Basen obłożony, pływać nie ma gdzie!

Opublikowano:
Autor:

Basen obłożony, pływać nie ma gdzie! - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Artykuł opublikowany w numerze 40/2015 Życia Gostynia

Po przerwie technologicznej, dwa tygodnie temu gostyńska pływalnia ruszyła do pracy pełną parą. Z dużego basenu, a także rekreacyjnego mogą korzystać amatorzy pływania. Czynna jest też strefa saun. Jednak spędzający czas na basenie zauważają, że tory pływackie na sportowym są bardziej oblężone, niż przed wakacyjną przerwą. Więcej osób zajmuje też basen rekreacyjny. Nie wszystkim zwolennikom spędzania wolnego czasu na pływalni taka sytuacja się podoba. - To, co w tej chwili dzieje się na gostyńskim basenie to gruba przesada! Praktycznie osoby, które dotąd chodziły popływać, nie mają już po co tam się zjawiać, bo wolnych torów do pływania nie ma - interweniuje w redakcji jeden z Czytelników. - Pytałem ratowników, o co chodzi? Okazuje się, że dyrekcja woli umowę ze Śremem i przyjmować ich dzieciaki czy szkółki pływackie niż nas, gostyniaków - dodaje mieszkaniec Gostynia. Twierdzi, że obecnie nie ma najmniejszego sensu pojawianie się na pływalni do godz. 19.00, bo z reguły czynny jest tylko jeden tor na sportowym basenie. Taki stan rzeczy potwierdzają inni amatorzy pływania, którzy dotychczas lubili spędzać na pływalni kilka godzin tygodniowo. - Ciekawe, czy dyrekcja pomyślała o przyszłości? - zastanawiają się korzystający z pływalni. -Teraz basen „zamknięty jest” dla klientów indywidualnych, praktycznie nas skasowano, nawet soboty są zajęte przez śremiaków. A za rok? Jak oni już nie będą przyjeżdżać? A my się oduczymy? Ciekawe, kto na tym starci? - pyta klient indywidualny pływalni. Dodaje, że często jest zajęty też basen rekreacyjny na naukę pływania maluchów.

 

Minigrupy się uczą

Zbigniew Kordus, dyrektor OSiR w Gostyniu potwierdza fakt, że jest spora grupa osób, które od początku września korzystają z pływalni, i dlatego - jak mówi - w zakresie nauki pływania przeprowadzono „małą rewolucję”. - Po przerwie w okresie wakacyjnym ruszamy z nauką pływania, jeśli chodzi o szkoły. Na basenie odbywają się też lekcje pływania, które prowadzą popołudniami instruktorzy OSiR-u. Zapotrzebowanie, jak się okazało, jest bardzo duże - tłumaczy Zbigniew Kordus. Zrezygnowano z naborów na indywidualną naukę pływania.

Już wiosną 2015 roku do cennika krytej pływalni wprowadzono zmianę – lekcje w tzw. minigrupach, mniej licznych, do 5 osób. - Osób uczących się pływać cały czas, z roku na rok przybywa, musieliśmy podjąć kroki zorganizowania minigrup, zamiast prowadzić lekcje indywidualne. Chodzi między innymi o ograniczoną liczbę instruktorów - nie bylibyśmy w stanie obsłużyć wszystkich chętnych. Całkowicie blokowalibyśmy pływalnię - wyjaśnia dyrektor Kordus. - Druga sprawa ma związek z obłożeniem basenu – jeśli damy teraz jedną czy dwie osoby na jednym torze, to przepustowość basenu będzie jeszcze bardziej ograniczona - dodaje. Zaznacza, że dochodziło do sytuacji, że ludzie oczekiwali 2, 3 miesiące, aby podjąć naukę pływania, a minigrupy umożliwiły zorganizowanie zajęć dla wszystkich chętnych. - Ale udało nam się tak ustalić harmonogram lekcji, że osoby indywidualne, które chcą korzystać z pływalni, znajdą dla siebie wolne miejsce - w godzinach przeprowadzania zajęć do dyspozycji zawsze pozostają 1 lub 2 tory - zapewnia Zbigniew Kordus. Dyrektor przyznaje, że do godz. 19.00 może być na nich najbardziej tłoczno. Do południa, przez 5 dni w tygodniu, przeważnie z basenu korzystają uczniowie szkolni. I wtedy też ewentualnie mogą pojawiać się nauki indywidualne.

Po południu na pływalni prowadzona jest nauka dla pięcioosobowych grup. - Ilość lekcji jest największa między godziną 16 a 19. Niemniej jednak do dyspozycji amatorów pływania pozostają zawsze jakieś tory. Trzeba jednak przyznać, że basen jest otwarty 16 godzin na dobę, tak że w tym czasie miejsca do pływania znajdzie się sporo - mówi Zbigniew Kordus.

Dodatkowe obciążenie na torach

Potwierdza to, co zauważyli interweniujący - od września dodatkowe obciążenie na torach sportowego basenu stanowią pływacy z klubu sportowego Wodnik ze Śremu. - Członkowie klubu nie mogą korzystać z miejscowej pływalni, gdyż trwa tam właśnie gruntowny remont, podczas którego wystąpiła nieoczekiwana awaria. Śremski basen musiał zostać całkowicie zamknięty - tłumaczy Zbigniew Kordus. Podkreśla, że klub sportowy Wodnik prężnie działa, należą do niego dzieci, które rywalizują w zawodach na poziomie mistrzostw Polski. - Pozbawienie ich dostępu do basenu spowodowało, że zgłosili się do nas z pytaniem, czy mogą korzystać. Przed podpisaniem umowy zaznaczyliśmy, że priorytetem są nasi klienci, miejscowi uczniowie. Ustaliliśmy najpierw harmonogram zajęć dla szkół z Gostynia i okolic, a uczniowie ze Śremu wpisali się w niego - mówi Zbigniew Kordus. Jak informuje, w Śremie są też klasy sportowe, których uczniowie na zajęciach w-f korzystają z basenu. - Oni korzystają z torów od godziny 14. do 16. Biorąc pod uwagę doświadczenia z lat poprzednich – ten czas to taki „martwy okres” na naszym basenie, luźniejszy czas. Dzieci z w naszych szkołach skończyły zajęcia, a dorośli jeszcze nie wrócili z pracy. Najmniejsze obciążenie było wtedy na pływalni i w te godziny wpasowaliśmy klientów ze Śremu - tłumaczy Zbigniew Kordus. W soboty również przez kilka godzin zajętych jest większość torów na sportowym basenie. – Wtedy odbywają się lekcje pływania synchronicznego, a przez zamknięcie basenu w Śremie, korzystające z nich dzieci nie miałyby miejsca do ćwiczenia - mówi dyrektor gostyńskiego OSiR-u. Nie ukrywa, że są to dodatkowe wpływy finansowe do budżetu pływalni. Umowa z klubem Wodnik w Śremie i tamtejszym samorządem na razie podpisana jest do końca roku.

Można zajrzeć do harmonogramu

Po przerwie technologicznej zarządzający pływalnią w Gostyniu dali sobie czas na „rozpędzenie zajęć”, teraz wszystko się dociera. - Mam nadzieję, że już niebawem wszystko wpadnie na swoje tory, być może zmniejszy się liczba grup korzystających z nauki pływania i harmonogram się wykrystalizuje. Mamy na stronie internetowej OSiR-u przedstawiony graficzny obraz zajęć, rezerwacji torów, aby amatorzy pływania mogli sobie zobaczyć, kiedy najlepiej korzystać z basenu - zachęca Zbigniew Kordus. Czy nie obawia się, że basen straci indywidualnych amatorów pływania?

Że amatorzy pływania się zniechęcą? - Mam nadzieję, że w grafiku, zamieszczonym na naszej stronie internetowej, znajda sobie inne godziny korzystania z basenu, niż te, w których odbywają się lekcje pływania. Jest grupa osób, która regularnie przychodzi popływać od godz. 6 do 8. rano. Wtedy jest luźno na basenie. Wieczorem jest też mniej pływających - mówi Zbigniew Kordus.

Jest więcej, jest brudniej?

We wrześniu zwiększyła się liczba osób korzystających z pływalni, a klienci zauważyli, że jest też brudniej, zwłaszcza w szatniach i przebieralniach, które są „niedoczyszczone”. - (...) Niech redakcja weźmie się za ten brud, który teraz tam jest. To śmieszne, że o czystość na całym obiekcie, w czasie, kiedy są tam tabuny dzieciaków, dba jedna osoba. O godzinie 16. w szatniach jest zwyczajny syf. Inaczej tego nazwać nie można. Widać, że nikt nie sprząta. Do tej pory na bałagan nie można było narzekać, jako tako było, czasem przez chwilę mokre błoto było, ale szybko je sprzątano. Teraz leży w szatni przez kilka godzin i nikt tego nie czyści - napisał do nas Czytelnik.

Od początku istnienia pływalni „Na Fali”, do utrzymania porządku na obiekcie dyrektor OSiR-u wynajmuje firmę zewnętrzną. Co roku organizuje w tym celu przetargi. - Sam jestem uczulony na punkcie czystości, jeśli chodzi o basen. Co miesiąc robimy badanie wody, w ubiegłych latach co miesiąc mieliśmy kontrolę czystości. Teraz one są one rzadsze, niemniej jednak kontrole Sanepidu pojawiają się bardziej niespodziewanie. Woda jest najważniejsza, a wszelkie zaniedbania w sprzątaniu mają odzwierciedlenie w czystości wody. A tę cały czas mamy dobrą - wyjaśnia Zbigniew Kordus.

Dyrekcja OSiR-u sugeruje firmie sprzątającej (w tym roku z Suchego Lasu), że w godzinach, kiedy są uczniowie ze szkół na pływalni, albo minigrupy uczące się pływać, należy zwiększyć ilość osób pracujących. Takie zalecenia wydaje również w trakcie organizowania zawodów. - Ale jeśli szef firmy twierdzi, że jedna osoba poradzi sobie, to musi być tego efekt. Osobiście uważam, że nie da rady. W czasie kiedy przychodzą dzieci szkolne na naukę pływania, wyłączone są sauny, a po południu tam też trzeba sprzątać - wyjaśnia Zbigniew Kordus. Szczerze przyznaje, że jakość usług porządkowych spada, a z szefostwem firmy sprzątającej prowadzi na ten temat szeroką korespondencję. - Dla mnie nie ma znaczenia, czy na zmianie są 4 osoby, 5, czy nawet 2. Dla mnie ma być posprzątane. Wiem, że różnie to wygląda, ale monitujemy te usługi na bieżąco. Jeśli firma nie wywiązuje się z obowiązków, dajemy czas na naprawienie, posprzątanie, a jeśli terminu nie dotrzyma, to wtedy możemy nałożyć kary finansowe, wynikające z umowy. Mamy prawo powiedzieć:„potrącimy wam, bo nie posprzątaliście”. Oni mają tego świadomość. Co z tego, że zapłacą karę, jeśli basen i tak pozostanie brudny? - zastanawia się dyrektor OSiR w Gostyniu.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE