Tęsknią za szkolnym hałasem, uczniami. W domu usychają!

Opublikowano:
Autor:

Tęsknią za szkolnym hałasem, uczniami. W domu usychają! - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

Ćwiczyli z uczniami przerobiony dotychczas w szkole materiał. Teraz przerabiają nowy program, pracując on-line, tworzą grupy na Fecebook’u, korzystają z filmów na YouToub - wszystko po to, aby podopieczni nie zapomnieli. I tęsknią. Za uczniami i szkolnym gwarem. A uczniom brakuje „ukochanej pani”, do której mogą przyjść z problemem. - Można to wyczuć nawet na odległość. Mnie strasznie brakuje bezpośredniego kontaktu z uczniami i czekam niecierpliwie, aby się to wszystko skończyło - mówi Jola, prowadząc nauczanie początkowe w szkole w Sikorzynie.

Wytrzymali bez siebie prawie dwa tygodnie. A później okazało się, że placówki oświatowe pozostaną zamknięte do Wielkanocy.

Ponad dwa tygodnie temu - w ramach działań profilaktycznych, które mają zapobiec szerzeniu się koronawirusa, rząd zawiesił lekcje w szkołach podstawowych oraz zajęcia opiekuńczo wychowawcze w przedszkolach i żłobkach na 2 tygodnie. 25 marca okazało się, że placówki oświatowe będą świecić pustkami jeszcze dłużej. To nie są ferie - wiedzą o tym zarówno uczniowie, jak i nauczyciele. Jak sobie radzą w nowej rzeczywistości, kiedy nauczanie on-line stało się podstawą, opowiedziały dwie nauczycielki ze szkół w gminie Gostyń. Sałatki, „mapa myśli” i zdrowe kanapki Jola prowadzi nauczanie wczesnoszkolne w Szkole Podstawowej w Sikorzynie. Ma pod opieką 9 trzecioklasistów. Uczy zdalnie przez messengera. Ma dzieci na kamerkach i dzięki temu może prowadzić lekcje on - line.

- Niestety, nie wszyscy mogą dołączyć. Wtedy jedna grupa uczy się, pozostałym piszę, co w danym czasie robimy i wykonują zadania. Po 10 minutach losuję dziecko, które musi się wyłączyć i następne mam na wizji. Tak sobie radzimy - opowiada pani Jola.

Początkowo prowadziła głównie zajęcia powtórzeniowe, z materiału, który zdążyli przerobić w szkole, zanim zawieszono lekcje. Ćwiczyła z najmłodszymi pisemne dodawanie i odejmowanie. Jeśli chodzi o mnożenie, wraz z uczniami Jola rysowała kolejność wykonywania działań. Dzieci miały też napisać opowiadanie na podstawie 4 zaprezentowanych obrazków. Nauczyciele nie mogą dopuścić do tego, żeby podopieczni zapomnieli dotychczas przyswojony w szkole materiał: alfabet, zasady czytania i pisania. Dlatego dzieci dostały zadanie: przeczytać opowiadanie, z którego dowiedziały się, dlaczego są dziury w serze. Uczniowie najmłodszych klas nie mogą myśleć tylko o matematyce i języku polskim. Dlatego - w ramach zajęć z przyrody - przygotowali zdrowe kanapki, a zdjęcia wysyłali do koleżanek i kolegów. Innym razem przyrządzali sałatkę - każdy według własnego pomysłu i przepisu. Uczniowie będą też sadzić cebulki do doniczek. - To mieliśmy zrobić jeszcze w szkole, ale nie zdążyliśmy - wyjaśnia pani Jola.

Przygotowywali też plakat wiosny. Z zajęć plastycznych dzieci robiły wspólnie - „mapę myśli” pod hasłem „Jak dbać o zdrowie?”. - Dużo rozmawiamy przez Facebook’a o zaistniałej sytuacji. Wyjaśniamy, dlaczego należy dbać o higienę, szczególnie o mycie rąk, odpowiednie odżywianie i izolację - mówi nauczycielka. Przygotowuje też zadania domowe prosząc podopiecznych, aby posprzątali pokój, przewietrzyli pomieszczenie, w którym przebywają, pomogli mamie w przygotowaniu obiadu czy zjedli owoc.

Kupiła tablicę i powiesiła w kuchni

Nauczycielka przyznaje, że do wirtualnych zajęć trzeba się przygotowywać inaczej niż do lekcji prowadzonych w klasie. Zajmuje to więcej czasu. Korzysta też ze stron podanych przez MEN.

- Muszę bardziej uruchomić wyobraźnię. Trzeba pomyśleć, jak to zrobić, żeby dzieci się nie nudziły - przyznaje Jola. Specjalnie do zajęć on-line kupiła tablicę sucho ścieralną - powiesiła w kuchni. Pewnego dnia wysłała uczniom link do wirtualnego muzeum historycznego, ale jednocześnie przygotowała kilka pytań, na które mieli odpowiedzieć po zwiedzeniu muzeum. - Przy tym ćwiczą spostrzegawczość i jeszcze czegoś się dowiedzą ciekawego - twierdzi Jola. Planuje też zrobić W-F, gdzie wirtualnie pokaże uczniom ćwiczenia z jogi. Ponieważ część z podopiecznych ma młodsze rodzeństwo, Jola zaproponowała uczniom zabawę z bratem czy siostrą. Później wzajemnie dzielili się pomysłami i wrażeniami. - Chodzi o to, żeby uczniowie byli kreatywni, pomysłowi. Boję się, że jeśli zasiedzą się w domu, to zapomną przyswojony materiał - wyjaśnia pani Jola. 

Nauczycielka jest w stałym kontakcie z rodzicami. Twierdzą, że zajęcia są w sam raz. Uczniowie, jeśli tylko chcą, mogą wykonywać dodatkowe zadania. - Widzę, że są zainteresowani. Kiedy pytam - kto zrobił, większość pokazuje „łapki w górze” - opowiada nauczycielka. I smutno przyznaje, że bardzo tęskni za szkolnym życiem. - Za tą bezpośrednią interakcją z uczniami, za hałasem. Za tym, że podchodzą do biurka z różnymi problemami. Brakuje mi kontaktów bezpośrednich i tego gadania. Usycham - przyznaje szczerze Jola.

Język angielski

Anglistka z jednej ze szkół w gminie Gostyń ma pod opieką około 100 uczniów - z różnych klas - od najmłodszych po klasy VIII. Przygotowuje im w domu na platformach e-learningowych słówka, zasady gramatyczne. Oni to rozwiązują i odsyłają nauczycielce wyniki. Anglistka nie ma wpływu na to, w jakim czasie uczniowie wykonają zajęcia. - Staram się nie dawać im terminu, dlatego że mam podopiecznych, którzy mają dużo rodzeństwa. Jeśli drugi nauczyciel zrobiłby to samo, nie będą mogli wykonać zadań - wyjaśnia nauczycielka j. angielskiego. W młodszych klasach uczniowie robili słowniczki obrazkowe - do ostatnio przerobionych zajęć. Obrazki trzeba było podpisywać po angielsku.

- Ćwiczyliśmy słówka, pisownię, a przy okazji była to praca plastyczna. Widzę, że odzew od dzieci jest. Chętnie się dzielą wiedza, pytają kiedy mają wątpliwości - mówi anglistka. Przedszkolakom wysyła filmiki, dostępne na YouToub’ie, z których mogą powtarzać słówka. Wie, że rodzice też chętnie je otwierają. Są też dostępne nagrania z wymową. - Zaangażowali się wszyscy - zapewnia nauczycielka.

.Starszym uczniom, chociażby z kl. VIII wysyła zadania do wykonania przez dziennik elektroniczny, wykorzystuje przy program „Vulcan”. Ale ma też założoną grupę na messengerze - jak czegoś nie wiedzą, potrzebują, zawsze tam mogą się odezwać. Nie realizuje nowej podstawy programowej.

- Podsyłam uczniom linki do platform z testami, pytaniami, na których również mogą się zalogować. Jeśli skorzystają, odsyłają mi wynik Przy tym ćwiczą - nie chodzi mi o to, żeby ich weryfikować, ale ćwiczyć - wyjaśnia nauczycielka. - Danego dnia pracuję z tymi grupami, z którymi miałabym mieć akurat lekcje w szkole. Można odczuć, że uczniowie tęsknią. Potrzebują ćwiczeń i chociażby tej wirtualnej obecności nauczyciela. Staram się ich bardzo chwalić za to co robią, piszę im, również nad czym mogą jeszcze popracować - dodaje.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE