Sporo uczniów gostyńskiej „Jedynki” dojeżdża do szkoły rowerem. Chodzi zwłaszcza o młodzież, która uczęszcza do klas VI - VIII i ma zajęcia w pomieszczeniach budynku, gdzie jeszcze niedawno mieściło się gimnazjum. Gdzie zostawiają „jednoślady”?
Albo na końcu długiego boiska, przy płocie od strony ul. Helsztyńskiego, albo na plebanii, u proboszcza pobliskiej fary, bo tam jest bezpieczniej. Ci, którzy wybierają teren szkolny, już w ubiegłym roku doświadczyli drobnych kradzieży przy swoich pojazdach. Spotkali się też z przypadkiem odkręcania śrubek, części roweru itp. Postanowiliśmy zająć się sprawą, sądząc, że na terenie szkoły nie ma stojaków dla rowerów lub jest ich zbyt mało. Sprawa została zgłoszona w urzędzie.
Wiceburmistrz Grzegorz Skorupski stwierdził, że gmina nie myślała o tym, iż w szkole może brakowac stojaków dla rowerów i oświadczył, że zajmie się problemem. Na wniosek rodziców bliżej przeanalizowaliśmy sytuację. Okazało się, że te stojaki nie są tak pilnie potrzebne, gdyż jest ich na terenie szkolnym dużo. I stoją puste w czasie, kiedy uczniowie mają lekcje. Być może wielu z nich zostawia rowery u proboszcza, gdyż nie wie, gdzie znajdują się te stojaki. A są przed nowym budynkiem „Jedynki”, z prawej strony obiektu (kiedy stoi się do niego przodem), a także przy sali sportowej.
Dyrektor szkoły Karol Skowronek potwierdza nasze spostrzeżenia i zapewnia, że na terenie szkoły wyznaczono bezpieczne miejsca wyposażone w stojaki rowerowe. Obecnie na terenie szkoły jest 58 miejsc na jednoślady. 16 z nich znajduje się przed budynkiem szkoły od strony ul. Helsztyńskiego, a 42 miejsca przy sali sportowej. Jak zauważa dyrektor „jedynki”, część z nich pozostaje wolna.
- W szkole nie ograniczono dostępu do stojaków rowerowych - mówi Karol Skowronek i zapewnia, że wybór - w którym miejscu pozostawią jednoślad - należy do uczniów.
