Radni powiatowi przyjęli budżet na 2017 rok.
„Za” było piętnastu radnych, natomiast trzech z lewicy wstrzymało się od głosu.
Koalicja chwaliła plany na przyszły rok, zachwyty nad dokumentem studził Zbigniew Kulak. Najwięcej uwag miał do budżetu wydziału promocji i rozwoju. Chciał, aby część pieniędzy przekazać na stypendia dla młodzieży. Twierdził, że działania wydziału, to promocja osoby starosty Roberta Marcinkowskiego.
- Panie Kulak, z czym pan pójdzie do swoich wyborców? Z tym, że pan pokazuje błędy? Ile pan złożył wniosków do budżetu na 2017 rok, żeby dzisiaj krytykować? Pan atakuje tylko i wyłącznie człowieka. Niech pan się w pierś zacznie bić i normalnie pracować, jak radny tego powiatu, bo mieszkańcy panu tego nie zapomną. Już mówi się wiele na ten temat – apelował radny Zenon Norman.
W obronie Zbigniewa Kulaka stanął Grzegorz Grzegorzewski. - Nigdy nie chciałem wchodzić między wódkę i zakąskę. Jeśli chodzi o radnego Kulaka, zawsze po cichu i w sobie mówiłem, że ma rację, jeśli chodzi o wytykanie błędów. Te uchwały idą do góry: czy do wojewody, czy społeczeństwo czyta. Niektórzy ludzie sobie pomyślą, co to za osły w tym powiecie siedzą, że takie byki popełniają – mówił wzburzony.
Dlaczego nie przekazano pieniędzy na stypendia? O tym w Życiu Gostynia