Tegoroczne Dni Ziemi Ponieckiej mają zmienioną formułę. Mieszkańcy gminy, a także goście bawią się przez cały weekend. Organizatorzy spodziewali się tłumów, a dwa dni świętowania, które już za nami pokazały, że „mieli nosa”.
- W Poniecu imprezy są najlepsze, tak słyszałam. Byłam już w ubiegłym roku i bardzo mi się spodobało - powiedziała mieszkanka Bojanowa, czekająca na koncert Lady Pank. Bo muzyka sobotniego wieczoru Dni Ponieca zupełnie zmieniła charakter. Najpierw gitarowy rock’n’roll w wykonaniu TGA, a później rockowa gwiazda wieczoru - Lady Pank.
Poniec znalazł się na trasie koncertowej, którą muzycy przygotowali w 2018 r. z okazji 35-lecia wydania pierwszej płyty. Do Ponieca zjechały tysiące ludzi, nie tylko z ziemi ponieckiej. Byli fani z Leszna, Trzebnicy, Wrocławia, Zielonej Góry. Niektórzy koncert Lady Pank potraktowali jako atrakcję wypoczynku nad jeziorem w Boszkowie.
Muzycy zaczęli występ przed czasem, przywitani gorącymi brawami. - Mogłaś moją być kryzysową narzeczoną - śpiewał Janusz Panasewicz w pierwszym koncertowym utworze, patrząc w kierunku licznych fanek, stojącym pod sceną.
Zebrani na miejskim stadionie usłyszeli głównie ponadczasowe przeboje zapisane na pierwszej płycie kapeli z 1983 r. Panasewicz śpiewał: „Kryzysową narzeczoną”, "Mniej niż zero", "Fabryka małp", "Zamki na piasku", "Wciąż bardziej obcy", w nieco zmienionej aranżacji. Oprócz tych hitów zespół zagrał także „Marchewkowe pole”, gdzie w refrenie "na zachętę" zabrzmiało "Wszytsko się może zdarzyć" czy „Zostawcie Titanica”. Świetnie bawili się obecni zarówno pod sceną, jak i siedzący przy stoiskach gastronomicznych. Drugi z Dni Ziemi Ponieckiej zakończył się zabawą taneczną.
Na niedzielę zaplanowano Parafiadę.
