Prawidłowe ciśnienie, to rocznie bak w kieszeni więcej

Opublikowano:
Autor:

Prawidłowe ciśnienie, to rocznie bak w kieszeni więcej - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Minęły czasy, kiedy sens miało spuszczanie powietrza z opon. Kiedyś mieszanki, z których powstawało ogumienie były bardzo podobne na lato i na zimę dlatego kierowcy praktykowali te metody. W tej chwili nie ma takiej potrzeby.

– Te mieszkanki na zimę są już same z siebie bardzo miękkie, więc wystarczy tylko trzymać to ciśnienie, które jest podane na klapce od paliwa, słupku czy w katalogu i ewentualnie dopasowywać je do ciężaru osób, którzy jeżdżą w aucie – wyjaśnia Karol Sarbinowski z firmy Car Audio z Krobi zajmującej się m.in. wymianą i sprzedażą ogumienia samochodowego

Dawniej obniżało się ciśnienie na przykład na zimę, żeby opona lepiej trzymała się drogi. Nadal stosują tę metodę pasjonaci jazdy w trudnym terenie, w tym na luźnych nawierzchniach np. piasku lub kierowcy jadący „na pusto”, żeby im auta „nie skakały”.

Pojawiają się także opinie, że mniejsze ciśnienie daje odczucie większej przyjemności z jazdy. Ale to, bo było na tyle. W większości przypadków nieodpowiednie ciśnienie w oponach powoduje nie tylko konieczność ich częstszej wymiany, ale także wpływa na stan techniczny samego pojazdu. No i oczywiście na nasze bezpieczeństwo i komfort podróżowania.

Według przeprowadzonych badań około 58% Polaków zbyt rzadko sprawdza ciśnienie w oponach. Powinno się to robić najlepiej raz w miesiącu. W związku z tym po drogach porusza się wiele pojazdów ze zbyt małą lub dużą ilością powietrza w kołach. Co jest gorsze? Obydwa zjawiska są niekorzystne.

Zbyt niskie ciśnienie wpływa przede wszystkim na żywotność opony.

Jeżdżąc zza małą ilością powietrza bardzo mocno zużywamy boki opony, która po prostu bardziej „siada” na drodze. Często klienci przyjeżdżają mówiąc, że coś mają nie tak z autem, że mają zdarte ogumienie. Tłumaczę im wtedy, że gdyby mieli z jednej strony „zjechane” to znaczy, że koło krzywo stoi. Ale jeżeli z obydwu równo to jest za małe ciśnienie i środek opony jest wciśnięty do wewnątrz – mówi K. Sarbinowski.

Starte po bokach opony powoduję, że samochód podczas jazdy nie trzyma się nawierzchni tak, jak powinien. Złe ciśnienie jest szczególnie zgubne podczas podróżowania w deszczu, gdyż może prowadzić do wystąpienia zjawiska aquaplaningu.

Polega ono na wytworzeniu się klinu wodnego pomiędzy jezdnią a oponą, po którym auto zaczyna się ślizgać tracąc przyczepność (gdy opona przywiera do drogi za dużą powierzchnią umieszczonej w niej rowki nie mają odpowiedniego prześwitu i gromadząca się woda nie ma, gdzie uciec). Większe przyłożenie opony do asfaltu, to też większe zużycie paliwa. Obniżenie ciśnienia o 0,5 bara powoduje wzrost zużycia nawet o 5%.

W zależności od pokonywanych dystansów za niskie ciśnienie może się przełożyć na pełen bak lub więcej w skali roku. Za tym idzie zwiększona emisja dwutlenku węgla i wzrost emisji hałasu o około 2dB. Z kolei za wysokie ciśnienie też nie służy przyczepności auta. Wtedy opona dotyka asfaltu praktycznie tylko wewnętrzną częścią i robi się tzw. „wałek”. A trzeba pamiętać, że ogumienie „łyse” w środku, z „ładnymi” bokami też przeglądu technicznego nie przejdzie. Natomiast ewentualna kontrola drogowa może się zakończyć zatrzymaniem prawa jazdy.

Jednak trzeba oddać kierowcom, że nawet ci dbający o odpowiednie ciśnienie nie mogą być pewni, czy dobrze je zmierzyli.

– Często spotykam się z problemem wadliwych sprzętów pompujących - zegarów. Co najmniej raz do roku zegar powinien być sprawdzany i mieć podbitą homologację. Najczęściej przechodzą ją porządniejsze urządzenia i wtedy taki sprawdzony zegar nie oszukuje. Bo ludzie przyjeżdżają do nas, że dopompowali powietrze na CPN, sprawdzili i niby jest dobrze, a okazuje się każde koło ma inne ciśnienie – zdradza krobski wulkanizator.

Właściciele stacji benzynowych wolą nie inwestować w lepszy sprzęt pompujący mając na uwadze, że wystarczy upuścić tak zegar, żeby uległ on rozregulowaniu. A jak to z ludźmi bywa, jeżeli coś jest gratis i się za to nie płaci, to klienci nie dbają o to, jak urządzenia są użytkowane.

– Dlatego lepiej podjechać na wulkanizację. U nas na przykład za taką usługę nic nie kasujemy. Klienci przyjeżdżają, sprawdzamy ciśnienie i dopompowujemy – tłumaczy Karol Sarbinowski.

Wtedy będziemy mieli pewność, że powodem „ściągania” czy „pływania” auto lub innych problemów jezdnych nie jest złe ciśnienie w kołach i z ewentualnym problemem trzeba udać się już do mechanika.

Niskie ciśnienie w oponach a bezpieczeństwo

  • wydłużona droga hamowania na mokrej nawierzchni o kilkanaście metrów (szerokość dwóch przejść dla pieszych),
  • obniżona odporność opon na aquaplaning,
  • opóźnione i mniej precyzyjne reakcje samochodu,
  • ryzyko wystąpienia nadsterowności lub podsterowności pojazdu,
  • trudniejsze wykonywanie manewrów parkingowych (zwłaszcza w autach bez wspomagania kierownicy),
  • duże prawdopodobieństwo wystrzału opony,
  • podwyższone ryzyko przebicia lub innego uszkodzenia opony, 
  • szybsze zużycie elementów układu kierowniczego.

Niskie ciśnienie w oponach – wpływ na ekonomię i ekologię

  • obniżone ciśnienie zmniejsza trwałość bieżnika,
  • szybsze zużycie barków opon,
  • ryzyko nieregularnego zużywania się opony,
  • możliwość uszkodzenia struktury wewnętrznej opony,
  • powstawanie tak zwanego zużycia marmurkowego

Informacje: oponeo.pl

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE