Klientki „bombardowały” właścicieli salonów urody. Jedna dzwoniła ponad 60 razy

Opublikowano:
Autor:

Klientki „bombardowały” właścicieli salonów urody. Jedna dzwoniła ponad 60 razy - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

Ruszamy!!! Tak czekałam na ten moment - napisała na swoim fanpage’u jedna z właścicielek salonu urody w Krobi. Nie była jedyną, która z niecierpliwością czekała na kolejny etap rozmrażania gospodarki w kraju. Zaraz po środowej konferencji prasowej, kiedy rząd ogłosił 18 maja jako datę otwarcia zakładów fryzjerskich i kosmetycznych, na kontach facebookowych małych firm pojawiły się tego rodzaju komunikaty.

- Ogłosiłyśmy w Internecie, że będziemy prowadzić zapisy w czwartek od godziny 8.00. Telefony rozdzwoniły się już od 7.30 i dzwonią cały czas. Nie ma oddechu. To znaczy, że klientki bardzo na czekały na otwarcie salonów - opowiadała wczoraj Aleksandra Krajka, właścicielka salonu Czekostudio w Krobi.
 

Od 18 maja będzie przyjmowała klientów w salonie, który prowadzi usługi fryzjerskie i kosmetyczne. Zgodnie z wytycznymi, poczekalnia w salonie będzie nieczynna. Klientka musi przyjść w maseczce ochronnej i rękawiczkach.

- Maseczka ochronna będzie zdejmowana w przypadku, kiedy zabieg nie będzie możliwy do wykonania w inny sposób. A jeśli maseczka nie przeszkadza w zabiegu, to ją zostawimy - wyjaśniła Aleksandra Krajka. - Jeśli chodzi o rękawiczki - klienci muszą mieć je założone, w naszym gabinecie też mamy rękawiczki jednorazowe, podobnie jak środki dezynfekujące przy wejściu - dodała.

Zapewniła, że personel zakładu też jest doskonale przygotowany. Zostały kupione przyłbice z podwójnym zabezpieczeniem - takie, które można zakładać także na okulary. Są maseczki, rękawiczki.

- We wszystkie artykuły higieniczne, które są dostępne na rynku jako jednorazowe, też jesteśmy zaopatrzone. Serwety stomatologiczne podkładane pod głowę, prześcieradła, podkładki na stolik do manicure, jednorazowe worki do pedicure, patyczki, pilniczki. Jesteśmy przygotowane pod względem swojego stroju i wyposażenia gabinetu - zapewniła Aleksandra Krajka.

Tak, jak inne właścicielki salonów urody, w pierwszej kolejności postanowiła zapisywać na usługi stałe klientki.

- Gabinet prowadzę 8 lat. Mam stałe klientki i nie spodziewamy się nowych. Właściwie nie mamy dla nich miejsca - musimy robić dłuższe przerwy między zabiegami, aby zdezynfekować gabinet, na to poświęcimy trochę czasu - powiedziała Aleksandra Krajka.

Nie obawia się, że odwiedzający salon nie dostosują się do zaleceń. Zna swoje panie, jest pewna, że nie będą oporne pod względem dostosowania się do zachowania higieny.

- Poinformowałyśmy na facebooku, że poczekalnia będzie nieczynna, należy przychodzić na umówioną godzinę. Nikt nie miał z tym problemu - zapewniła właścicielka krobskiego salonu urody. Cały czas zapisują klientki na usługi. A te są zdesperowane. Wczoraj rano Aleksandra Krajka odkryła, że jedna z pań dzwoniła ... 64 razy. Tak bardzo zależało jej na zapisaniu się do salonu w dogodnym terminie.

- Jeśli nie odbierałyśmy telefonów, panie „bombardowały nas” na prywatnych profilach facebookowych. Jedna pani, zdesperowana zadzwoniła aż 64 razy. Nie mogłam uwierzyć, patrzyłam czy mi się telefon nie zawiesił - tłumaczyła właścicielka zakładu kosmetycznego z Krobi.

Jest mile zaskoczona, wręcz zszokowana, gdyż obawiała się, że kobiety będą obawiały się wirusa i salonu nie odwiedzą.

W salonie fryzjerskim, gdzie zatrudnia jednego fryzjera, najbliższy termin wolny na najzwyklejsze obcięcie włosów jest po 20 czerwca. - W salonie kosmetycznym jest trochę łatwiej, bo pracujemy we trójkę i zapisanych klientów szybciej obsłużymy. Ale tutaj jest większe zainteresowanie na usługi i trzeba czekać około 2, 3 tygodni - poinformowała wczoraj Aleksandra Krajka. Było to tuż po tym, jak informacja o możliwości otwarcia salonów fryzjerskich i kosmetycznych poszła w świat.

Właścicielka zdaje sobie sprawę, że w zakładzie będzie spędzała więcej czasu, chociażby ze względu na przerwy na dezynfekcje. Będzie czynny dłużej, a poza tym wprowadziła „tryb poniedziałkowy”. Salon był dotychczas w poniedziałki zamknięty, teraz pierwszego dnia tygodnia też panie będą mogły go odwiedzać.

- Będzie trzeba poświęcić pracy trochę więcej czasu, sama wracam z macierzyńskiego wcześniej, aby wszystkich klientów obsłużyć, bo nie jesteśmy w stanie pracować normalnie, tak jak przed wybuchem pandemii. Z tym musimy się liczyć - wyjaśniła właścicielka salonu piękności w Krobi.

Co z cennikiem? Zapewniła, że ceny usług nie zmieniły się i na razie pozostaną takie same, jak przed zawieszeniem zakładu ze względu na stan epidemii. - Wszystko zależy od tego, jak będą kształtowały się ceny środków do dezynfekcji czy artykułów jednorazowych, związanych z higieną. Jeśli wciąż będą wysokie, to u nas ceny prawdopodobnie też wzrosną. Opakowanie rękawiczek 100 sztuk kosztuje teraz od 90 do 100 zł, a wcześniej 15 zł. Wiadomo, że będzie trzeba to wliczyć w koszt zabiegu. Na razie korzystamy z zapasów - powiedziała Aleksandra Krajka.

Jak jest w gostyńskich salonach piękności? Czy we wszystkich obowiązują stałe ceny? - przeczytasz w najbliższym "Życiu Gostynia"

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE