Pożar w hali produkcyjnej Netboxu. Rozsądne zachowanie pracowników

Opublikowano:
Autor:

Pożar w hali produkcyjnej Netboxu. Rozsądne zachowanie pracowników - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

W hali produkcyjnej gostyńskiej firmy Netbox zapaliła się maszyna, używana do wycinania otworów w tekturowych kartonikach. Ogień zauważył jeden z pracowników.

Gostyńska Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej otrzymała zgłoszenie o pożarze dziś, przed godz. 21. Na miejsce zostały zadysponowane zastępy JRG Gostyń, a także strażacy z OSP w Goli i w Kosowie.

Z informacji, jakie posiadamy, sytuacja szybko została opanowana dzięki pracownikom.

Więcej informacji wkrótce

[AKTUALIZACJA godz. 22.20]

Gostyńscy strażacy zostali powiadomieni o pożarze w zakładzie produkcyjnym, leżącym w strefie przemysłowej Poraj-Czachorowo ok. godz. 20.45. Ze zgłoszenia wynikało, że w hali jest duże zadymienie i wybuchł ogień. Sytuacja wydawała się groźna, biorąc pod uwagę, że pożar powstał w Netboxie - firmie specjalizującej się w produkcji opakowań kartonowych. 

Po przybyciu strażaków na teren zakładu okazało się, że w jednej z hal zapaliła się maszyna wycinająca otwory w tekturowych opakowaniach. Niebezpieczne zadymienie wokół urządzenia, a później ogień zauważył jeden z pracowników. Zareagował natychmiast.

- Mężczyzna niezwłocznie odłączył maszynę od zasilania elektrycznego i przy użyciu podręcznego sprzętu  - proszkowych agregatów gaśniczych przystąpił do gaszenia. Zbiegło się jeszcze kilku innych pracowników, przynosili gaśnice, pomagali w opanowaniu ognia. Trzeba powiedzieć, że zachowali się przytomnie  i odpowiedzialnie - informował asp. sztab. Sebastian Kasperkowiak z KP PSP w Gostyniu, kierujący działaniem ratowniczym.

Działania ludzi, którzy pracowali w firmie na nocnej zmianie okazały się skuteczne. W momencie, kiedy strażacy przybyli na miejsce, sytuacja była opanowana i chociaż rozwinęli swoje linie gaśnicze, woda nie była używana.

 - Nie była potrzebna. Proszkowe agregaty, użyte wcześniej przez pracowników wystarczyły - dodał Sebastian Kasperkowiak.

Panowało jednak duże zadymienie w hali.

- Nasze działania polegały na oględzinach maszyny, która się zapaliła. Sprawdzaliśmy, czy nie ma innych ognisk tlących. Mniej więcej po upływie pół godziny udało się przewietrzyć obiekt, głównie poprzez uruchomienie krat dymowych w dachu hali - wyjaśnił strażak, kierujący działaniem ratowniczym.
 

Podczas pożaru żaden z pracowników nie zatruł się dymem, nikt nie doznał poparzeń. Wzywanie zespołu ratownictwa medycznego nie było konieczne. - Akcja powoli dobiega końca, przekazujemy halę kierownikowi - mówił ok. godz. 21.30 Sebatian Kasperkowiak.

Strażacy wstępnie ustalili, że powodem wybuchu pożaru w firmie mogło być  zwarcie w silniku urządzenia.

- W maszynie musiało powstać jakieś tarcie, a następnie iskry. Widac było, że zaczęły topić się kable, później pojawił się ogień i dym. O wysokości strat trudno teraz mówić, na pewno oszacuje je specjalna komisja powołana przez firmę - powiedział Sebastian Kasperkowiak.
 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE