany. - Prawdopodobną przyczyną pożaru jest zwarcie instalacji elektrycznej - zdradził dowódca akcji.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że do zwarcia miało dojść w gniazdku elektrycznym obok którego stało łóżko. I od iskry się zaczęło.
Asp. sztab. Krzysztof Kasprzyk nie potwierdził informacji o wybuchu w mieszkaniu. - Przynajmniej w momencie od
czasu przyjazdu strazaków, do czasu zakończenia działań nie doszło do wybuchu w żadnym z pomieszczeń. Ewentualnie pod wpływem temperatury mogła pęknąć jedna z wewnętrznych szyb. Tym bardziej kiedy dostała zimną wodę. To mogło podziałać na wyobraźnię - wyjaśnił dowódca akcji z KP PSP w Gostyniu.

Po zakończeniu działań okazało się, że jedna z rodzin mieszkająca nad spalonym mieszaniiem nie ma gdzie nocować. Jak mówili lokatorzy, trudno spać w mieszkaniu, które było silnie zadymione, kiedy ma się wdychać smród spalenizny. Znaleziono dla nich miejsce w gostyńskim hotelu.
 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE