Pomalować, popisać, zrywać, kopać, skakać, szarpać, gryźć. Przede wszystkim zniszczyć. Część gostyńskiej społeczności (zwłaszcza młodszej) po to przychodzi na place zabaw. Świadczą o tym zniszczenia urządzeń, chociażby w lesie przy hucie szkła na Pożegowie. Przeglądy placów zabaw przeprowadzane są co roku, w okresie wczesnowiosennym, a wynikają z przepisów prawa budowlanego.
- Na ich podstawie planujemy remonty i ewentualne wymiany czy likwidację zabawek, a także montaż innych urządzeń - relacjonuje Marcin Krawiec, dyrektor ZGKiM w Gostyniu. Bardzo uszkodzone zostały urządzenia w lesie, przy gostyńskiej hucie szkła. Pogryzione są uchwyty od bujaków, zniszczone drewniane huśtawki, zabawki zostały oblane nieokreśloną substancją i popisane. - Wersja jest taka, że ktoś przychodzi z psem i albo go trenuje, albo szczuje. Zniszczenia nie wskazują na jedną wizytę, niemożliwe jest uszkodzenie aż tylu zabawek - twierdzi Marcin Krawiec.
Mieszkających w pobliżu fakt, że urządzenia i ławki są zniszczone, za bardzo nie dziwi. - Tutaj, w lesie zawsze tak było. Wieczorem mało osób przechodzi obok, plac niewidoczny jest z głównej drogi, i „chłystki” popijające alkohol zawsze tu siedziały - komentują. Właściciel psa musi cechować się tupetem - mimo zakazu wprowadzania zwierząt na plac zabaw, przychodzi z nim i jeszcze nakazuje obgryzać coś, co przygotowano dla dzieci.
Zniszczone zabawki wciąż stoją, zostaną wymienione, kiedy ZGKiM otrzyma pieniądze z ubezpieczalni. Naprawa może kosztować w sumie ok. 6000 zł (z montażem i przesyłką). - Plac zabaw mamy ubezpieczony, ale nie o to chodzi, żeby ściągać pieniądze z ubezpieczalni. Ale raczej o to, aby mieszkańcy nauczyli się szanować to, co dla nich robimy - mówi dyrektor Krawiec. Jeszcze w tym roku plac ma zostać doświetlony, będą też założone kamery.
