Zorganizowali powiatowe łowy

Opublikowano:
Autor:

Zorganizowali powiatowe łowy - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

Ponad 100 sztuk zwierzyny upolowali myśliwi z 8 kół, w zbiorowym polowaniu na lisy, jakie odbyło się w powiecie gostyńskim. Akcję podsumowano w niedzielne popołudnie (25 lutego) w stanicy myśliwskiej w Smolicach, służącej członkom Koła Łowieckiego nr 15 „Lis” Pępowo.

Zbiorowe polowanie na lisy odbyło się po raz trzynasty na terenie powiatu gostyńskiego. W tym roku przygotowali je wspólnie Koło Łowieckie „Lis” z Pępowa oraz Wielkopolskie Stowarzyszenie Przyrodnicze „Borek”. Akcja trwała dwa dni, każde koło polowało na swoim terenie. - Metod polowania na lisy jest bardzo dużo. Byli tacy myśliwi, którzy w nocy jechali na lisy i patrzyli, czy koło stogów nie ma zwierząt. Inni siadali przy norach i strzelali. Byli też tacy, którzy je wabili, udając umierającego zająca - wtedy lis atakował i strzelali bardzo wcześnie rano, inni z psami polowali - wyjaśniał Henryk Ordanik, prezes Stowarzyszenia „Borek”.

Polowanie na lisy organizowane jest tradycyjnie, ze względu na to, że tych drapieżników przybywa, a niewielu myśliwych specjalnie chce do nich strzelać. - Nie jest to dzisiaj pożądana zwierzyna. Wiadomo, że futra nie są już żadną atrakcją. Dlatego na tę zwierzynę polujemy po pierwsze z tradycji, a po drugie drapieżnik ten bardzo się rozmnożył. Do tego stopnia, że mamy problemy w tej chwili ze wszystkimi stworzeniami żyjącymi na powierzchni ziemi - chodzi o lisa, kunę, borsuka - wyjaśnił prezes Ordanik. Podkreślił, że w przyrodzie są problemy z zającami i kuropatwami, których kiedyś było mnóstwo. - Przez lisy jest też coraz mniej skowronków, bo one gnieżdżą się na ziemi - mówił Henryk Ordanik. Mówi się, że myśliwi strzelają do zajęcy i kuropatw, dlatego ich ubywa.

Ale to mit. - Od bardzo dawna, od ponad 20 lat nie polujemy na zające i kuropatwy. Jedynie koło z Ponieca poluje na kuropatwy, ale oni co roku kilkaset wypuszczają na swoim terenie, aby zachęcić kolegów do chowania tych ptaków. Zarabiają hodowlą na to, aby coraz więcej kuropatw wypuszczać. Aby chronić to, co hodujemy (zające, kuropatwy) trzeba część zlikwidować - wyjaśnił prezes Ordanik.

Więcej w bieżącym numerze „Życia Gostynia”

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE