Zwierzak zabłądził, czy został porzucony? Rozmawialiśmy ze znalazcami

Opublikowano:
Autor:

Zwierzak zabłądził, czy został porzucony? Rozmawialiśmy ze znalazcami - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

Piesek, którego strażacy wyciągali dziś z głębokiej studni jest nakarmiony i trafił już do schroniska dla zwierząt w Dalabuszkach. Wiemy, że zadbali o to dwaj mieszkańcy gminy Gostyń.

Tomasz Cyprian postanowił pobiegać w podgostyńskim lesie w niedzielne przedpołudnie. Znalazł się przy ruinach budynku, który znajduje się mniej więcej 600-700 m od tablicy z nazwą wioski Kosowo, od głównej drogi, prowadzącej z Klonów do Kosowa.

- Tam stoi ruina budynku, prawdopodobnie od przepompowni. Chyba było tam ujęcie wody kiedyś. Zobaczyłem tabliczkę ostrzegająca przed głębokimi dołami. Byłem trochę zdziwiony. Zastanawiałem się: co za doły, jak tutaj tylko budynek stoi? - opowiada Tomasz Cyprian. Na chwilę się zatrzymał, z ciekawości.

I wtedy zobaczył głęboką dziurę, właściwie starą studnię.

- Na jej dnie znajdował się piesek, który patrzył na mnie. Zaczął szczekać, skomleć, pobiegłem kawałek dalej, szukając zasięgu w telefonie. Dobiegłem prawie pod Stankowo. I spotkałem na spacerze z pieskami innego chłopaka - rfelacjonuje pan Tomek.

 Amator biegania poprosił spacerowicza o telefon komórkowy, żeby zadzwonić po straż miejską. Ponieważ nie mogli się dodzwonić, ostatecznie zaalarmowano gostyńskich strażaków.

- Pan Wojtek pojechał koło leśniczówki na Klonach i tam czekał na zastęp JRG, żeby nie jeździł po lesie - mówi Tomasz Cyprian. Jak wyglądała akcja ratowania psa PISZEMY TUTAJ.

Po wyciągnięciu czworonoga ze studni okazało się, że jest to suczka. Miała obrożę. Jest chuda, ale - jak podkreślają znalazcy i strażacy - nie jest zapuszczona.

- To jest młoda suczka, moim zdaniem, kundelek. Nie była zaniedbana do tego stopnia, żeby śmierdziała. Kiedy wziąłem ją na chwilę do domu, to - nie ukrywam - była głodna. Zjadła wszystko, co jej dałem. Nie chciałem dawać zbyt dużo. Wody pić nie chciała. Odwiozłem ją do pani, która pracuje w schronisku dla zwierząt w Dalabuszkach - opowiada Wojtek Banaszkiewicz.
 

Obydwaj znalazcy twierdzą, że pieska mógł ktoś podrzucić w lesie. Miejsce, w którym przebywali jest niebezpieczne, a studnia, w której został znaleziony psiak jest bardzo głęboka. - Wiadomo, są przypadki, że zwierzak wpadnie i nic mu się nie stanie. Ale z drugiej strony - jeśli ktoś chciał tam psa zostawić, to musiałby zejść do studni, musiał mieć dość długą drabinę albo linę. To jest cud, że zwierzakowi nic się nie stało - twierdzi pan Wojtek. - Był sylwester, może suczka usłyszała huki fajerwerków i uciekła. Jak było naprawdę, już się nie dowiemy - dodaje Tomasz Cyprian.

Suczka została nakarmiona i przekazana do pracownicy schroniska dla zwierząt w Dalabuszkach. Tam  będzie przebywała na pewno do wtorku. Opiekunowe zwierzaków przede wszystkim sprawdzą, czy jest zaczipowana.

[AKTUALIZACJA godz. 18.00]

Mamy dobre wiadomości. Znalazcy dostali pierwsze sygnały od mieszkańców Kosowa z informacją, czyj to może być piesek. Prawdopodobnie wabi się Łatek, a właścicielem jest murarz pracujący w pałacu w Kosowie. Czy ktoś może to potwierdzić? Od sylwestra zwierzaka nie było widać. A właściciel tymczasowo wyjechał. Będziemy informować, co dalej.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE