Ten „jeden raz” może zabić [SONDA]

Opublikowano:
Autor:

Ten „jeden raz” może zabić [SONDA] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

Resort rodziny, pracy i polityki społecznej chce zmienić ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Jeden z jego punktów mówi o tym, że jednorazowe pobicie, to jeszcze nie przemoc. - Uważam, że ten „raz” może zabić, skrzywdzić, wywołać traumę - twierdzi Ewa Fiłyk, zastępca prezesa Gostyńskiego Stowarzyszenia na Rzecz Kobiet Jestem. Nowelizacja została skierowana do konsultacji 31 grudnia i na kontrowersje nie trzeba było długo czekać.

 

Z projektu wynika, że sprawcą przemocy domowej nie jest osoba, która jednorazowo dopuściła się przemocy. Zmiany miałyby też dotyczyć zakładania niebieskiej karty. Odtąd na jej założenie, wymagana byłaby zgoda ofiary (wcześniej odbywało się to „z urzędu”). W sieci zawrzało, a nowelizacja spotkała się z falą krytyki także ze strony polityków i ekspertów. Zareagował na to premier Mateusz Morawiecki. - Podjąłem decyzję, że projekt ustawy wróci do wnioskodawców w celu wyeliminowania wszystkich wątpliwych zapisów - ogłosił w mediach społecznościowych. Dodał, że „przeciwdziałanie przemocy domowej jest priorytetem rządu PiS, a polskie prawo musi być klarowne i bez cienia wątpliwości w pełni chronić ofiary”.

- Uważam, że ten „raz” może zabić, skrzywdzić, wywołać traumę. Po takim „jednym razie” kobieta może popełnić samobójstwo, chociaż nie mówimy tylko o kobietach, bo też są mężczyźni, którzy są bici. Ten „jeden raz” może być o jednym za dużo – twierdzi Ewa Fiłyk, zastępca prezesa Gostyńskiego Stowarzyszenia na Rzecz Kobiet Jestem.

Zwraca uwagę, że podniesienie ręki chociażby na dziecko, może je zabić. -

Jednorazowa przemoc czyni z tej osoby sprawcę. Nie wiem, jak można twierdzić inaczej? Z jednej strony chcemy chronić osoby, które są bite, żeby się otworzyły, żeby szukały pomocy, a teraz chcemy się od nich odsunąć? - zastanawia się E. Fiłyk.

Podobnego zdania jest dyrektor Powiatowego Centrum Pomoc Rodzinie, Mirosław Sobkowiak. Zwraca uwagę na kilka zapisów, budzących jego wątpliwości.

- Zaglądałem do tego projektu. Moje kontrowersje budzi też zapis, że niebieską kartę będzie można założyć tylko za zgodą osoby pokrzywdzonej, co statystycznie bardzo by zmniejszyło liczbę przypadków przemocy w rodzinie. Takich kart w tej chwili mamy koło setki w powiecie, natomiast podejrzewam, że po zmianach mielibyśmy z dziesięć – mówi M. Sobkowiak.

Ponadto nie podoba mu się zapis, że ustawa zezwalałaby sprawcy na wgląd w dokumentację procedury karty. Sprawca widziałby, kto i co zgłosił. Miałby prawo zapoznać się z relacją ofiary, a to byłoby bardzo niebezpieczne.

Dyrektor wypowiada się też, co do jednorazowego aktu przemocy.

- Wyobrażam sobie taki daleko idący przykład, że przychodzę do domu, uderzę małżonkę, a w wyniku uderzenia ona straci świadomość, będzie miała uszkodzenia mózgu, nie daj Boże umrze. Ale to nie będzie przemoc, bo to było jednorazowe – ironizuje M. Sobkowiak.

Renata Sierszulska, kierownik Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Pogorzeli mówi, że niekiedy „jednorazowy problem” okazuje się czymś głębszym.

- Czasem wydaje się, że niebieskie karty są zakładane nad wyraz, dopiero później wychodzi na jaw, że w rodzinie coś złego działo się już wcześniej – mówi kierownik M-GOPS.

Jakie jest wasze zdanie? Weźcie udział w sondzie:

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE