Ucieczkę z domu planowali już od jakiegoś czasu. Postanowili to zrobić w trakcie przechadzki ze swym opiekunem prawnym po lesie. Nie udało się. Po nocy spędzonej w lesie szczęśliwie trafili do domu. Chodzi o dwóch braci z gminy Borek Wlkp., którzy w niedzielę, 3 października będąc ze swym opiekunem na spacerze w Goli, gmina Jaraczewo, celowo oddalili się od niego. Mężczyzna zgłosił sprawę na policję około godz. 19.00. Ta natychmiastowo wszczęła akcję poszukiwawczą. Okazało się, że bracia w wieku 12 i 13 lat już od jakiegoś czasu zamierzali uciec z domu. Świadczą o tym wcześniejsze próby oraz spisany plan ucieczki, który znaleziono w ich pokoju. - Dzięki temu byliśmy pewni, że nie doszło do żadnego działania przestępczego na ich szkodę, a więc porwania lub co gorsza morderstwa - tłumaczy podinspektor Eugeniusz Horała, naczelnik prewencji gostyńskiej komendy. Nie wiadomo, dokąd chcieli uciec chłopcy. Ich plan kończył się na opuszczonym budynku w Goli. Nie udało im się tam dotrzeć. Przez noc krążyli po kompleksie leśnym. Spali na ambonie. Nad ranem przyszli z powrotem do Borku Wlkp. i po sygnałach od mieszkańców miasta około godz. 8.00 zostali zatrzymani przez policję.
W poszukiwaniach chłopców, które miały miejsce z niedzieli na poniedziałek, od godz. 19.00 do 3.00 i od 6.30 do 8.00, brało udział w sumie prawie 70 osób. Było to 51 ochotników OSP, 16 policjantów z powiatu gostyńskiego i jarocińskiego oraz 2 przewodników z psami służbowymi. Dlaczego nastolatkowie postanowili uciec z domu? Chłopcy znajdują się w rodzinie zastępczej. Według informacji przekazanych przez policję, bracia wychowują się w dobrej rodzinie. - Nie mamy żadnych przesłanek, które mówiłyby o tym, że w domu dzieje się im krzywda - wyjaśnia podinspektor Horała. (doti)
