Z czego starosta się rozlicza?

Opublikowano:
Autor:

Z czego starosta się rozlicza? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Artykuł opublikowany w numerze 7/2014 Życia Gostynia. Ze starostą gostyńskim, Robertem Marcinkowskim, rozmawiała Agata Fajczyk.

Jak ocenia pan ten rok pracy na stanowisku starosty powiatu gostyńskiego ?
To nie ja powinienem oceniać moją pracę, ale moi współpracownicy i przede wszystkim mieszkańcy. (...)Za nami wspólny rok bardzo intensywnej pracy. Wszedłem w nową rolę, choć nie musiałem zbyt długo w nią wnikać. Wróciłem do starostwa jako pracownik, rozpoczynający tutaj swoją pracę zawodową, a po drugie - jako radny rady powiatu byłem dobrze zorientowany w problemach samorządowych i to z pewnością ułatwiło mi początek sprawowania nowej funkcji. Chcę w tym miejscu bardzo podziękować pracownikom starostwa i jednostek organizacyjnych za to, że ten start był udany, sprawny i merytoryczny - szybko znaleźliśmy wspólny język i potrafiliśmy wspólnie rozwiązywać problemy.
Ocena musi wynikać z perspektywy tego, co chciałem zrobić. Na pierwszej sesji, po objęciu stanowiska, mówiłem o 5 punktach - dzisiaj z ich realizacji mogę się w pewien sposób rozliczyć.

Zapewne ma pan na myśli finanse.
Mówiłem o tym, że priorytetem będzie realizacja przyjętego przez radę budżetu powiatu, ale że będziemy się starali szukać szans na zwiększenie potencjału tego planu finansowego. W trakcie ostatniego roku tak się właśnie stało. Zwiększyliśmy nasze dochody o około 4 mln zł, pozyskując środki zewnętrzne, wprowadzając nowe inwestycje - sądzę, że to było widoczne zarówno w zakresie infrastruktury edukacyjnej, jak i drogowej - choć oczywiście w tym aspekcie jest jeszcze wiele do zrobienia. Drugie założenie związane było z przygotowaniem do nowej perspektywy finansowej 2014-2020, związanej z rozdaniem środków unijnych. Trzecie to współpraca z samorządami gminnymi. Ona ma miejsce, mimo dzielących nas ustawowych kompetencji i zadań.

Dobrze się układa współpraca z włodarzami gmin?
Bardzo dobrze. O wszystkich wójtach i burmistrzach powiatu mogę mówić same dobre rzeczy. To jest konkretny i rzeczowy dialog, rozwiązywanie problemów. Jak potrzeba to dzwonimy do siebie, rozmawiamy, spotykamy się  i robimy to bez spektakularnego przedstawienia. Kiedy mamy różne zdania, potrafimy znaleźć kompromis. Pewien zgrzyt, moim zdaniem zupełnie niepotrzebny, był widoczny tylko w przypadku gminy Gostyń.

A kolejne punkty, z których może się pan rozliczyć?
Dzisiaj wiadomo, że Sąd Rejonowy wraca do Gostynia. Nie przeceniam zasług rady powiatu gostyńskiego i zarządu w tym zakresie, ale mam wrażenie, że nasz głos protestu przeciwko reformie sądownictwa był także słyszalny. Obrona roli Gostynia, jako miasta powiatowego okazała się skuteczna. W ten sposób budujemy także nasz potencjał instytucjonalny.

Jakie jest piąte założenie?
Zawsze twierdziłem, że największym bogactwem powiatu są jego mieszkańcy, że chcę być starostą, który słucha ludzi i rozmawia z ludźmi. Jako samorząd powiatowy, postawiliśmy na to, aby wspierać aktywnych mieszkańców. Nie jestem tutaj gołosłowny. W roku 2013 mieliśmy w budżecie na organizacje pozarządowe 286 tysięcy złotych, w tym roku mamy prawie 320 tysięcy, to jest wzrost o 11, 6 %. Dużym sukcesem zakończył się program małych grantów PGS. Wspieramy cenne inicjatywy mieszkańców. Jako jeden z pierwszych samorządów powiatowych w Wielkopolsce i pierwszy w naszym powiecie wprowadziliśmy założenia budżetu obywatelskiego. Cieszy mnie, że naszymi śladami podążyła także gmina Gostyń.

