Ostateczność to moje odejście z pracy

Opublikowano:
Autor:

Ostateczność to moje odejście z pracy - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

Z wiceburmistrzem Leszkiem Dworczakiem, oficjalnym kandydatem PO na burmistrza o planach wyborczych rozmawia Agata Fajczyk.
Od dawna nieoficjalnie mówiło się, że Leszek Dworczak będzie kandydatem PO na burmistrza Gostynia. Kiedy zaproponowano panu start w wyborach?
Rozmowy były prowadzone wcześniej, aczkolwiek decyzja ostateczna zapadła na zjeździe 20 marca i wtedy koło powiatowe PO podjęło uchwałę, że będę kandydatem na burmistrza Gostynia. Wiedziałem o tym, że taka propozycja może paść. Było pytanie: czy jeszcze będą inni chętni kandydaci? Nie było.
Długo się pan zastanawiał?
W mojej sytuacji to trwało dość długo. Podjęcie decyzji z mojej strony nie było łatwe. Kilkanaście dni nad tym myślałem. Jestem zastępcą obecnego burmistrza Jerzego Woźniakowskiego i zastanawiałem się, czy kandydowanie nie będzie kolidowało z moją pracą. Uznałem, że nie.
Jak Jerzy Woźniakowski, pana przełożony zareagował na wieść, że zamierza pan kandydować na burmistrza?
Najpierw poinformowałem go o tym, że jest taka możliwość, druga rozmowa dotyczyła decyzji, jaką podjęło koło powiatowe PO: że startujemy do rady miejskiej i mamy kandydata na burmistrza, że to jestem ja. Zapytałem, co przełożony o tym myśli? Jerzy Woźniakowski nie widzi na razie w tym problemu. Uważam, że jeśli nie będzie to kolidowało z moimi obowiązkami, to nie ma problemu. Jeśli jednak zacznie to ograniczać moje możliwości, będę musiał się zastanowić, co dalej? Wiele zależy od tego, czy Jerzy Woźniakowski wystartuje w wyborach na stanowisko burmistrza. Ale jestem gotowy na to, aby skończyć robić to, co razem zaczęliśmy.
A jeśli będzie to kolidowało z pana obowiązkami, to co pan zrobi? Co to za stosowne decyzje, które zamierza pan podjąć?
Mam jeszcze urlop niewykorzystany - 30 dni roboczych. W okresie przedwyborczym planuje go wykorzystać. Możliwe jest także skorzystanie z urlopu bezpłatnego. Ostateczność to moje odejście z pracy. Zobaczymy.
Jest taka opcja, że Jerzy Woźniakowski może nie wystartować, bo pan kandyduje?
Nie wiem, to już pytanie do niego.
Była taka sytuacja w gminie Gostyń, gdzie w wyborach na burmistrza kandydował Karol Zawieja, również ze stanowiska wiceburmistrza. Dostał bardzo małą ilość głosów. Mieszańcy nie chcieli go na stanowisku włodarza. Nie obawia się pan, że sytuacja się powtórzy, że kopie sobie pan dołek?
W tych kategoriach tego nie rozpatruję, ale różne warianty są możliwe. Zdaję sobie sprawę, że moja praca w urzędzie miejskim może się zakończyć w przypadku przegrania wyborów. Z jakiego powodu? Może to być moja decyzja, czy też decyzja Jerzego Woźniakowskiego, czy może tego, kto będzie następnym burmistrzem. Ale ja nie poszedłem do pracy po to, aby siedzieć na tym stołku. Mieliśmy pewne założenia. Myślałem, że uda się to w większym stopniu zrealizować. Od początku zależało mi na tym, aby się poprawiła sytuacja burmistrza z radą, aby to było z korzyścią dla mieszkańców. Do końca nie udało się tego zrobić, wiadomo jaka jest sytuacja dzisiaj. Uważam, że kluczem do sukcesu w kolejnej kadencji będzie to, aby burmistrz miał większość w radzie.
Wracając do sytuacji z Karolem Zawieją - kiedy zastanawiał się pan, czy kandydować, brał pan pod uwagę ten przypadek?
Nie, akurat o tym nie myślałem. Od samego początku zdawałem sobie sprawę, że taka sytuacja jest możliwa. Startować będzie przynajmniej kilka osób na to stanowisko, a zwycięży jedna.
Dlaczego nie chciał pan odpowiadać na pytania dziennikarzy zaraz po tym, jak wygłosił pan swoje pierwsze przemówienie, czyli po zjeździe struktur powiatowych PO?
To i tak była wiadomość może nie szokująca, ale był to jakiś news i uznałem, ze oświadczenie wystarczy. Zapewne pytania dotyczyłyby wielu szczegółów, o których w tej chwili nie chcielibyśmy mówić, a poza tym też nie wszystko dzisiaj jest dopracowane. Mamy zarys programu, są kandydaci, są listy osób, które chcą wystartować w wyborach. Nie są jeszcze kompletne, ale nie musimy się spieszyć. My ogłosiliśmy tę decyzję pierwsi. Uważam, że inne komitety nad tym pracują. Wątpię, aby którykolwiek z komitetów miał dziś wszystko poukładane: kompletny program i pełną listę kandydatów. Chyba nie.
Są jacyś nowi ludzie?
Obecnie wśród tych osób, które zdecydowały się na kandydowanie nie ma żadnej osoby, która była lub jest radnym.
Z innych opcji politycznych, z innych ugrupowań członków też przekonujecie?
Siłą rzeczy pewne rozmowy się toczą, ale naprawdę nie polega to na tym, aby wyciągać z jakiegokolwiek ugrupowania kandydatów, osoby, które startowały kiedyś w innych komitetach. Są osoby, które miały doświadczenia wcześniej, z innymi komitetami, próbują z nami rozmawiać, ale to nie jest jeszcze nic konkretnego. Nie dopuszczamy sytuacji, wyciągać kandydatów z innych komitetów po to, aby te ugrupowania osłabić. Chociaż to jest możliwe i będą pewnie takie ruchy ze strony różnych komitetów.
W swoim pierwszym przemówieniu jako kandydat na burmistrza Gostynia powiedział pan, że jest przygotowany na podejmowanie ważnych dla mieszkańców decyzji, nie będzie ich pan unikał. Co pana zdaniem jest takie ważne dla mieszkańców gminy Gostyń?
Sądzę, ze przede wszystkim jest to cała sfera układu komunikacyjnego i zapewne wszystkie komitety umieszczą to w swoich programach wyborczych. Chodzi zarówno o obwodnice, jak i drogi wewnętrzne. I poza tym mamy w swoim programie ofertę dla wsi. Chociaż nie powiem dzisiaj o szczegółach. Takim swoistym mankamentem jest to, że wieś dzisiaj oczekuje, aby zrobiono coś za nich. A najważniejsze powinno być uaktywnienie tych mieszkańców, danie im tej przysłowiowej "wędki" i nad tym pracujemy. Myślę, że ważnym tematem, jest szerokopasmowy Internet. Ten temat przewija się od kilku lat. Gmina nad tym pracuje. Właściwie wspólnie z marszałkiem województwa o tym rozmawiamy. On przygotowuje analizę sytuacji pod swoim patronatem. Gmina Gostyń włączyłaby się do tego, jej udział wynosiłby około 15%. Przygotowywany jest dokument o dzisiejszym stanie, ma on zostać przyjęty przez marszałka. Ewentualne pobudowanie tej szerokopasmowej sieci wchodzi w grę w latach 2011-2012.
Uaktywnienie mieszkańców wsi przez Internet, o to chodzi?
Nie tylko. Musimy dać mieszkańcom więcej możliwości do decydowania, ale też narzędzia do tego. I nad tymi narzędziami pracujemy.
Powiedział pan, że doświadczeni i kompetentni pracownicy w urzędzie czują się zagubieni, opuszczeni. Co się dzieje? Jaka jest atmosfera w urzędzie?
Sytuacja nie sprzyja sprawnej pracy, bo są pewne rzeczy, które wkraczają w życie pracownika, a nie powinny - np. scysje pomiędzy radą, burmistrzem, a urzędnikami. Na pewno nie sprzyja to dobremu wykonywaniu obowiązków, a poza tym są swego rodzaju sugestie ze strony radnych i urzędnicy są "w rozkroku". Burmistrz wydaje polecenia, trzeba je wykonywać, ale często radni mają inne zdanie na określony temat, naciskają, pytają, szukają dziury w miejscu, gdzie jej nie ma. Niektóre sprawy z czasem urastają do problemu, jak się okazuje później - to była błahostka.
Jak pan zamierza tego uniknąć, kiedy pan zostanie burmistrzem?
Pracownicy mają swój zakres obowiązków i swoje kompetencje. Muszą mieć większa swobodę podejmowania decyzji w tym zakresie i brać za to pełną odpowiedzialność. Nie można nimi ręcznie sterować. Burmistrz powinien kontrolować ich pracę i zawsze może zmienić decyzję, bo to on ostatecznie odpowiada. Jeśli pracownik nie sprawdza się na swoim stanowisku, to niestety nie może tam pracować. Nie zakładam zwolnień, kadra jest dobra, jest dużo młodych osób. Pewne błędy popełniamy, ale nie popełnia ich ten, kto nic nie robi.
Według pana gmina potrzebuje wizji rozwoju. Jakiej wizji? Jak ona wygląda?
Głównie myślę o układzie komunikacyjnym, o rozwoju strefy gospodarczej i miejscach pracy, o terenach pod budownictwo, o infrastrukturze sportowej, rekreacji dla mieszkańców np. ścieżkach rowerowych łączących Gostyń z gminą. Ludzie tego oczekują. Nie chcę wchodzić w szczegóły.
Ale to o czym pan mówi, to już są pomysły obecnej kadencji...
Nie powiedziałem, że to będą nowe inwestycje, ale jak je zaczęliśmy, należy je zakończyć. Jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B,C i D. Konsekwentnie. To własnie o to chodzi - róbmy konsekwentnie i do końca to, co zaplanowaliśmy wcześniej.
Nie obawia się pan, że już w kampanii zarzucą panu to, że PO bazuje na pomysłach poprzedniej kadencji?
Takie pomysły wysunie nie tylko nasz komitet, bo jeżeli coś jest akceptowane i potrzebne to nie widzę powodu, abyśmy o tym wszyscy nie mówili. Na przykład "Kroniki Wsi" to dobry pomysł, i nie ważne, kto wyszedł z tym pomysłem. Ważne, że część mieszkańców wsi tym żyje. Powinniśmy w Gostyniu dojrzeć do sytuacji, że bez względu na to, z której strony pomysł wychodzi - z lewej, czy prawej, z PO czy SLD, należy go poprzeć, jeśli jest dobry. To chyba o to chodzi. W tej chwili zbyt dużo jest „wielkiej” polityki w samorządach. Do Gostynia przeniosło się to, co dzieje się na szczeblu centralnym. To nie jest dobre.
Gmina potrzebuje konsekwentnie wdrażanej polityki - tak pan powiedział. Obecna polityka według pana jest niekonsekwentna?
Nie jest konsekwentna. Są takie sytuacje - chociażby ten słynny łącznik przy ul. Nad Kanią w ostatnim czasie został wykreślony z powodów zupełnie nieracjonalnych. Konsekwencji zabrakło. Uważam, że polityka powinna być taka, ze to co określimy w strategii rozwoju gminy, w WPI, to należy zrealizować. Nasze WPI jest zmieniane wielokrotnie, to nie jest dobre dla tych, którzy czekają na inwestycje. Łącznik Nad Kanią to jeden przykład, Pożegowo II to drugi. Tam ludzie się budują, czekają na drogę, mieli nadzieję, że będzie zrobiona, a nie jest. Teraz wracamy do tego. Tu jest potrzebna konsekwencja. Poza tym powinniśmy wizję rozwoju miasta zaproponować na kolejnych kilkanaście lat. Byłoby idealnie gdyby taką wizję rozwoju zapisać w dokumentach, a kolejne ekipy rządzące realizowałyby ją z żelazną konsekwencją.
Skąd na to wszystko pieniądze?
Trzeba wykorzystywać środki własne i te, które są do pozyskania z Unii Europejskiej, z zewnątrz.  Musimy działać szybko, bo po 2013 r. będzie mniej środków unijnych. To, co chcielibyśmy zrobić z  ważnych dla gminy rzeczy - myślę o układzie komunikacyjnym, to powinniśmy zrealizować na bazie tych środków w najbliższych 4 latach, przynajmniej wewnątrz miasta. Nie ma innego wyjścia, sami tego nie udźwigniemy, musimy korzystać ze środków zewnętrznych. Te programy, które są w tej chwili musimy wykorzystać do maksimum.
Budowa obwodnicy zapowiadana jest na lata 2013-2014. To już będzie koniec kadencji. Zamierza pan dążyć do tego, aby była wcześniej wybudowana? Jak?
W najbliższym czasie ma się  odbyć w Warszawie spotkanie, na którym koncepcja GDDKiA zostanie przyjęta. Dobrze się stało, że w ogóle rada miejska ustaliła wspólne stanowisko w tej sprawie. To też wpływało na opóźnienie prac nad obwodnicami dla Gostynia. Jeśli koncepcja zostanie przyjęta w tym roku,  to optymalnym terminem rozpoczęcia budowy będzie 2013 rok. Trudno jest przygotować taką inwestycję w okresie krótszym niż 2 lata. Ważne jest to, aby równolegle z budowa obwodnicy drogi krajowej ruszyła budowa obwodnicy drogi wojewódzkiej.  To rozwiązałoby kompleksowo tranzyt przez Gostyń, ale także przez  Piaski. A drogi wewnętrzne swoją drogą. Są konieczne. To musimy zrealizować.
Jaki ma pan sposób na to, aby sprawniej, skuteczniej rozwiązywać sprawy gminy?
Program, który przedstawimy, musi przede wszystkim uzyskać akceptację w wyborach. Jeśli uzyska akceptację, to pewien etap będziemy mieli za sobą. Ale jego realizacja będzie możliwa tylko pod warunkiem, jeśli PO będzie miała poparcie większości w radzie miejskiej. Skuteczne realizowanie jakiegokolwiek programu nie jest możliwe, jeśli burmistrz nie ma poparcie większości radnych. Jeśli  nie uzyskamy większości samodzielnie, to będziemy dążyć do zawarcia takiej koalicji, która poprze nasze programowe założenia i pozwoli zrealizować wyznaczone cele.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE