Takiego prezentu na święta nikt nie chciałby dostać. Na kilka dni przed Bożym Narodzeniem przynajmniej 33 pracowników zakładu w Pudliszkach dowiedziało się, że już tam nie pracują. Gdy otrzymali świadectwo pracy, pędem ruszyli do urzędu pracy.
Zamiast cieszyć się magią świąt, gotować wigilijne potrawy i pakować upominki, przez kilka godzin przesiadywali w „pośredniaku”, by się zarejestrować. To nie koniec. Kolejne 22 osoby z H.J. Heinz przybyły do gostyńskiego urzędu pracy w poniedziałek, 29 grudnia. – Pracownicy tego zakładu często przychodzą i się rejestrują, ale nie w takich ilościach – komentuje Barbara Smektała z Powiatowego Urzędu Pracy w Gostyniu. Dlaczego aż tak duża grupa osób odeszła z zakładu w Pudliszkach? Skończyły się im „umowy – chwilówki” zawierane w oparciu o zatrudnienie tymczasowe (o zawirowaniach w związku z tymi przepisami prawa pisaliśmy w ubiegłym roku, w 34 numerze „Życia Gostynia”). Zatrudnieniem w Pudliszkach zajmuje się Agencja Pracy Tymczasowej Randstad. Umowy podpisywane są na krótki okres czasu, wielokrotnie nawet tylko na tydzień. Tym razem duża grupa osób pracowała do 18 grudnia. Gdy świadectwo pracy otrzymała w poniedziałek, 22 grudnia, w kolejnym dniu udała się do urzędu pracy. – Zależało im na rejestracji, ponieważ na każdy dzień przysługiwał im zasiłek dla bezrobotnych – tłumaczy pośpiech byłych pracowników zakładu w Pudliszkach Barbara Smektała. Niektórzy z nowozarejestrowanych w PUP-ie pracowali w zakładzie krótko, inni kilka miesięcy, niektórzy nawet od maja. Czy mają szansę znaleźć zatrudnienie w tej firmie w nowym roku? Po przerwie świątecznej, niektórzy kolejny raz podpisali umowę z Randstad i ponownie pracują w Pudliszkach. Ale czy wszyscy?
