Gdzie oni nas zabierają? Kiedy tu wrócimy? Po 7 dniach na dyżurze o ewakuacji chorych na Covid-19

Opublikowano:
Autor:

Gdzie oni nas zabierają? Kiedy tu wrócimy? Po 7 dniach na dyżurze o ewakuacji chorych na Covid-19 - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

- Zapakowani w wozy wojskowe, bez swoich wózków inwalidzkich, na których spędzają cały dzień... i przychodzi do głowy myśl: ,,jak za czasów wojny" - wyznaje na swoim Fanpage’u Gosia po siedmiodniowym dyżurze w Domu Pomocy Społecznej w Chumiętkach. Opisuje w ten sposób atmosferę, jaka panowała podczas wywożenia podopiecznych chorych na Covid-19 do szpitala jednoimiennego w Poznaniu. Zarówno ich ewakuację, jak i zakażonych z DPS-u w Rogowie na wniosek wojewody wielkopolskiego 17 września przeprowadzili żołnierze WOT. 



Akcję w Rogowie i Chumiętkach udało się przeprowadzić bardzo sprawnie, a po zakończeniu działań, żołnierze zdekontaminowali pojazdy oraz obsługę karetek.

Psychika siada

Po akcji na portalu społecznościowym ukazał się wpis pracownicy jednego z domów pomocy, która spędziła z chorymi na Covid-19 siedem ostatnich dni,. A poza tym zajmuje się nimi na co dzień, przebywa z nimi, zastepując im rodzinę, gdyż pracuje w domu pomocy społecznej.

- Prawda jest taka, że dla niektórych liczą się tylko pieniądze i ich dobro. Zapominają, że starość czeka na nas wszystkich za rogiem. A nic nie zmieni faktu, że wirus dopada szczególnie osoby starsze z chorobami współistniejącymi. Takich osób w naszym domu nie brakuje i nie mamy na to wpływu, nie możemy nic zrobić, aby temu zapobiec. Jesteśmy bezradni... - przyznaje kobieta, pracująca w DPS w Chumiętkach.

Jak mówi, najbardziej bolało, kiedy opiekunki starszych osób musiały szykować je do wywózki. Opisuje, że podopieczni wychodzili z pokojów z woreczkiem w ręku, bielizną i czymś do spania. Nic więcej.

- I serce ci pękało, gdy słyszałaś słowa: pani, a ja tu jeszcze wrócę? Pani, a gdzie oni nas zabierają? Pani, a kiedy my wrócimy? I wiele, wiele innych. - czytamy na Fanpage'u.

Pani Gosia podkreśla, że chorzy jechali "zapakowani" w wozy wojskowe, bez swoich wózków inwalidzkich, do których są bardzo przywiązani, na których spędzają cały dzień. - Psychika siada tobie, a co dopiero tym mieszkańcom, obdartym z godności ludzkiej, bo ktoś, kto nie ma zielonego pojęcia o tym, co ci ludzie przeżywają, wydał taki nakaz i rozporządzenie. Dla tych ludzi była to niewątpliwie tragedia życiowa. Ale również dla nas, osób, które ich wspierają, są z nimi i zastępują im rodzinę... - pisze Gosia.

Życie jest nieprzewidywalne

I druga refleksja: coś w rzeczywistości nie zgadza się z informacjami podawanymi w mediach o tym, że jesteśmy na Covid-19 przygotowani, że zapasy najbardziej potrzebnych rzeczy związanych z ochroną i dezynfekcją zostały uzupełnione.

- Aby zabezpieczyć siebie i nie być zagrożeniem dla innych, biegasz z piętra na piętro, bo nie ma wózka na bieliznę i pościel podobnie, jak i wielu niezbędnych rzeczy, które są potrzebne w tej sytuacji. Ubrana w kombinezon, fartuch, buty ochronne. Do tego maseczka i przyłbica i na ustach czujesz słony smak swojego potu. Biegasz i robisz to co trzeba. Nie wyobrażasz sobie że mogłoby być inaczej. Od pielęgniarek dowiadujesz się, że brakuje stojaków na kroplówki, a w mediach czytasz, że wszystko zapewnione i coś tu nie gra. Ale robisz swoje, bo tak trzeba. Cóż, życie jest nieprzewidywalne - stwierdza Gosia.
 

Nie wierzyła, dopóki ...

Na swoim Fanpage’u przyznaje, że nie wierzyła ”w ten cały Covid 19”. Temat traktowała go jako pożywkę dla prasy i pozostałych mediów. Dopóki sama tego nie doświadczyła.

- I się sama przekonałam. Nikt z nas nie wie, co to jest, ale jest - wyznaje po siedmiodniowym dyżurze w DPS w Chumiętkach.

Wiążą się z nim jeszcze rozporządzenia i procedury. - A wydają je osoby nie mające pojęcia o tym, co się tak naprawdę dzieje, o dramacie jaki ludzie tym dotknięci muszą przeżyć. Co się dzieje z nami? Nie ma żadnej empatii do człowieka, nie ma współczucia dla drugiej osoby. Do czego myśmy dorośli? Czy ludzka miłość do bliźniego jest w zaniku? - zastanawia się Gosia.

Co na temat emocjonalnej relacji pracownicy DPS mówi wojsko?

- To szkalowanie dobrego imienia wojsk obrony terytorialnej. Sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Ewakuację wykonywaliśmy w dobrej wierze na wniosek wojewody wielkopolskiego. To nie była pierwsza taka nasza akcja - tak na wpis odpowiada kapitan Marcin Misiak, oficer prasowy 12. Wielkopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej.

 

Możemy pomóc!

Na Fanpage’u Gosia zwraca się o pomoc i wsparcie jako pracownik i opiekun w Domu Pomocy Społecznej w Chumiętkach. Niestety, tym razem nie może zorganizować zbiórki osobiście.

Jeśli ktoś chciałby wesprzeć obecną sytuację w Domu Pomocy Społecznej w Chumiętkach i pomóc, może przekazać środki finansowe na konto Stowarzyszenia "Ja-Ty-My", z dopiskiem ,,darowizna-wsparcie covid” na nr konta 28160014621878771940000001

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE