W sobotę rywalem Korony był zespół z Koła. Obecne rozgrywki Olimpia rozpoczęła bardzo dobrze, w czterech kolejkach gromadząc aż dziesięć punktów. Kolejne mecze, to jednak wyraźna zadyszka piłkarzy z Koła. Spadek formy rywali postanowili wykorzystać piaskowianie. Pomimo faktu, że w obecnym sezonie Korona imponuje w meczach wyjazdowych ciężko było wskazać faworyta sobotniego pojedynku. Dotychczas piłkarze z Koła na własnym boisku byli niepokonani i w tym upatrywali swojej szansy. Do przerwy realizowali swój plan. W 39. min po podaniu Pawła Marańdy problemu z umieszczeniem piłki w siatce nie miał Filip Zborowski. Kolejny raz w tym sezonie podopieczni Krzysztofa Michalskiego byli zmuszeni w drugiej odsłonie „gonić” rywali. I tym razem nie zawiedli. Najpierw w roli głównej wystąpił Robert Norkiewicz. W 50. min po stałym fragmencie gry zakotłowało się w polu karnym gospodarzy, futbolówka trafiła ostatecznie do kapitana Korony, który umieścił ją w „długim” rogu bramki strzeżonej przez Roberta Sulińskiego. W kolejnych minutach na boisku nie działo się zbyt wiele. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie, a dogodnych okazji było jak na lekarstwo. W tym wszystkim bardziej zdeterminowani okazali się przyjezdni, którzy na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry wyprowadzili decydujący cios. Piaskowianie zdobyli bramkę po kolejnym stałym fragmencie gry, potwierdzając tym samym, że ten element piłkarskiego rzemiosła stał się ich groźną bronią. Piłka dośrodkowana w pole karne trafiła do Michalskiego, który w swoim stylu ładnym strzałem głową po raz drugi zmusił golkipera Olimpii do kapitulacji. (luke)
Olimpia Koło – Korona Piaski 1:2 (1:0)
0:1 Zborowski (39’)
1:1 Norkiewicz (50’)
1:2 Michalski (85’)
Korona Piaski: Molka – Andrzejewski, Naskręt, Gendera, Michalski, Norkiewicz, Majchrzak (90’ Maćkowiak), Urbański (46’ Pujanek), Przewoźny, Danielczyk (70’ Rolnik), Świątkowski (85 Nowacki)
