Zahaczył o TIR-a, później uderzył w osobówkę

Opublikowano:
Autor:

Zahaczył o TIR-a, później uderzył w osobówkę - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Trzy pojazdy brały udział w zdarzeniu drogowym, do którego doszło około godz. 15. na ul. Poznańskiej w Gostyniu.

Kierowca samochodu osobowego daewoo matiz wyjeżdżał z drogi podporządkowanej, prowadzącej z kierunku Dusina-Daleszyn. Na skrzyżowaniu z ul. Poznańską nie zachował ostrożności i zahaczył o naczepę samochodu ciężarowego. Następnie zderzył się z kolejnym samochodem osobowym.

Na miejsce szybko dotarła jednostka straży pożarnej oraz policja. Wezwano również służby medyczne. - W samochodach podróżowały w sumie trzy osoby. Kierowca daewoo obecnie znajduje się w karetce, pozostali uczestnicy zdarzenia nie zgłaszają żadnych dolegliwości – powiedział na miejscu zdarzenia asp. sztab. Krzysztof Kasprzyk z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Gostyniu.

Na długim odcinku ul. Poznańskiej przez kilkadziesiąt minut ruch odbywał się wahadłowo

Więcej informacji wkrótce

[AKTUALIZACJA godz. 17.08]

Mężczyzna, prowadzący daewoo matiz, chcąc włączyć się w ruch na ul. Poznańskiej, skręcił w prawo. Zahaczył o naczepę TIR-a. Ciężarówka przeciągnęła go na drugą stronę jezdni i w ten sposób auto znalazło się na pasie, po którym poruszały się samochody, wyjeżdżające z Gostynia.

Oto jak sytuację opisuje jeden z uczestników zdarzenia, kierowca fiata:

- Tak szybko to się stało, że trudno to opisać. Mężczyzna jechał z drogi podporządkowanej, z Daleszyna. Ja ulicą Poznańską wyjeżdżałem z miasta. Kierowca jechał tym daewoo pełnym gazem, dosłownie. Zahaczył najpierw o ciężarówkę, a później odbiło go od krawężnika, od barierek, a później trafił na mój pas, na mnie – opowiadał po zdarzeniu mężczyzna z Ostrowieczna. Podróżował samochodem służbowym. Opisuje, że uderzenie z drugą osobówką było tak silne, że poduszka mu wystrzeliła. – Kierowca daewoo chciał dalej jechać. Twierdził, że drogi mu się pomyliły. Po wszystkim nie wysiadał z auta, nie kazał wzywać pomocy do siebie. Mówił, że nic mu nie jest – dodaje kierowca fiata.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE