Uparcie szuka swojego miejsca w aktorskim świecie

Opublikowano:
Autor:

Uparcie szuka swojego miejsca w aktorskim świecie - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

Ma już za sobą pierwsze role na planie filmowym: sekretarka Karolina w komendzie policji, anonimowa klientka lombardu, nauczycielka Anita czy Ksenia - żona Chińczyka. A naprawdę ma na imię Sandra, ma 31 lat i jest stażystką w Starostwie Powiatowym w Gostyniu. Przede wszystkim jednak szuka swojego miejsca w aktorskim świecie.

Uważa, że jest bardzo dobrze przygotowana do tego, aby stanąć przed kamerą. Początkująca aktorka z Gostynia pierwszy raz statystowała w fabularyzowanym dokumencie niemieckim pt. „Der Raketmann”, nagrywanym w okolicach Wrocławia w czasie, kiedy uczęszczała do studium aktorskiego. Była to scena bez roli mówionej. I pierwsza styczność Sandry z planem filmowym.

- Wystąpiłam w stroju odpowiednim do epoki, w której rozgrywała się akcja filmu. Panowała wspaniała atmosfera. Było mnóstwo ludzi zaangażowanych w produkcję, ale byli otwarci, optymistycznie nastawieni. Przyjemnie to wspominam - opowiada Sandra.

Z kolei „Pierwsza miłość” to pierwszy polski serial, w którym wystąpiła. Na planie tej produkcji wiele razy była statystką. - Nie udało mi się zagrać epizodycznej roli, która być może przerodziłaby się w rolę stałą. I ubolewam, bo świetna ekipa pracuje na planie tego serialu - przyznaje Sandra.

Bardzo dobrze współpracuje jej się z ekipą serialu paradokumentalno–fabularnego „Lombard. Życie pod zastaw”. Raz zagrała tam anonimową klientkę, a w tym roku przed kamerą pojawiła się jako klientka Ksenia - żona Chińczyka.

- To dość duży epizod, mówię sporo. Ciekawa postać, można było pokazać emocje. Miałam obawy, jak wypadnę, mówiąc łamaną polszczyzną. Ale dobrze poszło. Walczyłam uparcie o te wszystkie role - zdradza Sandra.

Współpracuje też z agencją, organizującą castingi do serialu paradokumentalnego „Policjantki i policjanci”. Tutaj udało jej się zagrać rolę sekretarki Karoliny, później dostała rolę nauczycielki Anity. Zdradza, że nie jest łatwo dostać nawet tak niewielkie role. Musi o nie walczyć, kontrolować terminy castingów, dopytywać o nie w agencjach, trzymać rękę na pulsie.

- Konkurencja jest bardzo duża. Kiedy dzwonię do agencji i pytam o castingi, obiecują, że oddzwonią. To tak nie jest. Trzeba cały czas trzymać rękę na pulsie, mieć z nimi stały kontakt. Oprócz tego, że agencja wybierze mnie do zagrania postaci, decyzję ostateczną podejmuje reżyser, on musi zaakceptować wybór - wyjaśnia Sandra.

Na castingach przepytują chętnych do zagrania roli z roboczych tekstów, innych niż te, które miałby wypowiedzieć bohater na planie filmowym. Dojeżdża do Wrocławia i innych dużych miast. Ostatnio wzięła udział w castingu do serialu pt. „Korona królów”. - Było trudno, zwłaszcza ze względu na język, jakim trzeba się posługiwać. Musi on odpowiadać czasom, w których została umieszczona akcja serialu - mówi Sandra.

Swój profil aktorski - stronę internetową ze zdjęciami i informacjami o doświadczeniach, wykształceniu ma w dwóch agencjach aktorskich. O portfolio zadbała sama - znalazła kosmetyczkę, fotografa i gotowe zdjęcia wysyłała do agencji. Kiedy już reżyser zaakceptuje wybór agencji, Sandra otrzymuje scenariusz (czasami 5 a bywa, że 2 dni przed nagraniem). Tekstu musi się nauczyć na pamięć. Wtedy jest spokojna, że niczego nie pomyli przed kamerą. W studium aktorskim miała zajęcia z improwizacji, ale woli mieć w głowie tekst wyuczony i później go interpretować.

Sandra  nie stresuje się przed kamerą. Na planie nie spotkała się z ekipą nieprzyjemną, niemiłą. Doświadczeni aktorzy przeważnie naprowadzają początkujących, grających epizodyczne role. Często wcześniej wyobraża sobie postać, jaką ma zagrać w serialu. W przypadku sekretarki Karoliny w „Policjantkach i policjantach” sama wymyśliła charakteryzację, która spodobała się na planie.

- Przed zdjęciami zawsze dzwoni kostiumograf i dopytuje, jak widzę postać, którą mam zagrać. Mówi też, czego oczekuje reżyser - czy założyć sukienkę, czy spodnie. W „Lombardzie” poprawiano mi makijaż, fryzurę, zmieniano strój - dodano mi sweter - opowiada Sandra.

Cały artykuł w bieżącym wydaniu "Życia Gostynia"

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE