Kobiety strajkują. Burmistrz: „pokazały swoją siłę i determinację. Jestem z nich dumny!”

Opublikowano:
Autor:

Kobiety strajkują. Burmistrz: „pokazały swoją siłę i determinację. Jestem z nich dumny!” - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

W ubiegłym tygodniu strajki w obronie praw kobiet i demokratycznej możliwości wyboru w Gostyniu odbyły się trzy razy. Ostatni „spacer” - zapowiadany jako „marsz żałobny” miał miejsce 28 października (obejrzyj galerię zdjęć).

- Teraz musimy przede wszystkim zadbać o siebie nawzajem. Dlatego namawiam i apeluję, aby ostudzić emocje. Aby wyrażać swój sprzeciw w inny sposób, niż bezpośrednio na ulicach. Musimy zrobić lepiej to, z czym osoby odpowiedzialne sobie nie poradziły. Zadbać przede wszystkim o zdrowie Polek i Polaków w czasie pandemii - napisał parę dni później na swoim fanpage’u burmistrz Jerzy Kulak.

Tymczasem dziś, niemal tydzień po „marszu żałobnym” kolejny strajk, zapowiadany w formie blokady dróg samochodami .

Znajdź nas na Facebooku

Podczas ostatniej manifestacji, 28 października gostynianie zgromadzili się jak zwykle na Pl. K. Marcinkowskiego. Wśród uczestników były nie tylko kobiety. Od początku wspierają je przedstawiciele płci przeciwnej. Trzecia pikieta w obronie praw kobiet w Gostyniu, jak zapowiedzieli organizatorzy, miała odbyć się w milczeniu, jak „marsz żałobny”. Było sporo osób, w tym młodzieży: uczniów szkół średnich, studentów, młodych rodziców. Gdzieś wśród gromadzących się w parku osób, widać było grupy z banerami, większymi niż dotychczas. Znicze niesione przez manifestujących są już na porządku dziennym, ale w rękach jednego z młodych uczestników pojawił się też wieniec pogrzebowy. Rozdawano kartki ze słowami utworu, śpiewanego na melodię „Roty”. Można było zauważyć solidne przygotowanie. Jak w takiej sytuacji emocje pozostawić na wodzy?

- To już nie jest protest przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Ogranicza się nam wolność. Obywatel powinien mieć prawo do decydowania o sobie, każdy powinien odpowiadać za siebie. Rząd, podlegli nie powinni nam narzucać, co mamy robić - powiedział jeden z uczestników, który przyszedł na manifestację pierwszy raz.

- Nie mamy już zaufania do rządu. Wczorajsze orędzie Jarosława Kaczyńskiego wzbudziło tylko większy strach. Jeszcze bardziej nakręciło nas do buntu. Pokazują, że nie można rządowi ufać, nie wiemy, co nas czeka jutro, jakie będą dalsze ustawy, rozporządzenia. Mam wnuki i przyszłam tutaj nie tylko dla siebie, ale też dla nich - dodała stojąca obok niego kobieta, uczestnicząca w każdym strajku zorganizowanym w Gostyniu.

Uczucia i adrenalina wzięły górę. Żółć ponownie wylała się na obóz rządzący. Kiedy - po kilku minutach ulicznego marszu w ciszy - ktoś rzucił :”Co dziś tak cicho?”, rozległy się okrzyki, skandowano hasła.

Jak było na gostyńskim rynku? Dlaczego tego samego dnia przy kościele zgromadzili się kibice? - czytaj w bieżącym numerze „Życia Gostynia”

Zebraliśmy wśród samorządowców i lokalnych aktywistów opinie dotyczące ostatnich wydarzeń w Gostyniu i powiecie gostyńskim (Krobi, Poniecu) związanych ze strajkiem kobiet, z walką o własny, wybór, ze sprzeciwem wobec decyzji Trybunału Konstytucyjnego. Oto niektóre z nich:

Elżbieta Muszyńska, radna Rady Miejskiej w Gostyniu
Popieram ideę tych manifestacji, należy walczyć o prawa kobiet, zawsze kobieta powinna decydować o swoim życiu. Ale w tym okresie, kiedy mamy drugą falę zakażeń koronawirusem i nasilenie zachorowań, kiedy gostyński szpital już ma miejsca zapełnione, powinien do mieszkańców być wystosowany apel władz gminnych i nas, radnych: „Nie wychodźcie z domu!”. Aby nie zrzeszali się. Podczas manifestacji nie jest zachowywany dystans społeczny, uczestnicy nie są bezpieczni pod względem zakażenia koronawirusem. Nie podoba mi się tak duże zrzeszenie tak dużej ilości osób. Jestem przeciwna temu jako medyk i położna. Odczujemy to na pewno. Za 2 tygodnie nasz szpital może być niewydolny. Kobiety, które po porodzie dowiadują się, ze mają pozytywny wynik testów pytają zdziwione: „dlaczego ja?”. Skądś to się bierze. Można w inny sposób wyrażać swoje poglądy w tych trudnych covidowych czasach. Podczas ostatniej pikiety nie podobało mi się ten wiec na rynku, przy pomniku Serca Jezusowego.

Jerzy Kulak, burmistrz Gostynia
Wspieram polskie kobiety od zawsze. Dlatego nie mogę pogodzić się z tym, że politycy celowo wprowadzili do dyskusji publicznej temat praw kobiet, właśnie w tym momencie, tak przecież trudnym dla nas wszystkich. Nie mogę zrozumieć jak można było doprowadzić do podjęcia tak skrajnych i radykalnych decyzji, w czasie ogromnych problemów ze służbą zdrowia i nieskuteczną walką z pandemią. Uznałem, że moim obowiązkiem jest zaprotestować, oczywiście w sposób kulturalny i wyważony. Co ważne, uczestnicy zadbali o to, aby nie dochodziło do żadnych zniszczeń czy profanacji. Pojawiające się początkowo hasła, których wyrazistość mogła razić, zostały złagodzone. Już dzisiaj widać, że polskie kobiety zwyciężyły. Pokazały po raz kolejny swoją siłę, jedność i determinację. Jestem z nich dumny (...). Od rządzących oczekuję inicjatywy, by uporządkować sytuację prawną i zdrowotną kobiet. Należy doprowadzić do szybkich rozwiązań legislacyjnych. W mojej ocenie to powinien być kompromis wypracowany pomiędzy kobietami a środowiskiem lekarskim. I taki właśnie kompromis politycy powinni wcielić w życie. Obecność kibiców oceniam pozytywnie. Wiem, że to środowisko jest podzielone w sprawie protestów, lecz wiem też, że gostyńscy kibice, mają dobre intencje. A to najważniejsze. Sprzeciwiają się aktom wandalizmu i upolitycznieniu protestów. Byli obecni można powiedzieć obok kobiet, nie dążyli do konfrontacji. Zachowali się jak trzeba.

Dominik Idkowiak Klub Konfederacji Gostyń
Zdania wśród sympatyków, tak jak wśród działaczy Konfederacji są podzielone. Tematy światopoglądowe jakim jest aborcja zawsze rodzą wiele kontrowersji i generują różne reakcje. Wiemy, że jednej prostej odpowiedzi nie ma, ale jeśli chodzi o sam protest to jest naturalna forma wyrażania swojego niezadowolenia i ma do niej prawo każdy. Nie sposób nie zgodzić się z faktem, że kobiety wyszły protestować ponieważ czują się skrzywdzone decyzją TK. Nas martwi jedynie fakt i martwić powinien również protestujące kobiety, że pod ich społecznym zrywem interes swój ugrać próbują skrajnie lewicowe środowiska i swoimi występkami doprowadzają do podziału społeczeństwa i rozmycia celu w jakim kobiety wyszły protestować.

Robert Marcinkowski, starosta gostyński
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego zapadł w fatalnym momencie. Nie można podpalać emocji, gdy ważą się losy epidemii, gdy ważą się losy wielu firm oraz zdrowia i życia ludzi. Mój osobisty pogląd na temat aborcji jest niezmienny. To wybór pozytywny. Za życiem, a nie przeciwko życiu. Uważam, że każdy człowiek zasługuje na ochronę od momentu poczęcia do naturalnej śmierci. Musimy jednak wziąć pod uwagę sytuacje szczególnie dramatyczne zarówno dla dziecka jak i matki, gdzie medycyna nie daje już żadnych szans. W przypadku jednoznacznej diagnozy poważnych wad letalnych, nie można skazywać kobiety i jej najbliższych na nieuchronny dramat. Tak ważna decyzja ma prawo być podjęta w sumieniu. Ten wybór musi zostać uszanowany przez prawo. I w tym sensie rozumiem głos kobiet. W pełni szanuję też prawo do demokratycznego manifestowania swoich poglądów, niezależnie od tego, jakie one są. Nie ma jednak mojej akceptacji dla mowy nienawiści, wulgaryzmów, aktów wandalizmu czy próby zawłaszczenia protestu przez nurty radykalnej lewicy. Mam nadzieję, że kobiety nie zostaną wykorzystane przez polityków po to, by radykalizować nastroje i wzbudzać emocje. Nie idźmy tą drogą, nie idźmy drogą agresji. To nie jest dobry czas na walkę Polaków z Polakami. To jest czas na walkę z epidemią i jej ekonomicznymi skutkami, to jest czas na walkę o zdrowie naszych najbliższych, zwłaszcza osób starszych. Jesteśmy tak bardzo podzieleni, że zwłaszcza w tym trudnym czasie powinniśmy się jednoczyć i szukać tego, co łączy.

Piotr Kogut, radny powiatowy, asystent posła Jana Dziedziczaka z PiS
Dlaczego są te protesty? Mam wrażenie, że po raz kolejny ktoś nalał wody na młyn i powstał kolejny protest. Mieliśmy niedawno strajk rolników, teraz są manifestacje kobiet. Ludzie są zmęczeni, zaniepokojeni sytuacją, która coraz bardziej się zaognia, związaną z obostrzeniami w kwestii pandemii. Jednak czy istnieje złoty środek na wszystkie bolączki Polaków? Krytykujących jest mnóstwo. Żaden z klubów parlamentarnych, żadna z partii nie podpowiada, nie doradza, co rząd ma zrobić, wręcz patrzy na potkniecie obozu rządzącego, podsycając i tak niepokojącą, trudną atmosferę. Polska jest krajem tolerancyjnym, ale niszczenie świątyń podczas manifestacji, brak poszanowania dla zabytków, dla kultury, religii – jest czymś niedopuszczalnym. Apeluję o wspieranie się, a nie rozłam.

Dagmara Rucińska - pedagog, mieszkanka i sołtys Michałowa, radna gminy Piaski
Frustracja, która leży u podstawy tych protestów jest rzeczywiście wielka i trudno dziwić się emocjom jakie obserwujemy. Należy jednak pamiętać, że są i tacy, którzy swój sprzeciw wyrażają mniej ekspresyjnie, i tacy, których poglądy są zgoła odmienne. Demokracja daje przestrzeń dla różnorodnych postaw, które powinniśmy szanować, nawet, jeśli się z nimi nie zgadzamy, a o czym w ferworze dyskusji często zapominamy. Możliwość wyrażania swojego zdania jest ważna, jednak wymaga słuchania również drugiej strony, by nie eskalować napięć, zwłaszcza dziś. Mamy trudną sytuację pandemiczną, wzrasta liczba chorych, jednak wierzę, że każdy jest świadom zagrożenia i bierze odpowiedzialność za swoje decyzje.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE