Nóż mi się w kieszeni otwiera. Będzie dron?

Opublikowano:
Autor:

Nóż mi się w kieszeni otwiera. Będzie dron? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

Mieszkańcy, którzy nie przestrzegają przepisów w zakresie spalania odpadów w piecach centralnego ogrzewania powinni być od razu kierowani na drogę sądową. To propozycja jednego z gostyńskich radnych. Inny wpadł na pomysł, aby kamerą z drona „prześwietlać” kominy i sprawdzać czym mieszkańcy pala w piecach.

Gostyński radny Marcin Maciejewski, na ostatniej sesji rady miejskiej wyznał, że „nóż mu się w kieszeni otwiera”, kiedy czyta w Internecie lub lokalnych gazetach o mieszkańcach gminy Gostyń, którzy wrzucają do pieca nieodpowiednie materiały lub rozpalają olejem, a później udają, że nie mieli pojęcia, iż to niezgodne z prawem.

- Czy maksymalna kara, jaką mieszkańcy dostają za niewłaściwe spalanie odpadów w piecu, to jest 500 zł? - dopytywał na ostatniej sesji, 22 marca. - Nie ukrywam, że jak się czyta o starszych osobach, które twierdzą że nieświadomie kolorowymi gazetami czy kartonami paliły w piecu, to w porządku, można zrozumieć, ale jak czytam, że ktoś perfidnie olej w piecu spala, to powiem brzydko „nóż mi się w kieszeni otwiera”, bo ewidentnie taka osoba truje środowisko. Może warto by było takich delikwentów na drogę sądową od razu kierować - powiedział.

I zaproponował, aby urząd miejski w ogólnodostępnej gazetce pt. „Wieści z ratusza”, poświęcił 2 strony na wyjaśnienia. - Niestety, trzeba mieszkańcom obrazkowo - jak dzieciom - wytłumaczyć czym można palić w piecach, a czym nie, aby ograniczyć samowolkę - mówił radny Maciejewski. Przyznał, że cieszy się, iż strażnicy miejscy przeprowadzają kontrole. - Ale przecież nie chodzi o to, aby gmina na mandatach zarobiła. Może być jak najwięcej kontroli, ale chodzi też o to, aby było jak najmniej nieprawidłowości. Aby mieszkańcy zaczęli patrzeć na innych i zaczęli palić prawidłowo.

Wtórował mu Jędrzej Kędziora. Jego zdaniem podczas tegorocznej zimy powietrze nad Gostyniem nie wyglądało dobrze. - Może to dla gminy science fiction, ale duże aglomeracje, jak Bydgoszcz korzystają z dronów. To jest pionierski pomysł, bo dość drogi. Obecnie kosztuje 200 000 zł. Chodzi o oprzyrządowanie i wszystkie te programy - rozmyślał. Zaznaczył, że monitoring dachów zabudowań z drona to temat do rozmyślenia, a oprzyrządowanie można wypożyczyć od firmy, która coś takiego umożliwia. - W tej kwestii możemy dojść do porozumienia z innymi gminami, tam też jest taka potrzeba. (...) Spróbujmy, myślę, że coś ciekawego by z tego wyszło - radził.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE