Rewolucja w szkolnych sklepikach

Opublikowano:
Autor:

Rewolucja w szkolnych sklepikach - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Artykuł opublikowany w numerze 38/2015 Życia Gostynia

Od 1 września szkolne sklepiki w całym kraju przeszły gruntowną zmianę. Odtąd sprzedawać w nich można wyłącznie zdrową żywność, a za nieprzestrzeganie nowych przepisów, grozi kara grzywny. Ustawa, która weszła w życie, zabrania sprzedaży "śmieciowej żywności". Rozporządzenie ministra zdrowia określa, co dziecko będzie mogło kupić w szkole. Z danych UNICEF jednoznacznie wynika, iż w ubiegłych latach, w Polsce aż o 10% wzrósł odsetek dzieci z nadwagą. Błędy żywieniowe są przyczyną otyłości, cukrzycy, chorób układu sercowo - naczyniowego, a nawet nowotworów. Idąc tym tokiem myślenia, od pierwszego dnia września, czyli wraz z początkiem nowego roku szkolnego, w życie weszła znowelizowana ustawa o bezpieczeństwie żywności i żywienia. Rozporządzenie ściśle określa też wymagania, dotyczące przygotowywania posiłków w stołówkach szkolnych.

 

Z danych Ministerstwa Zdrowa wynika, że w ponad 63% szkół podstawowych i 84% gimnazjów działają szkolne sklepiki, prowadzone zazwyczaj przez małe, rodzinne firmy. Ich przyszłość stoi teraz pod znakiem zapytania. Dla wielu dzieci i rodziców był to szok. Ta rewolucja wywołała wśród wielu oburzenie, a ogólnopolskie media niemal codziennie pokazują negatywne reakcje na te zmiany. Minister edukacji Joanna Kluzik - Rostkowska jest jednak przekonana, że zakaz sprzedawania niezdrowego jedzenia przyniesie pozytywne efekty. Krytycy twierdzą, że dzieci i tak zaopatrzą się w „śmieciowe przekąski” poza szkołą. Jak sytuacja wygląda w naszych szkołach?

Na terenach przedszkoli, szkół podstawowych, gimnazjalnych, zakładów i placówek oświatowo - wychowawczych oraz opiekuńczo – wychowawczych, zakazuje się sprzedaży lub podawania słodyczy, wyrobów cukierniczych, dań typu fast – food, przekąsek z dodatkiem soli, wysokosłodzonych produktów mlecznych, dżemów, napojów gazowanych i niegazowanych z dodatkiem cukrów i barwników, i w końcu popularnych energetyków oraz napojów izotonicznych. - To rozporządzenie ma przede wszystkim wymiar edukacyjny. Ma ono nauczyć dzieci, szkoły i rodziny, na czym polega zdrowe i bezpieczne odżywianie. Musimy dać wyraźny sygnał i wyeliminować ze szkoły tłuste, słone i słodzone pokarmy, które są główną przyczyną otyłości. Jeżeli dziś nie nauczymy dzieci, jak prawidłowo się odżywiać, to za kilkanaście lat staniemy się społeczeństwem otyłych, schorowanych i nieszczęśliwych ludzi – czytamy na stronie Ministerstwa Zdrowia.

Kanapka pod lupą

Na liście rzeczy dozwolonych, w pierwszej kolejności znalazły się kanapki. Nie takie „zwykłe”. Koniecznie na bazie pieczywa razowego, pełnoziarnistego lub nawet pieczywa bezglutenowego. Mogą być sprzedawane jedynie w towarzystwie przetworów mięsnych (zawierających odpowiednią ilość tłuszczu), przetworów z ryb, jaj, sera (z wyłączeniem topionego), wyrobów z nasion roślin strączkowych, orzechów, niektórych nasion, oleju, masła, margaryny (miękkiej kubkowej niearomatyzowanej), ziół lub przypraw świeżych lub suszonych, niezawierających sodu/soli. Mogą się w nich znajdować także wybrane warzywa lub owoce. Kanapki muszą być sprzedawane bez soli oraz sosów, w tym majonezu, z wyłączeniem ketchupu, w przypadku którego zużyto nie mniej niż 120g pomidorów do przygotowania 100g produktu gotowego do spożycia. Pomysł powinien spodobać się dietetykom, nowe zasady są dosyć restrykcyjne, ale być może jest to krok w dobrym kierunku?

Napój sojowy na zaspokojenie pragnienia

Obawy wśród rodziców i niezadowolenie wśród dzieci może budzić fakt, iż na liście produktów zakazanych znalazł się cukier w różnych postaciach, czy to koniec z uwielbianym przez dzieci mlekiem smakowym? Właśnie mleko czekoladowe, czy truskawkowe, robiło w szkołach prawdziwą furorę. Tym naturalnym, niesłodzonym, byli zainteresowani nieliczni. - Akcja picia mleka w szkole wejdzie niebawem, ale w ofercie jest mleko białe i czekoladowe, czyli słodkie. Spółdzielnia Mleczarnia, która nas będzie zaopatrywać, przysłała informacje, że wszystkie proponowane produkty, spełniają wszystkie normy dotyczące nowego zarządzenia. Kontynuować będziemy jeszcze program jedzenia owoców, warzyw, to dotyczy klas I-III. W okresie jesiennym w szkole zaczyna pić się herbatę. Jeśli ma być słodzona naturalnym miodem, to koszt znacznie wzrośnie i może nie być chętnych. Patrząc na to, że stołówkom przygotowującym posiłki zaleca się używanie soli morskiej to też rodzi obawę przed wzrostem cen. - mówił Waldemar Minta, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Gostyniu. Zamiast tego, handlowcy mogą zaproponować napoje: sojowy, ryżowy, owsiany, kukurydziany, gryczany, orzechowy lub migdałowy – oczywiście bez dodatku cukrów i substancji słodzących oraz o niskiej lub obniżonej zawartości sodu/soli. Dozwolone są produkty mleczne, takie jak: jogurt, kefir, maślanka, mleko zsiadłe, czy inne. Można też kupić produkty zbożowe.

Jeśli chodzi o warzywa i owoce, mogą wystąpić w postaci surowej lub przetworzonej, z wyłączeniem warzyw i owoców suszonych. Mają być one podawane w całości lub podzielone na porcje, jeśli istnieją dostateczne możliwości to w opakowaniach jednorazowych. Te, w formie suszonej, nie mogą zawierać cukrów i substancji słodzących, a podawane mają być w

porcjach nieprzekraczających 50 g (tak jak w przypadku orzechów i nasion). W sklepikach mogą znaleźć się soki owocowe, warzywne oraz przeciery, musy i koktajle. Ci spragnieni, mogą zakupić naturalną wodę mineralną, źródlaną lub stołową, a także herbatę, napar owocowy, kawę zbożową, kakao naturalne oraz kompot owocowy – wszystko bez substancji pobudzających (tauryny, guarany, kofeiny).
 

Zniknęły automaty z colą

Faktem jest, iż dla wielu uczniów, stołówka szkolna jest miejscem codziennych spotkań. Podczas „okienka”, czyli godziny wolnej, dzieci oraz młodzież spędzają czas na przekąskach i rozmowach. Zakaz sprzedawania słodyczy jest obchodzony w inny sposób. - Większość osób chodzi teraz na przerwach do sklepu poza szkołą. Mi najbardziej brakuje batonów, które kupowałam minimum raz w tygodniu. Większość przynosi swoje kanapki z domu, ale często ktoś nie zdąży zabrać i nie ma gdzie kupić śniadania. Brakuje nam też napojów, a te w maszynach są droższe, dlatego kupujemy je niechętnie – mówi Asia, uczennica gostyńskiego technikum. Podobnego zdania są jej znajomi. Całą Polskę obiegają informacje o strajkach, organizowanych przez młodych ludzi, którzy uważają, iż w większości są pełnoletni i mają prawo do wypicia kubka kawy między zajęciami.

Jak zauważają uczniowie z naszego terenu, z gostyńskiego zespołu szkół, szybko zniknęły kawowe automaty, a gazowane napoje, zostały zamienione na wodę i soki. Szkolny sklepik stoi pusty i... zamknięty. Uczniowie są zawiedzeni. Ale są też tacy, którzy ze zmian są zadowoleni. - Nie byłam częstym klientem sklepiku, chyba że akurat nie zdążyłam zrobić śniadania w domu, to wtedy kupowałam w sklepiku pizzerkę lub ciastko francuskie, czasem drożdżówkę. Ale to bezsensowne wydawane pieniędzy, lepiej kupić bułkę za 0,50 zł, niż pizzerkę za ponad 2 zł. Znajomi i nauczyciele też często kupowali fast - foody na ciepło. Drożdżówki, pączki, to wszystko szybko schodziło. Mnie osobiście to kusiło zapachem i wyglądem, ale żałowałam, że nie ma w sklepiku owoców – wyjaśnia Ela, uczennica gostyńskiego zespołu szkół. Uczniowie przyznali, że chętnie chodzą do pobliskiego marketu po śniadanie. - Jedni narzekają, bo automaty z colą są zlikwidowane, ja się cieszę, że tej coli tam nie ma, bo duża część ludzi w szkole piła ją nałogowo, a wiadomo, ile tam cukru... zwykła woda jest zdrowsza – dodaje jedna z uczennic. Młodzież z innej szkoły z naszego powiatu, twierdzi, że rewolucja sklepikowa jest dla nich rzeczą dziwną. W drodze do szkoły można podsłyszeć dyskusje na ten temat. - W sklepiku nie ma praktycznie nic, a herbatę słodzą nam miodem, bo przecież cukrem nie można – szepczą uczniowie.

Sklepik zamknięty, stołówka pęka w szwach

Sklepik w jednej z gostyńskich podstawówek zniknął. W ubiegły piątek, jego właścicielka zrezygnowała z prowadzenia działalności – oddała klucze. Szkoła podstawowa nr 2 należy do Wielkopolskiej Sieci Szkół Promujących Zdrowie, a to zobowiązuje. - Już od 3 lat monitorowaliśmy sprawę sklepiku szkolnego, takie rozmowy wywiązywały się na radzie rodziców, aby ograniczać w sklepiku słodkie gazowane napoje. I faktycznie zostały one zlikwidowane, podobnie jak chipsy, czy słone paluszki. Właścicielka już tych produktów nie sprzedawała. Radziła sobie jak mogła, proponując soczki, czy napoje niegazowane owocowe, sprzedawała je też „na kubki”. W którymś momencie wprowadziła nawet kanapki – mówił Waldemar Minta. W tym przypadku, właścicielka sklepiku stwierdziła, że z ekonomicznego punktu widzenia, prowadzenie tej działalności się nie opłaca. - Jest takie zagrożenie, że jeśli dzieci nie dostaną batona na terenie szkoły, to kupią go gdzieś indziej. Pytanie jest ciągle takie: czy ta restrykcja jest dobra? Czy to będzie tak działało, że dziecko, które w szkole nie kupi, nie odrobi tego po szkole? Albo nie przyniesie z domu? Czasem chyba nie do końca jesteśmy świadomi pewnych działań. W szkole prowadzimy aktywnie program Promocji zdrowia, i jest pewnie najlepszy kierunek odchodzenie od tzw. ,,śmieciowego jedzenia" – zastanawiał się dyrektor.

Jeśli chodzi o stołówki – zainteresowanie jest spore. 6 – latki przychodzące do szkoły, są przyzwyczajone, że w przedszkolach jadło się posiłki, dlatego teraz wielu z nich, korzysta z obiadów szkolnych. Osoby prowadzące takie stołówki, nie są z tych zmian zachwycone. Istnieje wiele wytycznych, do których trzeba się stosować. - To jest dla mnie jakieś nieporozumienie, to takie nierealne. Można żywić dzieci zdrowo, ja prowadzę stołówkę już dwadzieścia lat i u nas zawsze było zdrowe jedzenie: kawałek mięsa był kawałkiem mięsa, dzieci dostawały surówki, podczas kontroli wszystkie normy były zachowane. A teraz troszeczkę zmian, smażone mięso ma być raz w tygodniu, bez panierki, z przypraw przechodzimy na sól morską, wycofujemy inne przyprawy. Na pewno odbije się to na cenach posiłków, najbardziej jeśli chodzi o słodzenie miodem – mówiła właścicielka stołówki, znajdującej się w gostyńskiej szkole podstawowej nr 2. To jej zdaniem chyba najbardziej rygorystyczny przepis. Właścicielka zastanawiała się także, czy dzieciom przypadnie taki smak herbaty słodzonej naturalnym miodem, który zresztą jest drogi i ciężko dostępny. - Można go kupić u producenta, czyli pszczelarza, ale kto mi wystawi za to fakturę? Do osłodzenia 60 litrów herbaty, potrzebuję przynajmniej dwóch słoików miodu, a słoik miodu kosztuje 30 zł. Wcześniej rodzice już mieli obiekcje, gdy trzeba było zapłacić 4 zł za miesiąc picia herbaty. Nie wiem jak rozwiążę ten problem, chyba będę dawała herbatę gorzką. Dla mnie dziecko powinno dostać cukier, z tego względu, że to jest energia. Ktoś się pogubił moim zdaniem... Chipsy, frytki, fast foody, z wszystkim się zgadzam, ale bez przesady, my nie możemy całkowicie ograniczyć tego cukru – mówiła. Czy uczniowie będą zmuszeni przynosić w woreczkach cukier z domu? Ile będzie kosztował jeden obiad? Sytuacja jest prosta przy jednym dziecku, jednak posiadanie trójki, czy czwórki to już spory wydatek. Dzięki nowym wytycznym, szkolne obiady mogą wzrosnąć nawet o 3 zł. W tej chwili cena jednego to koszt około 7,50 zł, po wprowadzeniu zmian, może objąć 10 zł. - Nie zabierajmy dzieciom smaków, jeżeli zaczniemy wszystko gotować bez soli, cukru, bez przypraw, to może lepiej niech nam wymażą kubki smakowe – podsumowała właścicielka stołówki.

Co słychać na forach internetowych?

- Jestem w liceum. Nie mogę wypić kawy. Nie mogę zjeść słonych paluszków. Nie mogę zjeść moich ulubionych herbatników. Nie mogę kupić w szkolnym sklepiku drożdżówki, jak poza domem jestem od siódmej, ponieważ ze względu na autobus muszę wstać wcześniej i do osiemnastej, dziewiętnastej - w zależności od tego, jak mam rozłożone zajęcia dodatkowe. A to wszystko przez durną ustawę, gdzie usunęli nawet solone orzeszki z automatu, wstawiając znowu orzeszki, ale już bez soli. Sposób na przeżycie bez zaopatrzonego porządnie automatu czy sklepiku? Hyc, na długiej przerwie - masowo do pobliskiej Biedronki. Po zaledwie kilku dniach w szkole - zauważyć można doskonale, ile osób stołuje się po prostu gdzie indziej. Wprowadzenie żywności zdrowej było dobrym pomysłem, ale to co się wyprawia, to paranoja jest. Żeby nie można było kupić, zjeść herbatnika?!

- W tej chwili nie wiem, czy jeszcze jakikolwiek sklepik szkolny funkcjonuje, a dzieci i tak wyjdą ze szkoły i pierwsze kroki skierują do sklepu po chipsy i coca colę, takie rozwiązania niczego nie zmienią, bo to jest kwestia nawyków żywieniowych wpojonych przez rodziców i pieniądze na odpadki żywieniowe też dzieci mają od rodziców. Chciałabym zobaczyć choć jednego polityka, który karmi swoje dziecko sałatą, na drugie śniadanie pakuje rzodkiewki, a marchewka ma robić za batonika. Nie wzięli też pod uwagę, że stawki za obiady w szkołach mogą wzrosnąć nawet dwukrotnie.

- Zamiast się cieszyć, że dzieci będą zdrowsze i wiele z nich uniknie cukrzycy, raka, zawałów i innych tego typu atrakcji w późniejszym wieku, krzyczycie, że nie mogą się truć. Polecam zasięgnięcie wiedzy na temat składu współczesnych słodyczy, przekąsek, sklepowego mięsa itd. i tego, jak to wpływa na organizm i nawyki żywieniowe. Jasne, macie prawo karmić swoje dzieci, czym chcecie. Ale czy gdybyście wiedzieli, jaki to ma dalekosiężny wpływ na ich zdrowie, i co im przez to fundujecie na przyszłość, nadal byście to robili? Ale może niepotrzebnie się buntuję przeciwko nieświadomości - może niech dobór naturalny sprawi, by to dzieci rodziców, którzy dbają o ich zdrowie, a nie o łatwą przyjemność, stały się przyszłością naszego gatunku. Reszta wytruje się emulgatorami, tłuszczami utwardzanymi i sztucznymi dosładzaczami.

 

Co sprzedawało się najlepiej w sklepikach szkolnych? (źródło: http://www.polskieradio.pl)

słodycze 25% uczniów

ciastka i drożdżówki ponad 13%

chipsy prawie 11%

owoce lub warzywa 1,3%

Wśród napojów po słodzone, niegazowane sięgało 15% uczniów,

po dosładzane soki – 12%,

po wodę - 9%

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE