– Ten kot był z nami ponad 10 lat. Jak to się działo, to żona akurat stała przy oknie. Widziała, jak kot został potrącony przez samochód, ale ona mówi, że jeszcze żył. Nagle patrzy, a jeden z tych robotników za pomocą dwóch gałęzi podnosi tego kota i wrzuca do tej maszyny. Żona zaczęła krzyczeć, ale przecież przez szybę tamten nic nie słyszał, zwłaszcza, że ten rębak robi hałas. Ile tu płaczu było z tego powodu! Córeczka spać nie mogła, bo była zżyta z tym kotem – relacjonuje właściciel zwierzaka.
Ta sytuacja miała miejsce w Jarocinie. Chcesz wiedzieć więcej kliknij jarocinska.pl