W których sferach zarząd powiatu widzi szansę na pozyskanie środków finansowych z programu 2014-2020?
Chodzi o inwestycje drogowe, szeroko rozumianą infrastrukturę ochrony zdrowia: szpital i pomoc społeczną oraz edukację. Naszym priorytetem jest połączenie węzła komunikacyjnego Smogorzewo, węzła obwodnicy na drodze wojewódzkiej 434 z drogami gminnymi. Rozważamy też przebudowę najważniejszych ciągów komunikacyjnych, łączących poszczególne gminy powiatu, które mogą być finansowane ze środków unijnych. Tutaj myślimy o drodze Poniec - Krobia czy Pogorzela - Borek. W planie znajdzie się też modernizacja dróg związanych z gostyńską strefą gospodarczą. Alternatywą dla drogi wojewódzkiej będzie tu wyremontowany ciąg prowadzący przez Czachorowo i Sikorzyn.

A co w edukacji i pomocy społecznej?
Planujemy uruchomić Centrum Kształcenia Zawodowego  z nowoczesnym, profesjonalnym wyposażeniem. W zakresie pomocy społecznej od dawna w naszych założeniach jest budowa pawilonu przy DPS w Zimnowodzie, myślimy również o dalszej modernizacji i rozbudowie szpitala.

Rok temu dał pan kredyt zaufania pracownikom. Z tego, co udało się zrobić można wnioskować, że oni nie zawiedli.
Jestem zwolennikiem demokratycznego sposobu sprawowania władzy, gdzie dialog jest rzeczą najważniejszą. Mądrość szefa polega na tym, że otacza się ludźmi mądrzejszymi od siebie, widzi w nich partnerów, którzy wspierają, pomagają rozwiązywać problemy, są twórczy i kreatywni. Do takiego dialogu zaprosiłem swoich pracowników po objęciu stanowiska. Powiedziałem, że jeśli ktoś chce zmieniać powiat gostyński na lepsze, to drzwi mojego gabinetu są zawsze otwarte. Czerpię inspirację z ich pomysłów.

Ostatnio coraz głośniej słychać o niezadowoleniu związków zawodowych i pracowników szpitala z poczynań dyrektora SP ZOZ w Gostyniu. Nie układa im się współpraca z dyrektorem, tracą zaufanie. A jak włodarzowi powiatu współpracuje się z szefem SP ZOZ w Gostyniu?
W wielu kwestiach mamy zdanie odmienne z dyrektorem Miadziołko, ale wszystkim - nie tylko dyrektorowi i zarządowi powiatu, ale także związkom zawodowym i pracownikom przyświeca jeden cel - aby gostyński szpital mógł dalej funkcjonować i żeby pacjenci byli z tego funkcjonowania zadowoleni.

W jakich sprawach ma pan odmienne zdanie z szefem SP ZOZ w Gostyniu?
Chociażby co do sposobu generowania oszczędności. W obliczu zmniejszonego kontraktu z NFZ, który finansuje działanie szpitala i w obliczu tego, że pracownicy nie wyrazili zgody na podtrzymanie dotychczasowego statusu obniżki wynagrodzenia, a więc wrócili do dotychczasowych wynagrodzeń, pieniędzy jest mniej. A to znaczy, że gdzieś trzeba je zaoszczędzić. I w tym zakresie inaczej z dyrektorem SP ZOZ na to spojrzeliśmy. Dyrektor zasugerował całkowite wyprowadzenie usług sprzątania, ja miałem wątpliwości - z punktu widzenia sanitarnego, ale również z ludzkiego, bo większość pracowników musiałaby zostać zwolniona. A do tego doszłyby koszty, związane z podatkiem VAT, których szpital nie mógłby odzyskać. Uważam, że oszczędności powinny być w administracji, a jak najmniej w tej sferze, która jest bezpośrednio związana z pacjentem...

Dyrektorowi zarzuca się, że zatrudnia pielęgniarki na stanowiskach administracyjnych i w ten sposób ukrywa faktyczną ilość pracowników...
Poprosiłem dyrektora o pełne zestawienie osób, które są zatrudnione w administracji, chcemy przeprowadzić taką analizę, aby wspomóc go, czy zasugerować rozwiązania z naszej strony w  tym zakresie. Dzisiaj zupełnie niepotrzebnie doprowadzono w szpitalu do takiej sytuacji, gdzie emocje biorą górę nad argumentami, gdzie bardzo trudno doprowadzić do rzeczowych, konstruktywnych rozmów między dyrekcją, a związkami zawodowymi. Nie może być tak, że to związki zawodowe przejmują rolę kierowania firmą, od tego jest dyrektor...

Być może świadczy to o tym, że dyrektor SP ZOZ przestał sobie radzić z trudną sytuacją. Czy już zawsze powiat gostyński będzie dofinansowywał szpital?
Nie możemy przekazywać środków na działalność bieżącą, gdyż za to w pełni odpowiada NFZ. Chcemy jednak nadal dbać o szpital. Dowodem tego jest zakup nowoczesnego sprzętu czy planowana w tym roku modernizacja oddziału wewnętrznego. Bardzo szanuję wszystkich pracowników i ich przedstawicieli związkowych, ale trzeba pamiętać, że związki zawodowe reprezentują tych, którzy pracę mają, a my musimy patrzeć globalnie z perspektywy powiatu i wszystkich mieszkańców, także tych, którzy pracy nie mają. Nie ma możliwości prawnych bezpośredniego dopłacania do wynagrodzeń. Powiat może najwyżej pokryć ujemny wynik finansowy. Na to zdecydowaliśmy się w ubiegłym roku, w obliczu trudnej sytuacji finansowej. Dzięki temu szpital może funkcjonować, a personel nadal ma pracę. Odbyło się to przy zaangażowaniu i samorządu powiatowego, i gminnych, za co bardzo dziękuję. Ale to nie ma prawa się powtarzać.

W czasie ostatniego roku zmienił się sposób zarządzania drogami powiatowymi. Zlikwidowany został Powiatowy Zarząd Dróg, powstał wydział. Mimo tego słychać narzekania na stan dróg powiatowych - szczególnie w gminnych samorządach. Czy było to dobre posunięcie?
Z pewnością była to decyzja trudna, także z punktu widzenia pracowników PZD. Powstała jednak spółdzielnia socjalna, której założenie przynosi efekty. Dzięki tej wspólnej z gminą Krobia inicjatywie, pozyskaliśmy ponad 200 000 zł na zakup nowoczesnego sprzętu i wyposażenie miejsc pracy. Gdybyśmy tkwili w dotychczasowej strukturze, nie byłoby to możliwe. Powiaty w całej Polsce szukają nowych rozwiązań. Wielu starostów dzwoni do mnie i pyta, w jaki sposób zostało to przeprowadzone. Obecnie mamy więcej środków na utrzymanie dróg, mniej na administrację. Dzięki temu posunięciu ograniczyliśmy też zatrudnienie. Koszty osobowe przechodzą na rzecz konkretnych działań na naszych drogach. Nie będzie rewolucji od razu. Rok funkcjonowania jakiegokolwiek starosty nie zmieni tego, co na drogach należących do powiatu działo się od ponad 50 lat.

Ograniczenie zatrudnienia uważa pan za sukces, ale mówi się, że Grzegorz Mayer ma zbyt mało pracowników, na których mógłby rozłożyć obowiązki.
Nie podzielam tej tezy. Gdybyśmy zatrudniali nowych pracowników, to wtedy byłyby zarzuty, że zwiększamy administrację. Poszliśmy więc w odwrotnym kierunku. Przez ostatni rok udało się podjąć bardzo trudne kroki redukcji wydatków bieżących, obniżonych o 1,5 mln zł. To były oszczędności zarówno na zlikwidowanych etatach, jak i na opłatach administracyjnych, na korzystnych działaniach finansowych. Przy 480 km dróg powiatowych zawsze ktoś będzie niezadowolony (...) Jak kosztowne są działania na drogach, może pokazać doba sprzed dwóch tygodni, kiedy padał marznący deszcz i drogi powiatowe były trzykrotnie posypywane. 24 godziny kosztowały powiat 55 000 zł. To są olbrzymie pieniądze, a efekty - przy takiej aurze - nie były widoczne i także dla mnie niezadowalające.

O budowie obwodnicy Gostynia mieszkańcy słyszą podczas każdej kampanii - przed wyborami samorządowymi, parlamentarnymi. Po ostatniej sesji rady powiatu, podczas starcia burmistrza ze starostą też było głośno o tej sprawie. Czy jest realne to, aby budowa wreszcie się rozpoczęła się w 2015 r.?
O tym przesądził już zarząd województwa wielkopolskiego, radni sejmiku - przeznaczając środki na rozpoczęcie prac planistycznych. To od nich zależy, czy ta obwodnica będzie robiona. Rok 2013 spożytkowałem na prace, które mają na celu spowodowanie, aby ta inwestycja została przyspieszona i wreszcie uskuteczniona. Rozmawiałem z marszałkiem Woźniakiem, wspólnie z burmistrzem Gostynia, z wójtem Piasków podjęliśmy inicjatywę, wystosowaliśmy pismo do wicemarszałka. Mam konkretne dowody, ze te działania były podjęte (...). Ale nie chcę wypinać własnej piersi do przypinania orderów, nie chcę, aby starosta Robert Marcinkowski był ojcem sukcesu budowy obwodnicy. Chciałbym, aby to był wynik wspólnej pracy wszystkich zaangażowanych osób. Nie powinniśmy tworzyć niepotrzebnych medialnych spektakli, aby o tym mówić...

Nie lubi się pan z burmistrzem Gostynia Jerzym Kulakiem...
Darzę pana burmistrza dużym szacunkiem, on reprezentuje mieszkańców gminy Gostyń i ma moje pełne poważanie. Jestem zawsze otwarty na współpracę, często inicjuję rozmowy, spotkania kontakty. (...) Mam wrażenie, że to ze strony burmistrza są pewne wątpliwości w tym zakresie. Burmistrz może nie lubić starosty, ale powinien chcieć z nim rozmawiać i działać dla dobra mieszkańców. Ja staję ponad to... Jako przykład mogę podać modernizację skrzyżowań. W ubiegłym roku ze względu na brak środków GDDKiA zadanie stanęło pod znakiem zapytania. Z mojej inicjatywy zaczęliśmy szukać kompromisu, ale przed podjęciem ostatecznych działań temat był skonsultowany z burmistrzem i uzgodniliśmy wspólne stanowisko.

Na spotkaniu po ostatniej sesji rady powiatu wyglądało to trochę inaczej.
Być może w przypadku burmistrza Kulaka jest trochę inaczej, a ja naiwnie wierzę, że ta współpraca ciągle jest możliwa. Forma, jaką czasem wybiera burmistrz - sposób budowania widowisk medialnych albo komunikowanie się ze starostą poprzez media - jest w moim przekonaniu bardzo złą drogą, która nie służy dobremu dialogowi.

Starosta powiatu to funkcja polityczna. Mam informację od otaczających pana współpracowników, że unika pan kojarzenia go z Platformą Obywatelską...
Bo nie jestem członkiem żadnej partii politycznej.

Ale klub SKW, który pan reprezentuje w radzie powiatu, który poparł pana kandydaturę na stanowisko starosty, zawsze był kojarzony z PO przez wyborców.
W tej kwestii miałem propozycje z różnych stron. Przede wszystkim staram się realizować to, co jest najważniejsze w misji samorządowca - służyć mieszkańcom. Uważam, że do tego nie jest potrzebny szyld polityczny, chociaż w wielu sytuacjach może też ułatwiać drogę  w kontaktach dotyczących rozwiązywania ważnych dla mieszkańców problemów. Ale na gruncie lokalnym nie powinien on odgrywać najważniejszej roli. Dodam, że często korzystam z pomocy parlamentarzystów, bo jako członkowie partii politycznych również spełniają ważną rolę.

Będzie pan kandydował w tegorocznych wyborach do rady powiatu?
Myślę, że to zrozumiałe. W powiecie gostyńskim SKW zbudował, dzięki zaangażowaniu wielu osób, pozytywny klimat dla rozwoju samorządności i chcemy tę misję kontynuować.

Czy do rywalizacji na stanowisko burmistrza Gostynia też się pan szykuje?
Podobnie, jak w przypadku partii politycznych, otrzymuję różne propozycje w tym zakresie.

Kiedy pełnił pan funkcję sekretarza gminy Gostyń, nie chciał pan stawać do rywalizacji w wyborach samorządowych z przełożonym. Teraz droga wolna...
Rzeczywiście, będąc na stanowisku sekretarza gminy Gostyń nie chciałem tego zrobić i z tym wyborem do dziś czuję się bardzo przyzwoicie. Teraz przede wszystkim koncentruję się na tym, co jest do zrobienia w powiecie. Realizujemy trudny, ale ambitny plan finansowy - po 13 latach pierwszy raz nie mamy kredytu, spłacamy wcześniejsze zobowiązania. To ważny budżet, związany z wieloma inwestycjami na drogach i w zakresie edukacji. To mój najważniejszy cel, a do wyborów pozostało jeszcze wiele czasu...

Nie odpowiedział pan, czy będzie kandydował na stanowisko włodarza gminy Gostyń, czy zastanawia się pan?
Przede wszystkim koncentruję się na pracy w samorządzie powiatowym.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE