Nawet najstarsi organizatorzy największego w Wielkopolsce plenerowego wydarzenia związanego z potomkami Pegaza, czyli imprezy „Konie i powozy w Rokosowie” nie pamiętają, ile właściwie impreza ma już lat?
- Trudne pytanie, bo ja też usiłowałem do tego dojść. A od początku tutaj jestem i do tej pory nie mogę się doliczyć, czy są to dziesiąte czy dwunaste zawody - mówi z uśmiechem Krzysztof Rembowski, główny sędzia imprezy w Rokosowie. Dodaje, że wydarzenie odbywające się rokrocznie na rokosowskim zamku wywodzi się, z organizowanej przed laty wystawy i zawodów w Pudliszkach.
Ale teraz od wielu lat „Konie i powozy” wyrabiają sobie własną markę. A ta ciągle rośnie. - Mieliśmy już uwagi ludzi, którzy są u nas po raz pierwszy, że zawody niczym nie odstają od tych organizowanych na szczeblu ogólnokrajowym - wyjaśnia sędzia.
W konkurencji zaprzęgowej w Rokosowie 10 i 11 czerwca, składającej się z dwóch części: próby zręczności i maratonu udział wzięły 42 zaprzęgi.
W tym roku wyjątkowo zamiast tradycyjnego FLO, czyli przypinki otrzymywanej przez zaprzęg w nagrodę za wygranie konkursu, zwycięzcy dostawali m.in. witraże wykonane przez Warsztaty Terapii Zajęciowej prowadzone przy Stowarzyszeniu Dzieci i Osób Niepełnosprawnych w Miejskiej Górce.
Wyniki oraz relację z imprezy znajdziesz w dzisiejszym wydaniu "Życia Gostynia".
Zobacz także: jak przebiegał Piknik Osiedlowy na Pożegowie oraz rekordzie IV Wielkopolskiej Ofensywy Rowerowej