Po prostu wpadła. Z płytami wiórowymi, resztkami lakierowanych mebli i okleiny. I to kosztowało ją 300 zł. Mówimy o mieszkance Daleszyna (gm. Gostyń), która została przyłapana przez straż miejską na tym, jak paliła w piecu niedozwolone materiały.
Przejeżdżając przez wioskę służbowym wozem, strażnicy miejscy zauważyli silne zadymienie wydobywające się z komina jednej z posesji w Daleszynie. Poczuli tez charakterystyczny smród. P postanowili przeprowadzić kontrolę w kotłowni tej posesji. Przed wejściem do nieruchomości leżały płyty wiórowe pokryte laminatem i farbą, a w kotłowni, gdzie znajdował się piec centralnego ogrzewania, znajdowały się kolorowe czasopisma pokryte farbą drukarską. Za to w pomieszczeniu obok właścicielka posesji składowała drewno oraz płyty wiórowe pokryte okleinami, laminatem oraz farbą. W kolejnym pomieszczeniu był węgiel. Właścicielka posesji przyznała, że gazety i płyty wiórowe służą jej do rozpalania w piecu centralnego ogrzewania.
- Dlaczego pali niedozwolone materiały, nie miała wytłumaczenia. Jak wszyscy przyłapani na gorącym uczynku - wyjaśnia Henryk Wolniewicz, zastępca komendanta straży miejskiej.
Funkcjonariusze pouczyli kobietę, jakich materiałów nie wolno spalać w piecu i ukarano mandatem karnym kredytowym w wysokości 300 zł.