Nieraz tu stoją, klną i użalają się

Opublikowano:
Autor:

Nieraz tu stoją, klną i użalają się - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Tylko siedem sekund pali się zielone światło dla pieszych na drodze krajowej przy cmentarzu w Gostyniu.

(Artykuł opublikowany w numerze 50/2014 Życia Gostynia.)

Sprawna osoba, która wejdzie na pasy normalnym krokiem, kończy schodzenie już na świetle migającym. Co mają zrobić osoby niepełnosprawne, starsze, dzieci? To nie koniec problemów z najnowszym gostyńskim skrzyżowaniem. Aby w ogóle przez pasy przejść na drodze głównej, trzeba się długo naczekać. – Czasem stoję, stoję i stoję. Nawet więcej, niż pięć minut. To chyba nie jest normalne, powinno być jakoś regulowane. Jestem dorosła, ale czasem na pasach czekają małe dzieci. Czekają w nieskończoność. Co będzie, jeśli któreś straci cierpliwość i wtargnie na jezdnię? – pyta retorycznie mieszkanka Gostynia.

Aż strach
Głosów niezadowolonych z rozwiązań na skrzyżowaniu przy cmentarzu jest więcej. – Jeżeli chodzi o światło na pasach, to jest jedna fikcja. Żeby zdążyć przejść przez jezdnię na zielonym świetle, to musi być osoba pełnosprawna, bo jeżeli wejdę na zielonym, schodzę ze skrzyżowania na świetle mrugającym – mówi właściciel punktu sprzedaży znajdującego się po przeciwnej stronie cmentarza. Potwierdzają to inne osoby, które korzystają z przejścia. – Naprawdę, trzeba iść dość szybko, aby zdążyć. A ruch tutaj jest duży, aż czasami strach, kiedy miga zielone i zaczynają jechać samochody. Zaczynam biec, aby zdążyć – przyznaje kolejna osoba.

Ludzie się duszą
Właściciel punktu handlowego wskazuje na kolejne niedogodności. - Do mnie przychodzą klienci i narzekają, szczególnie w godzinach popołudniowych, że śmierdzi. Jak jadą TIRy z bydłem i stoją na czerwonym, bo kolejki robią się ogromne, to do 15 minut później się ludzie duszą – podkreśla gostyniak. Dodaje, że zarówno piesi, jak i kierowcy samochodów, kiepsko radzą sobie z „inteligentną sygnalizacją”, jaka zamontowana jest właśnie na tym skrzyżowaniu. W skrócie chodzi o to, że urządzenie reaguje na nasilenie ruchu. Najdłużej na możliwość wjazdu na skrzyżowanie (oprócz pieszych), czekają kierowcy włączający się do ruchu od strony cmentarza i Grabonogu. – Można stać do śmierci, bo tu są inteligentne światła – śmieje się jeden z kierowców, który poznał, metodą prób i błędów, tajniki ich działania. Co trzeba zrobić, aby tym czekającym na drogach podporządkowanych zapaliło się zielone? Podjechać do przerywanych białych pasów, broń Boże nie wjeżdżać za nie, bliżej skrzyżowania. – Nieraz tu stoją, klną i użalają się: „Ci już dwa razy pojechali, tamci też, a ja stoję i stoję”. Wtedy wyjaśniam, co mają zrobić – mówi właściciel punktu handlowego.

Nie ma śrubek
Z interwencją zwróciliśmy się do oddziału generalnej dyrekcji dróg krajowych w Lesznie. Tam poinformowano nas, że sygnalizacją administruje Powiatowy Zarząd Dróg w Gostyniu. Jednak kierownik Rajmund Jakuszkowiak zainteresował się sytuacją. - Jest tam sterownik, który projektant wyliczył i zostało to zaakceptowane. On nie ma regulacji, żeby go na przykład śrubką podkręcić. Jest zalany odpowiednią żywica, po to, żeby nie manipulować przy tym. W razie wypadków jest dowód dla prokuratora. Jest więc niemożliwe, aby coś zmienić – przyznał administrator drogi krajowej. Chyba, że zakupione zostanie nowe urządzenie. Koszt – kilka tysięcy złotych. - Projektant przewidywał jakąś średnią ruchu. To jest krótkie przejście: 6, 7 metrów. Wiadomo, starsze osoby, schorowane mogą mieć problem i jeszcze na żółtym może przechodzą. Ale po to jest światło żółte kilka sekund, aby je wykorzystać – zauważył Rajmund Jakuszkowiak. Obiecał jednak, że wyśle do Gostynia pracowników, którzy poobserwują sygnalizację, popytają użytkowników. Wyjaśnił także, że sygnalizacja ustawiona jest tak, że dominującą trasa jest droga krajowa. - Pieszy musi poczekać. Priorytetem jest droga, aby była jak największa przepustowość, by samochody nie emitowały spalin – przyznał kierownik.

Oni mają w utrzymaniu
Zdziwiliśmy się jednak, kiedy z problemem zgłosiliśmy się także do powiatowego zarządu dróg (wskazanego przez generalną dyrekcję, jako administratora sygnalizacji). Tam okazało się, że jednostka nie zajmuje się sygnalizacją, tylko generalna dyrekcja. – Oni mają to w utrzymaniu, my już tego nie robimy – stwierdził Grzegorz Mayer. Jednak wytłumaczył, że sytuacja na skrzyżowaniu zależy od godzin, w jakich z niego ludzie korzystają. - Jeżeli kamera stwierdzi, że nie ma pojazdów nadjeżdżających, zaraz zmienia się światło. Mogą zdarzyć się momenty, że faktycznie jest ono krótko, ale piesi przejdą spokojnie zanim się zrobi się czerwone – przyznał Grzegorz Mayer z PZD.

Tylko 7 sekund
W ubiegłym tygodniu zmierzyliśmy czas, w jakim pieszy ma pokonać opisane skrzyżowanie. Wybraliśmy przejście na drodze krajowej przy cmentarzu. Nie wypadło najlepiej. Pieszy ma tylko 7 sekund na pokonanie odcinka – żwawym krokiem. Naszym zdaniem, dla osoby starszej lub dziecka, to zdecydowanie mało. Za to na zielone światło przyszło nam poczekać dobrych kilka minut.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE