- Kiedy przyszli do mnie, byłam trochę zakręcona. Dzisiaj jestem na siebie potwornie wściekła, że dałam się wkręcić. Nie mogę sobie wybaczyć, że byłam tak naiwna - mówi mieszkanka Gostynia, prowadząca własny sklep, kiedy patrzy na umowę, podpisaną z przedstawicielami spółki TeleOpieka 24, na realizację projektu reklamowego Polskiej Inicjatywy Działalności Gospodarczej. Pod koniec czerwca dała się nabrać „na studenta”. Jak to wyglądało?
W pracy, w sklepie, odwiedziło ją dwoje miłych, młodych ludzi. - Chłopak z dziewczyną. Wyglądali na około 20 lat. Szybko przedstawili się, poinformowali, że realizują projekt Polskiej Inicjatywy Działalności Gospodarczej w formie stażu, czy coś takiego. Mówili, że są studentami, a dzięki projektowi nabędą doświadczenie. Pokazali mi kartkę, zapisaną drobnymi literami, twierdzili, że to ankieta. Wmawiali, że mają w Gostyniu 30 punktów, do których muszą zajrzeć i zebrać podpisy. Jeszcze im kilka miejsc zostało, i tak dalej zagadywali. Umiejętnie to robili - wspomina właścicielka sklepu. Później rzekomi studenci przeszli do sedna sprawy - zaoferowali reklamę sklepu w trzech pakietach: mobilnym, telefonicznym i w ulotkach. I najważniejsze - przez pierwszy miesiąc kampania miała kosztować tylko złotówkę. - Byli mili, serdeczni, w oczy się wpatrywali. Ja też może byłam „zakręcona” bo mój syn w tym roku zdał maturę, akurat tego dnia odbierał świadectwo. Byłam bardzo szczęśliwa, myślałam o rodzinie - wspomina mieszkanka Gostynia.
Właścicielka sklepu pomyślała, że pomoże młodzieży, aby zaliczono im praktyki. W czasie rozmowy dziewczyna wypełniała jakiś dokument, zapisany drobnym drukiem. - Jak odchodzili powiedzieli, że ktoś może zadzwonić z firmy lub z uczelni - nie pamiętam. Prosili, żebym dobrze się wypowiadała o spotkaniu. Im lepsze będę miała o nich zdanie, tym więcej punktów dostaną - wspomina mieszkanka Gostynia. - Głupia byłam. Gdybym wiedziała, że podpisuję jakąkolwiek umowę, przeczytałabym. Dziś czuję się oszukana - dodaje. Ale zaznacza, że podczas rozmowy ani razu od odwiedzających ją młodych ludzi nie usłyszała, że powinna podpisać umowę. Kartka, którą jej podsuwali, była nałożona jedna na drugą, nie była w stanie przeczytać całości - pytali o podstawowe dane: imię, nazwisko, numer telefonu, o adres mailowy, na który mieli przesłać projekt ulotki reklamowej i nr PESEL.
Podstępem do podpisania umowy zmuszono kilka osób z powiatu gostyńskiego - drobnych przedsiębiorców, prowadzących własną działalność gospodarczą, gospodarstwo rolne. Niedokładnie przeczytali, co podpisują i padli ofiarą naciągaczy, reprezentujących spółkę TeleOpieka24. Nieświadome podpisanie umowy grozi tym, że mogą stracić nawet kilkanaście tysięcy złotych. - To oszuści i naciągacze - mówią dzisiaj, dołączając do rzeszy pokrzywdzonych osób z całej Polski.
Więcej w bieżącym wydaniu "Życia Gostynia"