"Poszłabym do tej osoby z tym nabojem i powiedziałabym parę słów"

Opublikowano:
Autor:

"Poszłabym do tej osoby z tym nabojem i powiedziałabym parę słów" - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

W zdenerwowaniu, rosnącej w domach ludzkiej bezczynności przypisuje pani Ania z Krobi (imię zmienione) sytuację, która przydarzyła się jej ponad dwa tygodnie temu. Właściwie nie jej, a kotce, która mieszka z kobietą i jej rodzina.

W nocy 18-go marca kotka przebywała w domu, a jej właścicielka widząc ją przy drzwiach około godziny 9.00 wiedziała, że ta chce wyjść i się załatwić. Wypuściła więc swoją ulubienicę na zewnątrz - mieszka w centrum miasta.

- Wróciła około 13.00. Ale patrzę, idzie taka kulejąca, mówię do siebie: „Jezus, co się stało?”. W pierwszej chwili pomyślałem, że może ją samochód potrącił. Ale potem wzięłam ją na ręce i patrzę, że z tylnej lewej łapy, leci krew. Wzięłam i jej tę ranę oczyściłam - tłumaczy mieszkanka Krobi.

Poczekała do wieczora, ale widząc, że kotce nie przechodzi, nadal kuleje, a co więcej nie ma apetytu wiedziała, że sytuacja jest poważniejsze. Po kilku telefonach udało się jej w końcu umówić kotkę do weterynarza. Tam, po badaniach usłyszała, że jej stan zdrowia nie jest skutkiem uderzenia przez samochód.

- Tylko, że jest to ewidentnie rana postrzałowa - tłumaczy właścicielka zwierzaka.

Więcej dowiesz się z aktualnego wydania "Życia Gostynia".

e-wydanie gazety Życie Gostynia

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE