Postanowiliśmy sprawdzić prawdziwość informacji o masowym oddawaniu psów i innych zwierząt towarzyszących do eutanazji z powodu epidemii koronawirusa. Od jakiegoś czasu w Internecie krążyły różne historie z tym związane, a plotkom nie było końca.
- To był fake news, Izba Weterynaryjna wystosowała nawet w tej sprawie specjalnie oświadczenie. Absolutnie nie ma też paniki, żeby ludzie porzucali psy. Muszę powiedzieć, że w tej chwili żadnych nowych psów nie przyjęliśmy - mówi Aleksandra Gerowska ze schroniska dla zwierząt w Dalabuszkach.
Również prezes Stowarzyszenia „Noe” zajmującego się pomocą naszym czworonożnym przyjaciołom i nie tylko potwierdza, że nie spotkała się dotychczas z sytuacjami, żeby właściciele wykorzystywali „wirusowy” pretekst do pozbywania się zwierząt.
- Nie znam też żadnego lekarza weterynarii, do którego ktoś zgłosiłby się z propozycją, aby uśpić jego zwierzę, bo obawia się koronawirusa - komentuje Alicja Jerszyńska.
Być może źródłem plotek, które pojawiały się głównie na portalach społecznościowych były obawy wiążące ludzką postać wirusa, z tą spotykaną u psów i kotów powodującą chorobę - koronawirozę.
- Nazwa jest początkowo taka sama, natomiast z koronawirusami u ludzi i zwierząt jest tak samo, jak by powiedzieć, że ja mam auto i ktoś ma auto, w końcu obydwaj mamy auta. Ale ja jeżdżę maluchem, a ta druga osoba mercedesem - to jest na takiej zasadzie. Panika, która występuje wśród ludzi wynika tylko z niewiedzy. Myślę, że jeżeli właściciele mają swojego lekarza weterynarii to jest on w stanie wyjaśnić, że drogi tych dwóch wirusów nie krzyżują się w żadnym stopniu - Tomasz Gliszczyński, lekarz weterynarii z Piasków.
Więcej czytaj w aktualnym wydaniu "Życia Gostynia" dostępnym też w wersji online - zobacz TUTAJ
