Znamy przyczynę śmierci 50-letniego mężczyzny, który w piątek, 19 lipca odmówił służbom medycznym przewiezienia do szpitala. To chyba nie była dobra decyzja...
Przypomnijmy - tego dnia do lokatora jednego z bloków przy ul. Kolejowej w Gostyniu pogotowie ratunkowe było wzywane dwa razy. Rano, kiedy lekarz po wstępnym zbadaniu chciał przewieźć mężczyznę do szpitala, ten kategorycznie odmówił. Po południu gostyńska policja otrzymała wezwanie do tego samego lokatora. Wtedy leżał na łóżku i krzyczał. Kiedy funkcjonariusze weszli do mieszkania, okazało się, że jest nieprzytomny. Mundurowi podjęli reanimację, wezwali na miejsce również pogotowie ratunkowe. Po przyjeździe, to ratownicy medyczni przejęli czynności resuscytacyjne. Niestety finał akcji ratunkowej był tragiczny - mężczyzna zmarł. Gostyńska policja, pod nadzorem prokuratury rejonowej, ustalała, co było przyczyną śmierci. Zdecydowano o przeprowadzeniu sekcji zwłok.
O mężczyźnie, którego znaleziono w Kani - KLIK
Sąsiedzi mówili o tym, że dzień przed śmiercią mężczyzna miał przewrócić się na klatce schodowej i dość mocno uderzyć w głowę. Informacje o upadku okazały się prawdziwe. Mężczyzna nie tylko zranił się w głowę. Miał poważniejsze obrażenia. Na początku tygodnia przeprowadzono sekcję zwłok. - Ona wykazała, że bezpośrednią przyczyną śmierci był uraz kręgów szyjnych kręgosłupa, który był spowodowany upadkiem, do jakiego doszło dzień wcześniej - wyjaśnia asp. sztab. Monika Curyk, zastępca rzecznika prasowego KPP w Gostyniu.